8.

5.3K 131 3
                                    

Melanie Pov

Jestem tu już ponad miesiąc i czuje się na prawdę jak w domu. Czas leci mi tu nieubłaganie szybko. Nico bardzo się mną opiekuje i zajmuje czas, nie mogę narzekać na nudę bo albo spędzam czas z nim albo z Adele w kuchni bądź w bibliotece. Jedyny problem jest taki, że dalej nie wiem co z moją rodziną. Muszę poprosić o pomoc Nico.

Mój siniak z oka cały zniknął tak jak reszta ran. Wreszcie będę wyglądać jak człowiek i nie będę musiała zużywać tony kosmetyków do zakrycia ich.

- Dziś pierwszy raz odkąd tu jestem wyjeżdżam z Nico z posiadłości, chce mi pokazać włoskie morze.- właśnie streszczałam wszystko Lily przez kamerkę.

- Jezu, ale Ci zazdroszczę. Zajmuje się Tobą taki przystojniak, mów jest dobry w łóżku?- nie wierze w tą dziewczynę. Skąd ona się urwała to nie wiem.

- Lily! Zwariowałaś? Za krótko go znam i nie wskakuje byle komu do łóżka!

- Oj tam, mogłabyś go sprawdzić czy stanie na wysokości zadania.- oficjalnie stwierdzam, że moja przyjaciółka jest nienormalna. Śmiałam się w niebogłosy gdy do pomieszczenia wszedł Nico. Ubrany w krótkie granatowe szorty i białą bluzkę polo, która opinała jego mięśnie i odsłaniała tatuaże. Wiedziałam, że zrobi wszystko aby wyglądać dobrze i nie mogłam wyglądać gorzej. Na mój skąpy strój kąpielowy założyłam sukienkę, która go troszkę odsłaniała. Moja przyjaciółka zaśliniła się na widok mężczyzny.

- Lily zamknij buzie bo Ci mucha wleci.- nabijałam się z niej w najlepsze.

- Zamknij się Sharon i lepiej dobrze zbadaj teren.- jędza rozłączyła się i zostawiła mnie w niekomfortowej sytuacji, jeszcze mnie popamięta. Zamknęłam laptopa, wstałam z łóżka i zaczęłam poprawiać sukienkę.

- Chodź Mel jest piękna pogoda, pora jechać.- mężczyzna wziął moją torbę plażową i stanął za mną po czym szepnął mi do ucha.- Na Twoje nieszczęście niechcący troszkę usłyszałem waszą rozmowę i chętnie Ci pokaże, że potrafię stanąć na wysokości zadania.- wyszczerzył się chytrze, a mi zmiękły kolana od tego co powiedział i tego uwodzicielskiego tonu. Zaczerwieniona pognałam do samochodu, a Nico zanosił się głośnym śmiechem.

—***—

Po około godzinie drogi dojechaliśmy na miejsce. Całe szczęście bo już brzuch zaczynał boleć mnie od śmiechu. Z tym mężczyzną zdecydowanie nie można się nudzić.

Plaża była piękna i nie było na niej za dużo ludzi. Idealnie. Nico wyciągnął z bagażnika moją torbę, kosz i ręczniki... moment kosz?

- Kiedy przygotowałeś kosz z tak pysznie wyglądającym jedzeniem?-zapytałam zaglądając do środka.

- Chciałem Ci zrobić sorpresa (niespodziankę) i po Twojej minie wnioskuje, że mi się udało. Chodź.- złapał mnie wolną dłonią za rękę i poszliśmy wybrać sobie miejsce na złocistej plaży.

—***—

Już z 2 godziny naprzemiennie leżeliśmy, śmialiśmy się albo ganialiśmy po plaży i wrzucaliśmy na zmianę do wody. Trochę ciężko było mi nie obcinać go wzrokiem gdy tak leżał obok mnie w samych kąpielówkach. Jego wyrzeźbiony brzuch i rozbudowane ramiona oraz plecy skutecznie przykuwały uwagę.

Było wspaniałe, chciałabym żeby było już tak zawsze. Teraz leżeliśmy na kocu, wcinaliśmy przekąski, które przygotował Jayden i rozmawialiśmy.

- Mel, opowiesz mi co się stało, że znalazłem Cię w takim stanie na ulicy?- zapytał bardzo delikatnie brunet. Bałam się tego pytania, a wiedziałam że w końcu padnie. Zasługuje na wyjaśnienia.

- Tego dnia dowiedziałam się, że kolejny raz mam zostawić swoje życie i się przeprowadzać. Byłam wściekła na rodziców, pokłóciłam się z nimi, a mój starszy brat Josh starał się załagodzić sytuacje. Zamknęłam się przed nimi w pokoju. Miałam dość tego, że znów rujnują mi życie. W nocy obudził mnie Josh. Musieliśmy nagle uciekać. Jakiś facet mierzył do moich rodziców z pistoletu. Byłam przerażona tym wszystkim, a on mówił takie obleśne rzeczy. Chciał się zabawić moją mamą, a później mną, ale to były tylko puste słowa. Do niczego takiego nie doszło. Uciekliśmy przez balkon w sypialni rodziców, ale mimo to bandzior dopadł nas w ogrodzie. Josh kazał mi uciekać, a sam został żeby go spowolnić.- zatrzymałam się na chwilę aby się napić, moje gardło lekko wyschło i dawało się we znaki nieprzyjemnym drapaniem.

- Nie umiałam zostawić brata, wiem, że to była głupota, ale nie umiałam tak po prostu go tam zostawić. Pobiegłam mu pomóc, właśnie wtedy dostałam od tego faceta przez co sam widziałeś jak wyglądałam. Ale dzięki temu, że odwróciłam jego uwagę, Josh porządnie go zlał aż ten stracił przytomność. Mój brat wsadził mnie do samochodu i obiecał, że się odezwie, że mnie odnajdzie. Wrócił na podwórko żeby pomóc rodzicom, a ja usłyszałam tylko huk wystrzału. Szybko uciekłam na lotnisko i wsiadłam w pierwszy lepszy samolot, który jak się okazało później leciał do Włoch. Do tej pory się nie odezwali, a ja cały czas się martwię. Błąkałam się z lotniska po Mediolanie aż mnie znalazłeś, a resztę historii już znasz.- opowiedziałam mu wszystko, wylewając łzy na koc, na którym siedzieliśmy. Mężczyzna słuchał bardzo uważnie każdego wypowiadanego przeze mnie słowa i ani razu mi nie przerwał.

- Nico? Czemu nic nie mówisz?- bałam się jak zareaguje. Że mnie odtrąci lub uzna za taką co ma nie pokolei w głowie. Moje serce zaczęło niebezpiecznie szybko bić w oczekiwaniu na reakcje bruneta.

Szczęście w nieszczęściu Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang