Ktoś mnie obserwuje

126 23 12
                                    

Mija już prawie cały tydzień odkąd nie opuściłem posesji naszego domu. Nie chciałem nigdzie się ruszać, bo wiedziałem co mnie może czekać gdy tylko pojawię się gdzieś publicznie. Jedynie gdzie wychodziłem to na nasz, jak na dom w którym mieszkamy, dosyć skromny lecz przytulny ogród. Dawno tu nie przebywałem, ale na szczęście nasz ogrodnik opiekował się tym miejscem na tyle, że nie zamieniło się ono w pustynię. Usiadłem na trawie i zacząłem się nią bawić jak dziecko. Grzebałem w gęstym, naturalnym, zielonym dywanie i skubałem go. Nagle poczułem czyjeś ręce zakrywajace moje oczy. Pisknąłem przestraszony i gdy zobaczyłem, że jest to Alex zamierzałem go teraz zabić co oczywiście zakończyło się moim niepowodzeniem. Chłopak ostatecznie mnie przewrócił a ja bezwładnie pozostałem na ziemi. Śmialiśmy się głośno jednak po dłuższym czasie gdy nieco się uspokoiliśmy Alex przysiadł się obok mnie i zaczął mówić.
- Powinieneś wrócić na plan. - stwierdził mój przyjaciel na co ja spuściłem wzrok.
- Nie... Nie wiem czy jestem w stanie po tym co ostatnio się działo. - odpowiedziałem szatynowi niepewnie.
- Ci ludzie nadal cię uwielbiają Karl, a ty siedząc cały czas tu w domu wykończysz się psychicznie. - Alex podniosł się i zaczął odchodzić jednakże odwrócił się i dodał jeszcze trzy słowa. - Zastanów się, proszę.
Nic nie odpowiedziałem. Zostałem sam w ciszy i spoglądałem w pustą przestrzeń. Gdybym miał teraz przy sobie deskorolkę zapewne już dawno pojechałbym na skatepark nie zastanawiając się czy jakiś dziennikarz się do mnie przyczepi czy też nie. Nie wiedziałem już co ze sobą robić więc ostatecznie powędrowałem do swojego pokoju i zabrałem kąpielówki po to by pójść na nasz własny basen, przebrać się w szatni i popływać dla otrząśnięcia z myśli.

Zaraz po przebraniu skierowałem się do pomieszczenia, w którym znajdował się wypełniony idealnie równą taflą wody basen. Nie zastanawiając się skoczyłem do wody na główkę i zacząłem pływać.

Tak jak się spodziewałem musiałem narobić nieco hałasu bo gdy wynurzyłem się spod wody zobaczyłem Jimmy'ego.
- Czy ja kiedykolwiek będę mógł pobyć sam w tym domu? - zapytałem się siebie sam w myślach.
- Słyszałem, że rozmawiałeś z Alexem. - dotarł do mnie ledwo słyszalny głos przyjaciela przez odbijający się od ścian ogromnego pomieszczenia szum wody.
- Nie rozmawiałem, to on do mnie przyszedł tylko po to żeby mi coś powiedzieć. - podpłynąłem do brzegu basenu i przytrzymałem się krawędzi by tak mocno nie hałasować przez wzburzenie wody.
- Miał rację Karl. - nie wiedziałem o co chodzi Jimmy'emu. Spojrzałem się na niego nieco niewyraźnie. - Wykończysz się siedząc w domu. Jutro jedziesz na plan czy tego chcesz czy nie. - Jimmy surowo postawił swój warunek i nie czekał na moją odpowiedź. Po prostu wyszedł z pomieszczenia i zostawił mnie samego na basenie. Teraz za dużo informacji do mnie nie docierało. Byłem rozkojarzony i strasznie długo zajęło mi analizowanie co właśnie powiedział do mnie brunet. Mimo to postanowiłem powrócić jeszcze na jakiś czas do mojego zajęcia jakim było pływanie po czym zamierzałem wrócić do siebie do pokoju.

Tak jak pomyślałem, tak zrobiłem. Zaszyłem się w moim pokoju i tak jak ostatnimi czasy to robiłem, nikogo nie wpuszczałem. Mój pokój był ogromny - czasem wydawał się aż za bardzo. Mimo to miał on jeden plus, podłoga na środku pomieszczenia była pustą przestrzenią. Natychmiatsowo chwyciłem za płótno i sztalugę leżącą gdzieś w rogu mojego pokoju oraz chwyciłem za pędzle i farby. Z racji tegk iż byłem cholernym kolekcjonerem płyt winylowych posiadałem również swój gramofon. Wybrałem jedną z moich ulubionych i przeszedłem do wykazywania się artystycznie. Uwielbiałem to robić w szczególności gdy chciałem jakoś zabić czas.

