02

1.2K 170 184
                                    


Louis jeszcze nigdy tak bardzo nie denerwował się przed spotkaniem. Poprzedniego dnia po wykonaniu pracy wymieniał z Harrym wiadomości przez kilka godzin i mógł powiedzieć jedno — był zachwycony. Mężczyzna był cudowną i bardzo pozytywną osobą, która kilkukrotnie sprawiła, że Tomlinsonowi zabiło szybciej serce, a w brzuchu czuł motylki. Louis nigdy nie śmiał się tak bardzo, szczególnie gdy Harry wysłał mu swoje zdjęcie z mąką we włosach, ponieważ robił z siostrą ciasto.

— Boże, czemu jesteś taki piękny? — zapytał sam siebie, wpatrując się w zdjęcie. Idealne oczy, idealny nos, idealne usta. Był cudowny i chciał go mieć przy sobie już na zawsze.

— Kto jest piękny?

Szatyn podniósł spojrzenie znad ekranu telefonu i spojrzał na swojego przyjaciela Olliego, który wszedł do jego pokoju. Był jego współlokatorem od samego początku studiów, przez co stali się nierozłączni.

— Ten chłopak, którego wczoraj poznałem. Harry — odpowiedział cicho i pokazał mu zdjęcie.

Na twarzy Olliego pojawił się uśmiech.

— W twoim typie. Taki babski.

W jednym momencie Louis pożałował, że w ogóle pokazał mu swoje nowe zauroczenie. Ollie miał obsesję na punkcie męskości i krytykował każdego mężczyznę, który nie wpasowywał się w jego kryteria. To równało się z tym, że trans facet nie był według niego facetem. Nie tolerował również malowania paznokci i ubierania spódniczek, a dłuższe włosy zdawały się być jego koszmarem. Czyli z Harrym na pewno się nie zaprzyjaźni.

— Jeśli kiedykolwiek go tutaj przyprowadzę, to nie mów niczego takiego — mruknął niezadowolony, blokując telefon. Westchnął głośno i podszedł do szafy, by wyciągnąć jedną z ładniejszych koszulek i skinny jeans. — Zaraz wychodzę i nie wiem, o której będę.

— Myślisz, że zaruchasz?

Na początku ich znajomości Ollie taki nie był, chociaż Louis nie pamiętał, żeby przez pierwsze trzy lata w ogóle odzywał się na tego typu tematy. Dopiero niedawno się uaktywnił i zaczął głośno wyrażać swoją opinię, której szatyn nie chciał słyszeć. Nie podobało mu się to, co mówił i jak lekceważąco podchodził do spraw związkowych, ale nie miał odwagi zwrócić mu uwagi. Wolał to po prostu przemilczeć.

— Nie i nawet nie zamierzam. Chciałbym go po prostu bliżej poznać — powiedział cicho i ściągnął koszulkę od piżamy, by przebrać ją na świeżą. — A ty co będziesz robił?

— Pewnie pójdę gdzieś z chłopakami. Może jakieś piwo — westchnął, po czym podszedł do łóżka mężczyzny i położył się na nim ciężko. — Tylko załóż prezerwatywę, żeby się czymś nie zarazić.

Louis przewrócił oczami na jego słowa. Naprawdę miał już szczerze dość, chciał, żeby Ollie się zamknął. Miał tylko nadzieję, że jeśli uda mu się z Harrym, to przynajmniej przy nim będzie się powstrzymywał, gdyż ostatnim, czego pragnął, był smutek na twarzy swojego zauroczenia. Może był delikatny, miał długie włosy i pomalowane paznokcie, ale to wcale nie znaczyło, że nie był prawdziwym mężczyzną. Miał większe jaja od Olliego.

— Dobra, wychodzę. Nie mam tu żadnych sekretów, ale wyjdź, bo muszę przewietrzyć, a na zewnątrz jest zimno — odparł beznamiętnie, a następnie podszedł do okna i je otworzył. — Do zobaczenia.

Nie czekając na odpowiedź, wyszedł z pokoju, a potem opuścił mieszkanie. Zacisnął usta w wąską linię i z ulgą stanął na zaśnieżonym chodniku, ciesząc się, że wreszcie nie musiał spędzać czasu z Olliem. Oczywiście w ciągu ostatnich dwóch lat Louis był tak zajęty, że nie wychodził z nim zbyt często, a teraz regularnie odwiedzał rodzinę, jednak nawet te krótkie chwile spędzane z mężczyzną były dla niego prawdziwą męką.

i was all over herOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz