꧁Chrzest spadkobiercy꧂

629 48 19
                                    

Nadszedł upragniony czas. Na świat przyszedł zdrowy syn Rzeczypospolitej Obojga Narodów oraz Księstwa Warszawskiego. Wszyscy poddani byli niezwykle szczęśliwi, że mieli zapewnionego wspaniałego króla. RON obiecał, że wychowa syna tak, by rządził sprawiedliwie, podobnie do swego ojca, tak jak czynił to sam RON. Chrzciny były wielkim wydarzeniem. Znów wielcy władcy zjawili się, by błogosławić następcy tronu Rzeczypospolitej. Gdy RON witał gości, jego serc cieszyło się, gdyż czuło, że szanse są wielkie, aby jego syn został uznany wielkim.

Polska, gdyż takowe imię otrzymał przyszły król, odziedziczył urodę zarówno po matce, jak i po swym ojcu. Jego oczy były niezwykle zielone, a włosy miały najjaśniejszy i najczystszy odcień bieli. Można było śmiało domyślić się, że oczy miał po ojcu, włosy zaś po matce.

RON zauważył, że mnóstwo wszelkich władców przybyło, by pokłon złożyć nowonarodzonemu. Rzeczpospolita siedział na tronie obok zasiadała Księstwo Warszawskie. Rzeczpospolita Polska, gdyż tak brzmiało jego pełne imię spał smacznie w kołysce. Nagle wśród zebranych jakby zebrała się mroczniejsza aura. Wszyscy umilkli i rozeszli się na boki by przepuścić nowoprzybyłego. Rzeczpospolita nie mógł uwierzyć własnym oczom, gdy gość ukazał się pomiędzy innymi. Zielona szata ciągnęła się za nim, a dostojny krok onieśmielał wszystkich. Wielki przyszły władca, któremu przypisuje się obecne sukcesy Rosji. Imperium stanął naprzeciw pary i skłonił się nisko oddając tym samym część władcy granic Rzeczpospolitej, a także jego małżonce. Księstwo dostrzegła zmieszanie na twarzy swego ukochanego. Dotknęła jego ręki i skinęła na Imperium.

- Przyjacielu, dobrze jest cię widzieć po latach. - przyznała z delikatnym uśmiechem. Wzrok Moskala powędrował na jej osobę. Dostrzegła ona w nim dziwną aurę, jakby nienawiść pomieszaną z nienawiścią i szacunkiem. Dziwne zmieszanie uczuć sprawiło, że także przestała czuć się pewnie u boku swego męża. RON wstał zbliżył się do Imperium, ledwo panujące nad sobą. Walczył z wewnętrzną chęcią uderzenia go. Gdyby to uczynił, hańbą okrył by nie tylko siebie, lecz całe państwo. Stanął tuż przed nim. Jego twarz wyrażała rozczarowanie, smutek i niechęć. Jednakowoż pozostał opanowany.

- Minęło tak wiele lat. - głos Imperium zdawał się być dla Rzeczpospolitej wciąż hipnotyzujący. Wzbudzał w nim dawne uczucia, które tak długo tłumił.

- Masz rację. Cóż cię sprowadza?

- Doszły mnie słuchy, żeś potomka spłodził. Chciałem złożyć dary u stóp jego. Jeżeliś mi pozwolicie.

- Mój ojciec twemu nie zabronił, a więc i ja zabronić ci nie mogę.

- A więc takową relacją nasz określasz? Niczym relacja naszych ojców? - spytał Imperium. Jednakże słowa te były jakby puste. Nie można było odnaleźć w nich ani grama jakichkolwiek emocji. Moskal zbliżył się do kołyski. Pochylił się nad nią, a zielone oczy spojrzały w jego błękitne oko. Cichy głosik odezwał się z kołyski, a następnie mały uśmiech pojawił się na twarzyczce maleństwa. Zaśmiało się melodyjnie i wyciągnęło maleńkie rączki w kierunku IR. Moskal odsunął się i położył podarunki przy kołysce. Skłonił się ponownie i spojrzał na królewską parę.