Artystycznie poświęciłem się na jakieś trzy godziny - dzięki Bogu. Było już zapewne dosyc późno i nie myliłem się. Na zegarze wykazywało że godzina jest już grubo po dwudziestej drugiej. Byłem cały brudny od farb więc natychmiastowo poszłem się umyć. Wziąłem dosyć szybki prysznic i zmyłem z siebie farbę. Zaraz po wykonaniu tej czynności stwierdziłem, że powinienem zobaczyć co się działo w internecie podczas mojej nieobecności. Tak jak się spodziewałem było mnóstwo artykułów gdzie jestem i co mogło się stać jednakże moją uwagę przykuł jeden dosyć świeży - wstawiony kilka godzin temu. Na nagłówku było napisane: "CO DZIEJE SIĘ Z KARLEM JACOBSEM? MAMY DOKŁADNE INFORMACJE!"
Od razu skupiłem się na tekście artykułu i zacząłem czytać ze skupieniem.

"Karl Jacobs ostatni raz został widziany w parku na obrzeżach Orlando w nocy z dnia 27.06 na 28.06. Słynnej gwieździe filmowej towarzyszył nieznany do tej pory przy jego boku mężczyzna. Na zdjęciach zrobionych przez anonimowego fotografa widać, że obaj są do siebie mocno przytuleni i śpią. Pojawiło się mnóstwo teorii na temat związku Jacobsa z nieznajomym jednakże od tamtej pory ani gwiazdy, ani mężczyzny nie widziano.

Na szczęście wszystkich fanów młodocianej gwiazdy filmowej mamy dla was dobre wieści! Karl Jacobs obecnie znajduje się w swoim domu i wykazuje się artystycznie w postaci malowania na płótnie. Nie jest nam znana dokładna lokalizacja domu Jacobsa lecz przeczuwamy iż może zostać to w najbliższym czasie ujawnione.

Póki co tajemnicę adresu zamieszkania gwiazdy zna tylko autor fotografii z Karlem Jacobsem malującym na płótnie."

Nie wierzyłem własnym oczom - ktoś zna adres naszego zamieszkania! Czy to znaczyło coś dobrego? Oczywiście, że nie! Natychmiatsowo wysłałem artykuł Jimmy'emu i Alexowi. Tak jak się mogłem spodziewać mój manager obstawił dyskretnie nasz dom masą ochroniarzy dopilnowujących by nikt nie był w stanie ujawnić niczego więcej.

Mieliśmy już taką sytuację nie raz lecz zwykle były to fałszywe informacje. Ponownie nie wiedziałem co ze sobą zrobić więc postanowiłem po raz pierwszy od dawna spędzić nieco więcej czasu w towarzystwie moich przyjaciół. Gdy tylko postawiłem pierwszy krok w salonie Jimmy zasypał mnie masą korespondencji do mnie.
- No to sobie tu spędziłem czasu... - powiedziałem sam do siebie w myślach i przeglądając po kolei koperty wróciłem do swojego pokoju. W większości były to rachunki i opłaty lecz moją uwagę przyciągnęła tylko jedna z kopert. Nadawca był podpisany dosyć anonimowo co strasznie mnie zdziwiło. Co jeżeli to ten fotograf, który zrobił mi zdjęcie podczas malowania? Nie czekałem zbyt wiele by otworzyć kopertę i sprawdzić jej zawartość, a tam... Znalazłem małą karteczkę z numerem telefonu, który gdy sprawdziłem w telefonie miałem zapisany pod nazwą Nick.
- Kim do cholery jest Nick? - to pytanie zadałem sobie w tym samym czasie gdy zamierzałem wybrać numer telefonu tego tajemniczego, zapewne mężczyzny.

Pierwszy sygnał... Drugi, trzeci...

I nic. Po chwili usłyszałem zrzucenie mojego połączenia i poczułem chwilowe drżenie mojego telefonu - dostałem wiadomość. Nie zaskoczyło mnie iż był to ten cały Nick.

23:29

Nick:
Jutro, 18:30 na skate parku.

Ty:
Którym? Jest ich dużo.

Nick:
Tym co zawsze.

Czy "ten co zawsze" miał oznaczać tam gdzie zwykle chodziłem jeździć na desce? - szczerze mówiąc nie wiedziałem, ale postanowiłem że właśnie tam jutro pójdę. Nie czułem się pewny co do tego spotkania jednakże kojarzyłem skądś to imię więc stwierdziłem iż zaufam intuicji i spotkam się z tym chłopakiem, bo w końcu co może się takiego stać?

𝑆𝑝𝑜𝑡𝑘𝑎𝑛𝑖𝑒 Where stories live. Discover now