꧁Jak ojciec z synem꧂

378 32 35
                                    

Król węgierki słów niewiasty uważnie słuchał. Każde słowo analizował, lecz nie zadowalało go to wystarczająco. Gdy oczy jej do normalnych powróciły, pełen rozczarowania stanął nad nią.

- Cóż ty mi tu za czary wypowiadasz? Jam chciał prostej odpowiedzi. - odparł rozdrażniony.

- Panie mój, jam tylko prostą wiedźmą jest. Duchy przeze mnie przemawiają, nie kontroluję ich słów. Jak rzekły, tak widocznie chciały rzec. Jam tylko swych ust użyczyła. - odparła z delikatnym uśmiechem.

- Staracie mi się jakieś baśnie opowiadać. Lecz ja mądrym królem jestem. Dlatego też karę poniesiecie. - rzekł i zawołał swe straże. Na obliczu niewiasty strach zagościł. Wyrywać się poczęła i błagać o życie. Lecz król nakazał na stosie ją spalić, za ów czarną magię, w której się specjalizowała. Ona zaś w odpowiedzi klątwy zapowiedziała.Po ów rozkazie Król do kapłana się udał, by duszę z grzechów odciążyć.

- Ojcze mój, wybacz, bom zgrzeszył potwornie.

- Słucham cię ja mój Królu, a ze mną nasz Pan Najwyższy.- odparł kapłan kreśląc w powietrzu znak krzyża.

- W obłęd ja popadam ojcze. Pragnę ratunku dla brata mego, a tylko sam w ciemność się pcham. Skorzystałem ja z usług wiedźmy, lecz by winy odkupić spalić na stosie ją nakazałem. Czarnej magii użyła, lecz nawet jej moc mego brata nie ocaliła...

- Królu mój dobrze uczyniłeś. Ów sługi diabła należy wyplenić, by zarazy swej nie szerzyły. Jednakże prosić Pana Najwyższego o przebaczenie należy. Nim wyrok wydałeś, uległeś złym duchom, które wciąż będą krążyć przy królu. Chcą one, by król zwątpił w Pana Naszego i oddał się im, by cierpień mogły zsyłać na Waszą Wysokość.

- Ach nic mi zrobić nie mogą! Cierpień mam ja pod dostatkiem. - króla spuścił głowę.

- Twierdzicie tak ponieważ nie wiecie, jak wielką moc mają. Bóg nasz najsilniejszy, lecz , gdy sami duchy do siebie zaprosimy, On może ukarać nasze chęci.

- Wiem to... Wiem... Lecz czemu Bóg tak bardzo śmierci brata mego pragnie? Dlaczego wyzdrowieć mu nie pozwoli?

- Nasz Najwyższy ma Swe plany, które zawsze tajemnicą dla nas ludzi pozostaną. Może i dla brata twego panie plany Najwyższy posiada? Może śmierć jego bieg historii zmieni? Nikt wiedzieć tego nie może, jedynie On.

Król westchnął. Wysłuchał kapłana do końca. Odmówił pokutę i nawrócił do swych komnat. Podążając do nich nad dalszym krokiem rozmyślał. Cóż czynić powinien, by brata ratować? Czy naprawdę Bóg jego pragnie takiego końca? Cóż miałoby to są korzyści przynieść? Królestwo Węgier nie mógł tego pojąć, a ów niemoc sprawiała, że złość go całkiem pochłaniała. Wtem na syna swego natrafił. Dziedzic łagodnym wzrokiem objął swego ojca i dłonią chwycił skrawek szaty.

- Ojcze mój. Widzę ja, że głowę i zdrowy rozsądek tracicie. Wiem w czym problem. Wy staracie się z sił całych, by RON zdrowieć począł, lecz on pogodzony ze swym losem, w Wolę Bożą nie chce ingerować. Dlatego zaniechaj dalszych prób mój ojcze. Naciesz się chwilami z bratem. Syn jego także ze śmiercią ojca pogodzony. Rozmawiałem ja z nim i widzę, że oni w Bogu nadzieję pokładają. - mówiąc to syn jego rękę na ramieniu swego ojca położył. Królestwo Węgier czując ów dotyk poczuł wsparcie miliona mężów. Tak bardzo cenił syna swego. Westchnął i z uśmiechem na swego syna spojrzał.

Zdradzony ( RON X IR )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz