Rozdział 53

36 4 0
                                    

Mi Rose

Stałam na balkonie i chciałam skoczyć, lecz patrzyłam prosto, aby zobaczyć go ostatni raz. Nie było go tam. Serce mi pękało, bo ten ostatni raz pragnęłam spojrzeć mu w oczy, a nie mogłam, nie było mi to dane. Postanowiłam skoczyć i zrobiłam to, chodź wtedy poczułam, że próbuje mnie złapać. Byłam przerażona, jednak usłyszałam głos Mi Lan, która powiedziała mi co mam zrobić.

- Mi Rose, widzisz jak on cię kocha?
- To niemożliwe. To po prostu... ( nie dała mi dokończyć).
- Rób co ci każe. Przekręć go tak, aby wam się nic nie stało.
- Ale jak?
- Poczujesz szybsze bicie serca i będziesz wiedziała jak.

Tak, też się stało moje serce zadrżało i przekręciłam nas, w taką stronę, która była dla nas bezpieczna. Wkrótce oboje spadliśmy. Wiem, że byłam nieprzytomna i nie mogłam się obudzić za nic w świecie. Ale potem się udało, dzięki Chan' owi. Dzięki temu, że mnie pocałował. Będąc nieprzytomną zobaczyłam Mi Lan.

- To ty? ( zapytałam).
- Tak ja. Dziękuję Ci Mi Rose. Teraz ja i moi bracia jesteśmy bezpieczni. Możemy zacząć nowe życie, a to dzięki tobie. On cię kocha, otwórz swoje serce dla niego i nie wahaj się, a będziesz szczęśliwa. Pamiętaj o tym.

Potem odezwał się Lee Chan i Liu.

- Wkrótce to się spełni i z waszej miłości powstanie owoc. Bądź szczęśliwa.

Zniknęli, a ja poczułam na swoich ustach czyjś dotyk, a następnie ten delikatny pocałunek. Obudziłam się, a za chwilę Chan zaniósł mnie do pokoju i położył na łóżku. Wyszedł i, zostałam sama. Myślami przywoływałam wszystkie wspomnienia z nim związane. Od naszego pierwszego spotkania do teraz. W pewnej chwili poczułam jak po policzku spływa mi łza. Wytarłam ją i poszłam spać.
Przez resztę dni, czułam, że Chan mnie obserwuję, ale ja nie zwracałam na to uwagi. Dopóki nie zdażyło się to z prysznicem, co obojga nas wprawiło w zakłopotanie i zaczęliśmy siebie unikać.

Bang Chan

Byłem pewny, że nikogo tam nie będzie, więc wszedłem do środka. Jednak szybko zrozumiałem jak bardzo się myliłem, ponieważ przed sobą zobaczyłem Mi Rose, która tyle co wzięła prysznic i nie miała nic na sobie. Moje zakłopotanie było tak duże, że nie wiedziałem co mam zrobić i stałem nieruchomo w miejscu, lecz potem wyszedłem i zamknąłem drzwi. Po chwili wróciłem i ostrzegłem, że wszyscy są na dole. Później zasłoniłem ją i pomogłem jej przedostać się tym samym na górę. Nie wiem dlaczego akurat wtedy chciałem skorzystać z tej łazienki, ale poszedłem tam i zrobiłem co zrobiłem. Było mi głupio i nie odzywałem się przez długi czas, aż w końcu oboje do siebie przemówiliśmy.

- Chcesz coś zjeść? ( zapytałem widząc ją jak siedzi w kuchni).
- Nie, dziękuję. ( odpowiedziała i chciała uciec, lecz złapałem jej nadgarstek, co sprawiło, że nasze spojrzenia się spotkały).
- Przepraszam. ( powiedziałem).
- Ja też, przepraszam. Powinnam była bardziej uważać. ( oznajmiła)...ale cieszę się, że to byłeś ty, a nie Lee Know, bo byłabym bardziej zażenowana. ( odparła ciężko wzdychając).
- To prawda. ( ośmiałem się i zrobiłem nam kakao, po czym poszliśmy oglądać film).

Dzięki temu nasze relacje się poprawiły i jakoś zmieniły na lepsze. Chodź nie były takie złe, ale są lepsze i poprawiają mi humor. Mam też wrażenie, że Mi Rose czuje się lepiej i wygląda na spokojniejszą.

***

Dziękuję za przeczytanie i cierpliwość do mnie i do mojej książki. Powoli zbieram się do końca, ale zobaczymy czy mi się to uda. Dziękuję, że ze mną jesteście i to czytacie. Jak zawsze za wszelkie błędy  i powtórzenia przepraszam.
Buziaki 🥰😘.

Moc przeznaczenia Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang