Spotkanie

174 23 5
                                    

Obudziłem się tak jak każdego ranka. Nieco niewyspany i z lekkim bólem głowy ze względu na moje późne chodzenie spać. Spojrzałem na wyświetlacz mojego telefonu gdzie w powiadomieniach przykuło moją uwagę jedno - przelew za moje wystąpienie. Uśmiechnąłem się po czym sprawdziłem czy kwota jaką miałem otrzymać się zgadza i bez wątpienia musiałem przyznać owy fakt. Dostałem wszystko co do grosza więc z dalszym uśmiechem wyłączyłem aplikację bankową i zająłem się przeglądaniem mediów. Niestety to zajęcie nie potrwało za długo gdyż przerwał mi je Jimmy rzucając we mnie jakimiś czasopismami. Od razu moją uwagę przykuły nagłówki artykułów. "KARL JACOBS O SWOJEJ ORIENTACJI", "ORIENTACJA MŁODOCIANEJ GWIAZDY FILMOWEJ PRAWIE ODKRYTA", "SZOKUJĄCE INFORMACJE Z WYWIADU NOAHA JOHNSONA".
- No i co w tym takiego? - spojrzałem na Jimmy'ego, który wyglądał jakby co najmniej kończył się świat.
- Przeczytaj. - pokazał mi na jeden z wierszy w artykule o mnie. Zacząłem czytać wyznaczony fragment na głos.
- "Karl Jacobs w wczorajszym wywiadzie u Noaha Johnsona przyznał się iż nie jest heteroseksualistą. Mówi nam to fragment transmisji w której w odpowiedzi na pytanie odnośnie jego orientacji odpowiedział : Wydaje mi się, że jest to możliwe w moim przypadku." - czytając ostatnie zdanie na głos zastanawiałem się czy aby na pewno nie pominąłem jakiegoś wyrazu, ale nie. Wszystko było dokładnie tak samo napisane jak przed chwilą zacytowałem czytając.
- Już rozumiesz? - spojrzał na mnie Jimmy.
- Zmienili moją wypowiedź. - nadal przyglądałem się tekstowi.
- To też, ale nie zauważyłeś, że coś jeszcze się tu nie zgadza?
- Co?
- Rzekoma transmisja odbyła się dwa dni temu a w gazetach piszą, że była wczoraj wieczorem Karl. Wiesz co to znaczy? - Jimmy nie spuszczał ze mnie swojego wzroku.
- Noah nas oszukał? - zapytałem jakbym nie był tego pewien choć wiedziałem jaka jest prawda.
- Serio jeszcze się pytasz?
- Tak, ale przecież dostałem przelew.
- No właśnie, dostałeś swoją pensję, ale Noah zarobi na tym z co najmniej trzy razy tyle bo wyciął fragmenty twojej wypowiedzi!
- Czyli podsumowując, jest źle? - spojrzałem na Jimmy'ego niepewnie.
- Jest cholernie źle Karl! Jak uda mi się tylko skontaktować jakoś z Noahem to przysięgam, że zabiję skurwysyna.
- Jimmy jak my to odkręcimy?
- Nie wiem Karl. Pierwszy raz w twojej karierze zdarzyło się coś takiego. Nie wiem jak to zrobimy, ale musimy jakoś dać radę.
Wiedziałem, że mam teraz przejebane. Media nie dadzą mi spokoju i każdy będzie rozpowszechniał ten sfałszowany przez Noaha fakt. Podczas gdy Jimmy załatwiał wszystkie sprawy, a Aex spał ja postanowiłem się wyrwać. Nie zamierzałem dziś iść na plan filmowy, nie chciałem spotkać tych wszystkich ludzi, którzy już zapewne wiedzą nie to co powinno. Potrzebowałem być sam na sam więc ubrałem moje okulary dla mniejszej rozpoznawalnośc i przebrałem się tradycyjnie koszule na krótki rękaw oraz szorty. Gdy byłem już gotowy do wyjścia, chwyciłem za moją deskorolkę i wymknąłem się z naszego domu. Ruszyłem przed siebie, jak najdalej od centrum miasta. Nie musiałem za długo czekać by zacząć dostawać masę telefonów od Jimmy'ego i Alexa, których zostawiłem bez słowa w domu. Nie wiedzieli gdzie jestem, ani co robię. Ja tymczasem wyciszyłem mój telefon i schowałem go do tylnej kieszeni szortów.

Jechałem na prawdę długo. Spodziewałem się też, że jestem daleko od domu, ale nie wiedziałem gdzie dokładnie się znajduję. Nie znałem tej okolicy w żadnym stopniu jednakże moją uwagę przykuł pobliski bar. To było jedyne czego mi teraz brakowało. Schodząc z mojej deski, chwyciłem ją pod ramię i skierowałem się do wnętrza lokalu. Nie było tu zbyt wiele ludzi. W szczególności musieli tu być stali klienci w średnim wieku lub ludzie, którzy równie jak ja nie mieli najlepszego dnia. Zasiadłem na jednym z hokerów przy barze opierając tym samym o niego moją deskorolkę. Barman przyglądał mi się przez chwilę po czym podszedł i zapytał mnie czego się napiję. Odpowiedziałem mu by zrobił coś co by polecił i zapłaciłem. Wiedziałem, że mój pobyt tutaj będzie długi.

Na zegarze wykazywała prawdopodobnie godzina osiemnasta lub dziewiętnasta. Przez ilość alkoholu w mojej krwi niezbyt byłem w stanie odczytać na jakiej cyfrze są wskazówki zegara. Siedziałem w barze juz od jakiejś piętnastej jak nie czternastej. Trochę to było długo, ale co poradzę. Nie piłem cały czas więc nie powinno być to wcale takie złe jak się wydaje. Rozmawiałem trochę z barmanem lub losowymi ludźmi siadającym przy barze. Nie ujawniałem tym osobom kim jestem gdyż to oni częściej żalili się mi niż ja im. Nie denerwowało mnie to. Zawsze słuchałem gdy ktoś potrzebował takiej rozmowy. Obecnie przy barze siedziałem sam i dopijałem kolejnego drinka. Dopiero po dłuższej chwili dosiadł się do mnie jakiś mężczyzna, a raczej chłopak. Nie wyglądał na pełnoletniego.
- Cześć, to co zwykle? - zapytał barman. To wyjaśniło mi już wystarczająco wiele. Gdy chłopak kiwnął głową, starszy nieco od niego mężczyzna wziął się za przygotowanie napoju dla niego. Nie musiałem już nic więcej widzieć by wiedzieć, że obaj są znajomymi i mają między sobą układ. Po dłuższej chwili chłopak odebrał swój napój, a barman odszedł gdzieś do innych klientów.
- Dobrze jest mieć układy z pracownikami baru co? - zaśmiałem się lekko. Chłopak spójrzał na mnie nieco nerwowo.
- Nie wiem o czym mówisz. - odwrócił swój wzrok dopijając drinka.
- Myślę, że wiesz tylko nie chcesz tego pokazać. - nadal nie odpuszczałem, a młodszy ode mnie zamówił tym razem dwa drinki.
- Myślę, że jesteś uparty i nie potrafisz odpuścić. - powiedział do mnie.
- Uznam to za pewnego sensu komplement. - powiedziałem nieco dumnie, a chłopak zaśmiał się tak samo jak ja gdy rozpoczynałem tę rozmowę. - Co cię tu sprowadziło? - zapytałem przerywając ciszę między nami.
- Czemu cię to tak interesuje co? - spojrzał na mnie nieco zdziwiony.
- Nie chcesz to nie mów i nadal się upijaj. - usłyszałem ponowny śmiech chłopaka.
- I kto to mówi? Co najmniej cztery razy tak napruty facet jak ja? Serio?
- Oj tam od razu napruty. - powiedziałem, chociaż wiedziałem, że młody mówi prawdę. Między nami nastała ponowna cisza, którą z czasem przerwał młodszy z nas.
- Chcesz wiedzieć czemu tu przyszedłem? - spojrzał na mnie, a ja tylko zamieniłem się w słuch i kiwnąłem mu twierdząco głową. - Zostawiła mnie dziewczyna, zadowolony?
- I to jest tylko powodem twojego picia? - powiedziałem nieco niemrawo. - Stary, w porównaniu do mnie, mogło być gorzej.
- Byliśmy ze sobą prawie pięć lat.
- Oh... - zrobiło mi się trochę wstyd bo tak na prawdę gówno wiem o miłości. Nigdy nikogo nie miałem, więc w tym momencie wolałem się dalej nie udzielać.
- A ty? - chłopak spojrzał na mnie.
- Co ja?
- Czemu tu jesteś?
- Powiedzmy, że mam pewien kryzys w pracy. - powiedziałem.
- I to jest niby gorzej ode mnie? - chłopak mnie wyśmiał, ale nie wiedział jeszcze jak ogromny jest mój problem. Za blatem baru zobaczyłem gazetę, to było jedno z tych czasopism, które rozpowszechniały najdrobniejsze plotki, a w tym te o mnie. Chwyciłem za magazyn i poszukałem odpowiedniej strony po czym pokazałem ją chłopakowi. Ten przyglądał mi się przez jakiś czas po czym wzruszył ramionami i jego wzrok zmienił na ten, który wyrażał coś typu "No i co?". Prawdę mówiąc obaj nie byliśmy trzeźwi i nie za bardzo kontaktowaliśmy po ludzku, ale serio żeby nie rozpoznać zdjęcia?
- Serio? Nie widzisz tego? - spojrzałem na chłopaka.
- No czyjeś zdjęcie. I co z tego? - wybełkotał młodszy.
- Nie czyjeś tylko moje. Teraz spójrz na nagłówek artykułu. - wskazałem specjalnie palcem na tekst, który miał przeczytać.
- "Karl Jacobs prawie ujawnił swoją orientację w rozmowie z Noahem Johnsonem" - dopiero wtedy zobaczyłem, że mój kompan zaczął rozumieć o co chodzi.

- Czyli podsumowując chłop oszukał cię i stworzył fałszywy fakt o tobie tak? - Nick spojrzał na mnie nie wyraźnie, a ja kiwnąłem mu twierdząco głową. Podczas naszego wspólnie spędzonego czasu w barze zdążyliśmy się już nieco zapoznać i teraz byliśmy tak w zasadzie na "ty". Obecnie przechadzaliśmy się pijani po ulicy jakiejś dzielnicy i rozmawialiśmy o całej mojej sytuacji. Błądziliśmy po okolicy nie wiedząc gdzie iść, ponieważ ani Nick, ani ja nie byliśmy z tej części miasta. Chłopak mieszkał na obrzeżach Orlando, a ja bliżej centrum chociaż obaj byliśmy z zupełnie innych stanów. Ja pochodziłem z Karoliny Południowej, a Nick z Teksasu. Obecnie wchodziliśmy do jakiegoś parku, byliśmy napruci w trzy dupy i niezbyt orientowaliśmy się gdzie chodzimy. Zasiedliśmy razem na jednej z ławek i zaczęliśmy mówić jeszcze większe farmazony niż w barze lub podczas naszego spaceru. Przez dłuższy czas słuchałem Nicka co mówi, ale później traciłem już nad tym kontrolę i wreszcie jak musiało się okazać zasnąłem.

𝑆𝑝𝑜𝑡𝑘𝑎𝑛𝑖𝑒 Where stories live. Discover now