Rozdział 012

224 7 0
                                    

To był chłodny, środowy poranek. O godzinie siódmej w mieszkaniu Darii rozległ się piskliwy dźwięk jej budzika. Natychmiast go wyłączyła, mamrocząc pod nosem, że już zaraz wstanie, tylko jeszcze pięć minut poleży. Nie była przyzwyczajona do rannego wstawania. Zwykle spała do południa, ale nie dlatego, że była takim strasznym śpiochem. Jak sama twierdziła, była zwierzęciem nocnym i dopiero po dwudziestej drugiej przychodziły jej do głowy najlepsze pomysły. Poza tym w środku nocy panowały idealne warunki do pracy twórczej. Nic nie rozpraszało jej uwagi — żadne telefony, hałasy na klatce schodowej ani na osiedlu, na którym mieszkała. Idealna cisza i spokój. Z tego powodu często przesiadywała do czwartej lub piątej nad ranem, czytając książki do recenzji lub pisząc artykuły. Kiedy ona dopiero się kładła, większość jej sąsiadów wstawała po przespanej nocy. Dzisiaj jednak musiała zmienić swoje plany. Po pięciu minutach budzik zadzwonił ponownie. Tym razem Daria go nie zignorowała. Usiadła na skraju łóżka i ziewnęła przeciągle.

— Co za pogańska godzina — stwierdziła, przecierając zaspane oczy. — Królestwo za kawę! — wykrzyknęła. Po paru minutach spędzonych na ziewaniu i przeciąganiu się, dziewczyna wstała. Sięgnęła po szlafrok, który niedbale rzuciła na podłogę przed pójściem spać i dokładnie się nim opatuliła. Leniwym krokiem udała się do kuchni, gdzie włączyła ekspres do kawy nabyty kilka miesięcy temu. Z tego sprzętu była szczególnie dumna. Wydała na niego ponad połowę pensji, ale uznała, że było warto. Nie ma to jak zaczynać dzień od filiżanki aromatycznej kawy, a nie jakiejś rozpuszczalnej lury. Zerknęła do lodówki, zastanawiając się, co mogłaby zjeść na śniadanie. Szybko okazało się, że nie miała w czym wybierać. Wczoraj znowu zapomniała zrobić zakupy, więc w lodówce było tylko światło. Postanowiła, że w drodze do domu maklerskiego wstąpi do pierwszego lepszego sklepiku i weźmie sobie jogurt oraz bułkę. Tymczasem wzięła filiżankę z kawą i udała się do szafy, zastanawiając się, w co powinna się ubrać. Otworzyła ją i rozłożyła bezradnie ręce.

— Nie mam co na siebie włożyć — powiedziała do siebie, niczym podmiot liryczny w jednej ze znanych piosenek. I tak właśnie się czuła. Chociaż półki i wieszaki aż uginały się pod ciężarem poukładanych na nich ciuchów, to prawie codziennie miała ten sam problem z wyborem odpowiedniego stroju. — Dobra, skup się. Spodnie odpadają, bo mam tylko jeansy i bojówki. Może jakaś sukienka? W tej byłam na studniówce — stwierdziła, wyciągając czarną kreację z zamiarem przymierzenia jej. Na szczęście wciąż na nią pasowała. Stanęła przed lustrem i uważnie przyglądała się sobie.

— Zbyt strojnie, nie idę przecież na bal, tylko do pracy — skomentowała swój wygląd. Następnie założyła sukienkę, którą dostała od mamy na zeszłą gwiazdkę. — Za skromnie. Wyglądam w tym jak szara myszka — stwierdziła, po czym sięgnęła po swoją ulubioną kieckę. Kiedy ją przymierzyła, zorientowała się, że ubranie rozpruło się na szwie w widocznym miejscu. Zawsze zapominała o tym, żeby ją zeszyć. Teraz także nie miała na to czasu. Z przepastnej czeluści swojej szafy wydobywała kolejne sukienki, ale z każdą było coś nie tak. Wreszcie postanowiła założyć na siebie kostium, który założyła na obronę pracy licencjackiej — prosta spódnica, sięgająca ciut za kolano, a do tego żakiet zapisany na dwa guziki. Jedno i drugie w kolorze grafitowym. Przejrzała się w lustrze — wyglądała skromnie i elegancko, ale jednocześnie bardzo kobieco. Teraz pozostało tylko ułożyć potargane włosy i zrobić makijaż.

***

— Witam, kolegów — przywitał swoich współpracowników profesor Królikowski, wchodząc do pokoju lekarskiego. Stanowiło to sygnał, że zaraz rozpocznie się poranna odprawa. Kiedy wszyscy zajęli miejsca, Karol streścił krótko, co działo się w czasie jego dyżuru. Miał szczęście, że prawie nic się nie działo, więc większość czasu przeleżał na sofie w pokoju lekarskim i leczył kaca. Po wysłuchaniu jego relacji, ordynator pobieżnie przejrzał karty choroby pacjentów znajdujących się na oddziale.

A gdyby tak - sezon 1Onde histórias criam vida. Descubra agora