- Pragnę życzyć waszemu dziecku szczęścia. Oby wyrósł na godnego korony. Podobnie jak ojciec jego. - odparł Imperium i odszedł. RON poczuł się tak, jakby jakaś strzała przebiła jego pierś. Zabrakło mu tchu. Nie wiedział dlaczego, lecz czuł się tak, jakby Imperium obraził go i groził jego rodzinie.
Po złożeniu wszystkich darów władcy i goście rozmawiali razem. Rzeczpospolita Obojga Narodów dostrzegł samotnie stojącego Moskala. Popijał on wino i przyglądał się zebranym. Król zbliżył się doń i stanął tuż obok.

- Cóż waści naprawdę tu sprowadza? Przecież widomym jest, że przestaliście się interesować mym krajem. - spytał król. Imperium uśmiechał się z lekka, lecz zdecydowanie był to uśmiech przesiąknięty kpiną, pogardą i wyższością.

- Nigdym nie twierdził, że się przestał waszym krajem interesować.

- Waść zostawił mnie dawno temu. Wtedy przypieczętowaliście wyrok nasz.

- Wyrok? - spytał śmiejąc się Moskal. - Ależ skąd. Nigdym nie myślał o tym, aby was zranić. Ludzie są nietolerancji. Brakuje im szacunku względem siebie. Jedyne co rządzi ludzkim światem to chęć władzy nad wszystkim. Chciałem abyście uniknęli tego, co złe. Jesteście teraz szczęśliwi, nieprawdaż?

- Cóż masz na myśli? Powiedz wprost!

- Zostawiłem cię wtedy dlatego, że wiedziałem o tym co nas spotka. Nie daje było nam być szczęśliwymi razem. Dlatego musimy być szczęśliwi osobno. A przynajmniej dobrze, że tyś jest.

- Przecież wiedziałeś com czuł i com myślał.

- Tak, wiedziałem. Jednakowoż wiedziałem też co będzie później. Dobrze wybraliście. Dziedzic wasz podobny do was. Pamiętam ten dzień, gdy ojciec mój razem ze mną na wasz chrzest przybyli. Byliście tacy sami. Malutcy lecz wielbieni przez wszystkich. Gratuluję wam tego.

- Imperium...

- Masz waści rację. Nie przybyłem tylko by zobaczyć waszego dziedzica.

- Cóż więc cię jeszcze sprowadza?

- Pragnę prosić was o przebaczenie.

- Przebaczenie? Coś uczynili, bym musiał w wybaczyć? - spytał RON, jednakże Moskal nie odpowiedział. Milczał dłuższą chwilę. Następnie dopił swe wino. Odłożył kielich na bok i spojrzał na Rzeczpospolitą.

- Jak mówiłem ludzie dążą w jednym kierunku. Obyście wy tam nie podążyli. Trzymaj się zdrów mój przyjacielu.

- Już jedziecie?

- Czas goni wielkich. Odbiera im chwile, których najczęściej pragną.

- Mówcie symbolami? Ciężko waść zrozumieć wasze słowa.

- Mówim co słuszne. Ciężko będzie wam nas zrozumieć. Zbyt wiele dzieje się wkoło. Rok... Rok zguby jest bliski. Należy mieć go na uwadze.

- Imperium, zacznę myśleć, że coś waść opętało.  - RON zmarszczył brwi niezadowolony. Imperium westchnął i położył dłoń na ramieniu RON'a.

- Bądź zdrów. - odparł i odszedł.

- Imperium! - wołał za nim RON, lecz na darmo. IR odszedł nie odwracając się ku niemu. Rzeczpospolita zaczął odczuwać niepokój. Martwił się o swojego przyjaciela. Może złe duchy zaczęły nawiedzać jego osobę? Wrócił do gości w dość skomplikowanym nastroju. Ciężko było mu opisać odczucia, dlatego nie zwierzał się z nich swej ukochanej. Postanowił stłumić je w sobie. Podobnie jak uczucia do Imperium Rosyjskiego...

꧁❦꧂

Tak oto zakańczam kolejny rozdział.
Miałam zrobić rysunek i wtedy wstawić, ale moja wena artystyczna znikła w trakcie tworzenia.
Stwierdziłam, że nie mogę dłużej zwlekać więc wstawiam rozdział dziś ^^

Mam nadzieję, że się wam spodobał.

Mini spoiler

Teraz planuję zacząć ostrzejszą akcję fabularną

Miłego dnia kochani ♥️

~ Bakuś

Zdradzony ( RON X IR )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz