Rozdział 6

479 37 2
                                    

Wanda Pov.

Patrzyłam jak Peter odchodzi ode mnie i Stephena. Poczułam kompletną bezsilność. Naprawdę chcę mu pomóc. Nie chcę, żeby cierpiał i przechodził przez to całe cierpienie, które znam aż za dobrze.

-Nie jest za późno i sam to wiesz !- zawołałam bez namysłu.

Nie zatrzymał się. Szedł dalej i nie zwrócił nawet najmniejszej uwagi na moje słowa.

Kiedy zniknął mi z pola widzenia, poczułam dłoń na swoim ramieniu, obróciłam się w stronę Stephena.

-Nie możemy mu pomagać na siłę- powiedział.

Pokręciłam głową z lekką złością.

-Nie pozwolę, żeby ktoś jeszcze przechodził przez to samo piekło co ja- zaprzeczyłam.

-Rozumiem cię, ale sama widziałaś… nie możemy go do niczego zmusić. Jeśli nie chcę pomocy… musimy to uszanować- mówił z poddaniem.

-Nie możemy Stephen… on nas potrzebuje. I ja mu pomogę nie ważne czy tego chce czy nie !- krzyknęłam.

Strange przez chwilę milczał. Widziałam, że zastanawia się nad tą całą sytuacją. Sam chciał pomóc Peterowi. Chyba nawet bardziej niż ja, ale wiedział, że to naprawdę trudne zadanie. Może nawet niewykonalne.

-Wiem o tym. O nas potrzebuje, ale nie możemy mu pomóc jeśli tego nie chce. Uwierz mi, że chciałbym go przekonać, że sam sobie nie poradzi i to wszystko co o sobie to nieprawda, ale… chyba po prostu musimy dać mu czas…

Pokiwałam głową z lekkim smutkiem. Stephen miał rację. Peter potrzebuje czasu. Musi zrozumieć, że potrzebuje naszej pomocy, bo sam prędzej czy później wpadnie w taki stan, z którego nie da się wyjść.

-Stephen, nie możemy go tak po prostu puścić. Jest w takim stanie, że… w każdej chwili… może…- nawet nie umiałam dokończyć zdania.

Nie chciałam dopuścić do siebie myśli, że Peter mógłby odebrać sobie życie. Jednak po tym co stało się kilka minut temu… spodziewałam się każdego… nawet najczarniejszego scenariusza.

-I nie zostawimy. Z Wongiem będziemy go obserwować. Jeśli spróbuje… targnąć się na swoje życie… od razu go powstrzymamy.

Pokiwałam lekko głową. Stephen otworzył portal i wróciliśmy do sanktuarium. Cały czas miałam w głowie tylko jedną myśl.

Nie zostawię go...

Marvel: Nie zastąpie ci rodziny... ale spróbuję  Where stories live. Discover now