Rozdział 100

140 3 0
                                    

— Groźnego? Nie, tak bym tego nie nazwał — odpowiedział spokojnie lekarz, uśmiechając się tajemniczo. — Co nie oznacza, że nie musi pani o siebie dbać. Przeciwnie, bardzo istotna będzie odpowiednia dieta, unikanie stresu i wypoczynek, bo... jest pani w ciąży.

— Słucham? — zdziwiła się Paulina, mając wrażenie, że po prostu się przesłyszała. — Co pan powiedział? — dodała, nieco podnosząc głos.

— Jest pani w ciąży — powtórzył medyk, kładąc nacisk na każde z wypowiadanych słów.

— Ale... to niemożliwe! — wykrzyknęła Febo przekonana, że lekarz się mylił. — Przecież ja cały czas biorę tabletki!

— No cóż... wystarczy pominąć jedną dawkę, wziąć ją w opóźnieniem albo chociażby popić ją alkoholem, bo i o takich przypadkach słyszałem. A nawet jeśli skrupulatnie łyka się tabletki, to i tak nie dają one stuprocentowej gwarancji — wyjaśnił medyk ze stoickim spokojem. — A jeśli chodzi o panią... na moje oko jest pani między dziewiątym a dwunastym tygodniem.

— Czyli nie jest pan pewien? — spytała z nadzieją w głosie Paulina, wychwytując z jego wypowiedzi zwrot „na moje oko". Dostrzegła w tym cień swojej szansy na to, że postawiona przez niego diagnoza to pomyłka i trzymała się tej myśli jak ostatniej deski ratunku.

— Sądząc po objawach...

— Po objawach — prychnęła, nie dając mu dokończyć zdania. — O ile wiem, to te same objawy mogą oznaczać więcej niż jedną chorobę czy... przypadłość — dopowiedziała, nie bardzo wiedząc do jakiej kategorii zaklasyfikować ciążę. Niektórzy nazywają ją śmiertelną chorobą przenoszoną drogą płciową, ale do Pauliny jakoś nigdy to nie przemawiało. — A ja muszę wiedzieć na pewno.

— Oczywiście, pani Paulino — przytaknął lekarz, kiwając głową ze zrozumieniem. — Zaraz sprawdzę, czy w USG jest przypadkiem teraz wolne okienko. Jeśli tak, to byłoby to potwierdzenie mojej diagnozy, chociaż jestem na dziewięćdziesiąt procent pewien, że pani jest w ciąży — dodał, sięgając po słuchawkę telefonu stacjonarnego. — Mamy szczęście, koleżanka ma możliwość panią przyjąć za pięć minut — zakomunikował po zakończeniu krótkiej rozmowy.

— Świetnie — bąknęła bez większego entuzjazmu. Z jednej strony wciąż odrzucała od siebie myśl o ciąży i powtarzała sobie w głowie, że to musi być pomyłka, więc badanie USG powinna traktować jako możliwość potwierdzenia swoich przypuszczeń. Jednak z drugiej obawiała się, co będzie, jeśli okaże się, że faktycznie spodziewa się dziecka. Rozum podpowiadał jej, że te obawy są irracjonalne, bo jeśli rzeczywiście lekarz postawił trafną diagnozę, to takie czy inne badanie już niczego w tej kwestii nie zmieni. Jednak serce miało skłonności do tego, by wierzyć — podobnie jak niektórzy bajkowi bohaterowie — że jeśli czegoś nie widać, to znaczy, że tego nie ma. Wciąż bijąc się z myślami, Paulina poszła do wskazanego przez doktora gabinetu wystraszona i drżąca. Czuła się tak, jak gdyby szła nie na badanie USG, lecz na egzekucję na krześle elektrycznym.

— Dzień dobry, zapraszam panią — uprzejmie powitała ją na oko trzydziestoletnia kobieta mająca w twarzy coś, co od razu wzbudzało do niej zaufanie. — Pani Paulino, spokojnie — powiedziała łagodnie, najwyraźniej dostrzegając, że trzęsąca się z nerwów Febo miała trudności nawet z najprostszymi czynnościami. — Wszystko będzie dobrze. Proszę się tu położyć — wskazała jej miejsce na leżance.

— I co,? — spytała z nadzieją w głosie, kiedy w jej subiektywnym odczuciu badanie USG zaczęło się przedłużać. Skoro tyle czasu trwa jeżdżenie głowicą po moim brzuchu, to może nic tam nie ma?, przeszło jej przez myśl.

A gdyby tak - sezon 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz