32.

3.2K 92 3
                                    

Melanie pov

Obudziłam się w ciemnym wilgotnym pomieszczeniu. Chwile zajęło nim mój wzrok przyzwyczaił do ciemności. Chyba mam deja vu. Jestem przywiązana o dziwo do fotela, a nie jakiegoś niewygodnego krzesła. Wow, cóż za przywilej dla ciężarnych.

- Psst.- słyszę gdzieś od boku.- Mel to Ty?

- Lily? Boże, nic Ci nie jest?

- Nie jak na razie. Wcześniej udawałam, że śpię więc zostawili nas w spokoju, ale niedługo mają wrócić.- ja pierdole -pomyślałam.

- Kto nas porwał? Widziałaś kogoś?

- Na pewno tego gościa, który Ci groził na balu. Reszty nie poznaje, a na czele szła Amanda.- no tak. Można było się domyślić, że to wszystko jej sprawka.

Nagle drzwi otworzyły się z hukiem, a w nich stanął Hector, który próbował mnie zabić. Wszedł do pomieszczenia kuśtykając na jedną nogę, którą wtedy postrzeliłam, brawo ja.

- Proszę proszę księżniczki się obudziły.

- Czego chcesz!- krzyczę.

- O widzę, że pies nauczył sukę szczekać. Ładnie ładnie aż chętnie posłucham.- podszedł do mnie z obrzydliwym uśmiechem co trochę mnie przeraziło.- O nagle cichutka się zrobiłaś proszę proszę.- zaczął dotykać moje włosy. Obrzydliwe.- W sumie to niezła suczka z Ciebie. Może przekonam Amandę żeby mi Cię oddała.

Po tych słowach wyszedł z uśmiechem posyłając mi oczko, a mnie momentalnie obleciał strach.

- Ja pierdole.- powiedziała Lily.

- Mało powiedziane, Lily co my zrobimy?

- Nie panikuj Mel. Nie możesz się denerwować spokojnie.- łatwo powiedzieć. „Nico, proszę, znajdź nas" myślę.

Nico pov

- Więc o co chodzi? Gdyby to nie było coś ważnego nie dzwoniłbyś.- mówi na wejściu Rafael. Kiedyś był prawą ręką mojego ojca. Wie co jest grane. Swego czasu był jednym z lepszych hitmanów, a później i hakerów. Mój ojciec bardzo cenił sobie jego zdanie.

- Wiesz, że mam żonę.- kiwnął głową.

- Cały świat wie, że masz żonę.

- Racja. Ona jest w ciąży.- tą wiadomością trochę go zszokowałem.- Niedawno zaczął się 9 miesiąc, a oni ją porwali i robią z nią nie wiadomo co. Pojmali również jej przyjaciółkę i moją siostrę.

- Wiesz kto?

- Moja matka.- odziwo nie zdziwiło go to.

- Od zawsze wiedziałem, że to cagna!

- Dowiedziałem się, że zdradzała ojca z Hectorem, który jej teraz pomaga.

- Tego się domyślałem. Kiedyś był jednym z nas. Trochę za bardzo się zbliżył do niej co nie spodobało się Twojemu ojcu i go odsunął. Widzę nie poskutkowało. Dobra biorę się do roboty potrzebuje trochę miejsca i czasu.- zaprowadziłem go do mojego biura. Mogłem dać my wszystko. Miejsce, ludzi, broń, wszystko. Jedyne czego nie miałem to czas.

Melanie pov

- Nie dotykaj mnie!- krzyczę. Hector wrócił już jakiś czas temu i znów bawi się moimi włosami. Porzygam się zaraz.

- Spokojnie mała. Udowodnię Ci, że jestem lepszy niż ten mierny D'angelo. - splunełam na niego na co od razu dostałam w twarz.

- Suka!

- Hectorze!- obrócił się w kierunku kobiety, której szczerze nienawidzę.- Miałeś jej nie dotykać. Towar miał być nie uszkodzony, a w tej chwili jest uszkodzony.

Szczęście w nieszczęściu Where stories live. Discover now