Rozdział 23

50 6 0
                                    

Wszedłem do kuchni, a tam stała przy blacie Rose, znaczy się Mi Rose i robiła sobie kanapki. Podszedłem bliżej i zapytałem co tu robi, bo dziwne było to, że nie śpi jak powinna spać.

- Co robisz?! ( zapytałem i podszedłem bliżej).
- Głodna jestem, więc przyszłam sobie zrobić kanapki. Chcesz? ( zapytała).
- Nie, dzięki. Przyszedłem się tylko napić. ( odpowiedziałem jej szczerze).
- Dobrze.

Usiadła przy stole i zaczęła jeść, aż złapała ją czkawka. Widząc jej zakłopotanie podałem jej wodę, na co ona od razu wzięła do ręki szklankę i zaczęła pić. Czkawka przeszła jak ręką odjął. Postawiła szklankę i kontynuowała jedzenie. Nalałem sobie wody i usiadłem na krześle obok.

- Smacznego. ( powiedziałem popijając wodę).
- Chcesz jedną? ( spytała).
- Nie spokojnie, nie jestem głodny. ( oznajmiłem zapewniając ją, aby jadła spokojnie).
- No dobrze. Jadła dalej, ale w połowie przestała.

Zdziwiło mnie to i spytałem, dlaczego nie je. Mi Rose od dawna mało je, właściwie to od początku mało jadła, dlatego też zadałem jej bardzo ważne pytanie, za które od innej dziewczyny zapewne zarobiłbym w twarz, ale nie od Mi Rose.

- Dlaczego nie możesz? I ile ty właściwie ważysz? Przepraszam jeśli Cię uraziłem, ale bardzo mało jesz i jest na tobie sama skóra i kość.
- Wiesz nie mogę jeść. Zawsze kiedy biorę do buzi kęs czegokolwiek czy to kanapki czy ciastka staje mi to w gardle i przypomina mi się okrutna śmierć Taehwan'a. To jak zmarł, był moim najlepszym przyjacielem, a teraz go nie mam.
- Mi Rose ale masz nas, mnie, Lee Know, Lee Yeon, która chyba traktuje cię jak siostrę, ale i Yeon Ah też bardzo za tobą tęskniła i Somi, Lucy, Mina, Yuri, Seolin i dzieci, oni wszyscy cię kochają i potrzebują. ( tu zrozumiałem, że może troszkę przesadziłem, no bo jednak ja nic do niej nie czuje, więc ciężko mówić o miłości).
- Dziękuję, że jesteś miły Chan, ale chyba przesadzasz troszkę.
- Na pewno nie. Nie myśl o przyjacielu, pomyśl o czymś miłym i zjedz.
- Dobrze, pytałeś ile ważę.
- Tak pytałem, ale nie musisz mówić jak nie chcesz.
- Chce, ważę 40 kilogramów, tak mam niedowagę i nie potrafię tego zmienić. Wiem, że u mnie jest sama skóra i kość, ale nie wiem co mam zrobić. Nie mogę jeść, w połowie zawsze muszę rezygnować, albo zrobić sobie przerwę. Jestem dziwna co?
- Nie coś ty. Chcesz jeszcze wody?
- Poproszę.

Nalałem wody sobie i Mi Rose i wróciłem na miejsce. Porozmawialiśmy jeszcze trochę i poszliśmy do swoich pokoi.

Mi Rose

Gdy się obudziłam zobaczyłam, że leżę w swoim łóżku przykryta kocem. Zdziwiona wstałam i zeszłam na dół zrobić sobie coś do zjedzenia. Wzięłam z szafki chleb, a z lodówki wyjęłam szynkę i ser. Z racji tego, iż nie używam masła położyłam na chlebie tylko to co wyjęłam z lodówki. Wtedy przyszedł Chan i zapytał co robię.

- Co robisz? ( zapytał).
- Kanapki. Chcesz?
- Nie, dzięki. Przyszedłem tylko się napić.
- No dobra. ( odpowiedziałam i usiadłam przy stole).

Złapała mnie czkawka i zrobiło mi się głupio. Bang Chan podał mi wodę i usiadł obok mnie. Potem jeszcze rozmawialiśmy i wróciliśmy do swoich pokoi. Ale przed pójściem do pokoju, zebrałam naczynia i je umyłam. Gdy już to zrobiłam poszłam do pokoju. Tam wzięłam prysznic i położyłam się spać. Rano obudziłam się wcześnie i co dziwne wyspana. Ubrałam się i zeszłam na dół zrobić śniadanie. Kiedy było już gotowe wszystko poustawiałam na stole, a potem czekałam jak na dół zejdzie reszta. Nie było to proste, ponieważ wszyscy lubili sobie pospać kiedy mieli wolne. Jedynie Yeon Ah musiała wstawać wcześniej, aby zająć się Melissą.

- Mi Rose! ( krzyknęła i podbiegła do mnie).
- Yeon Ah! ( również krzyknęłam i mocno ją przytuliłam).

Kiedy się przywitałyśmy zaczęłyśmy ze sobą rozmawiać, a potem na dół zeszła Melissa.

- Gdzieś ty była Mi Rose? ( zapytała Yeon Ah).
- W Japonii, nie wiedziałaś? ( zadałam jej na końcu pytanie).
- Właściwie to nie. Z resztą nie ważne, jak było?
- W porządku.
- Tylko tyle? ( spytała zaskoczona).
- Tak. ( odpowiedziałam).

Nie mogłam nikomu o tym powiedzieć, co tak naprawdę się działo w Japonii. Musiałam to ukryć, na tak długo jak to jest możliwe. Siedziałyśmy i rozmawiałyśmy, aż nagle podbiegła do mnie Melissa i krzyknęła - Ciocia!

Przytuliłam ją do siebie i wzięłam na kolana, a ona wtuliła się we mnie. Wtedy Han, Seungmin i Chan zeszli na dół. Oczywiście Han nie byłby sobą gdyby nie rzucił mi jakiegoś tekstu na przywitanie.

- Oo Mi Rose, obie wyglądacie jak matka z córką. ( mówiąc to zaśmiał się).
- Weź zejdź z niej. Dobra?! ( powiedział zdenerwowany Chan).
- No dobra, dobra. Uspokój się.
- Melissa przyjdziesz do tatusia?( zapytał Seungmin wyciągając ręce do swojej córki).
- Dobzie. ( odpowiedziała mu Melissa i zeszła z moich kolan).
- Han gratulacje, znowu zostałeś tatą.
- Oj tak. Yongbin i Changbok dają nam popalić.
- Muszę was odwiedzić, bo Yeon Ah mi tu mówiła, że się wyprowadziliście.
- Tak, ale nie wiem czy to był dobry pomysł.
- Dlaczego? ( zapytałam).
- Bo Lee Yeon brakuje was. Mówi mi, że jesteście dla niej jak siostry. Znaczy ona lubi Seolin, Lucy i Somi, ale tęskni za wami.
- No to musimy ją odwiedzić, a ty Seungmin zostajesz z Melissą.
- Ej no!
- No, co?! Jesteś ojcem czy nie?
- No jestem, ale wiesz zespół i próby.
- Przestań. Dzwoniłam do wytwórni i powiedzieli mi, że na razie nie macie żadnego koncertu, także możesz się nią zająć na spokojnie.
- Ach, no dobrze. (westchnął, a my zaczęliśmy się śmiać).

Po tym zjedliśmy śniadanko, a chłopaki pojechali do wytwórni. My natomiast posprzątałyśmy i poszłyśmy z małą na plac zabaw.

Moc przeznaczenia Where stories live. Discover now