Rozdział 077

136 3 0
                                    

Daria wróciła do domu późnym popołudniem odprowadzona przez Maćka i Sonię. Chociaż spotkanie z Wilczyńską nie było pierwotnym elementem planu na ten dzień, to Majewska nie zmartwiła się, że do niego doszło. Koleżanka Szymczyka wyglądała na sympatyczną i energiczną osobę obdarzoną zdrową dawką poczucia humoru, więc od razu przypadła Darii do gustu. Doszła nawet do wniosku, że może nawet mogłaby się zaprzyjaźnić z Sonią, gdyby miały okazję poznać się bliżej. Tym bardziej Majewską dziwiło zachowanie Szymczyka, który traktował Wilczyńską chłodno i z dystansem. Odkąd tylko się pojawiła, Maciek stał się spięty i nerwowy, a w czasie ich wspólnego wyjścia na kawę niewiele się odzywał i zachowywał się tak, jakby chciał jak najszybciej uwolnić się od towarzystwa koleżanki.

Czyżby nie przepadał za Sonią?, pomyślała, zdejmując kurtkę oraz buty. Gdyby chodziło o jakiś konflikt w pracy, to i ona raczej by go unikała. Przynajmniej ja bym tak zrobiła na jej miejscu. Gdybym przypadkowo spotkała na mieście Grześka z jakąkolwiek dziewczyną, to udawałabym, że ich nie widzę i ominęłabym ich szerokim łukiem. A Sonia nie dość, że sama do nas podeszła, to jeszcze zaproponowała, żebyśmy poszli razem na kawę. Ba, nawet zaproponowała, że ją nam postawi, czemu oboje z Maćkiem się sprzeciwiliśmy i ostatecznie każdy płacił za siebie. Tym samym odpada hipoteza, że dziewczyna skorzystała z okazji, by załapać się na darmową kawę. O co więc może chodzić? Nie mam pojęcia. A może niepotrzebnie szukam dziury w całym i dopatruję się konfliktu tam, gdzie go nie ma? Przecież równie dobrze Maćkowi mogło chodzić o to, żebyśmy spędzili dzisiejszy dzień tylko we dwoje. A nieoczekiwane pojawienie się koleżanki pokrzyżowało jego plany i może stąd ta jego irytacja? To by do niego pasowało, zastanawiała się, szukając jakiegoś logicznego wytłumaczenia dla dziwnego zachowania Szymczyka. Jednak nie było jej dane dłużej nad tym myśleć, ponieważ w tym momencie w przedpokoju pojawiły się oba jej koty, które głośnym miauczeniem zaczęły się domagać jej uwagi.

— Cześć, maluchy — powiedziała na głos, kucając na podłodze tak, by móc pogłaskać oba kociaki. Cynamon jak zwykle nie stawiał oporu, a nawet domagał się wzięcia na ręce, podczas gdy Lola nie pozwoliła się dotknąć i w podskokach czmychnęła do kuchni. — Czemu ta twoja siostra jest taka dzika, co? — spytała mruczącego kocura, przytulając go do siebie. — Byliście grzeczni, jak mnie nie było? — dodała, drapiąc Cynamona po główce oraz za uszami. — No i co, dzikusko? Kto widział, żeby ode mnie uciekać? — zwróciła się do Loli, która nieśmiało wyjrzała zza framugi kuchennych drzwi. Jakby w odpowiedzi na to pytanie, kotka znów zaczęła głośno miauczeć w taki sposób, jakby skarżyła się na swój los. — O co ci chodzi? — zmarszczyła brwi Daria, kierując się w jej stronę. — Znowu jesteś głodna? — westchnęła, widząc, że Lola pobiegła do kąta, gdzie stały miski na jedzenie i wodę. — Przecież macie chrupki. Dałam wam już dzisiaj po dwie saszetki z mokrym żarciem, na trzecią musisz poczekać do wieczora. Zwłaszcza, że i tak zjadłaś więcej niż Cynamon. Nie myśl, że nie widziałam, jak po skończeniu swojej porcji zaczęłaś dobierać się do jego części jedzenia. Więc nie próbuj mi wmówić, że umierasz z głodu — strofowała kotkę Daria, widząc, że Lola wpatrywała się w nią takim wzrokiem, jakby chciała powiedzieć, że nie wytrzyma nawet minuty bez kolejnego posiłku. — Macie chrupki, doleję wam tylko świeżej wody — stwierdziła, odstawiając Cynamona na podłogę, by podnieść prawie pustą miseczkę i odstawić na miejsce po uzupełnieniu jej przegotowaną i ostudzoną wodą z czajnika. Daria postanowiła zignorować wpatrującą się w nią wymownie Lolę i, odwróciwszy się na pięcie, powędrowała do salonu. Gratulując sobie w duchu, że poprzedniego wieczoru skończyła przygotowywać recenzję na poniedziałek oraz inne pomniejsze zadania zlecone jej przez panią Nowakowską z teatru, Majewska postanowiła oddać się swojemu ulubionemu zajęciu — graniu w Simsy. Sięgnęła po laptopa i usadowiła się na kanapie w taki sposób, by w miarę stabilnie spoczywał na jej kolanach. Odkąd Artur wyczyścił jej komputer od środka, zaczął on chodzić zauważalnie szybciej — teraz nie musiała już czekać kilkunastu minut, by gra wreszcie jej się uruchomiła. Wystarczyło kilkadziesiąt sekund, by Daria mogła przenieść się do świata wirtualnych ludzi, gdzie to ona była panem i władcą. Rozgrywka pochłonęła uwagę dziewczyny do tego stopnia, że nawet nie zauważyła, kiedy obok niej pojawił się Cynamon. Najprawdopodobniej nie spodobał mu się fakt, że miejsce na kolanach jego pani było aktualnie zajęte przez laptopa. Kociak kilkakrotnie zeskakiwał na podłogę, by po chwili ponownie wejść na kanapę, jakby liczył na to, że za którymś razem komputer po prostu zniknie. A kiedy tak się nie stało, zdeterminowane zwierzę jednym susem wskoczyło na klawiaturę.

A gdyby tak - sezon 1Where stories live. Discover now