|2| Dziesięć lat później..

234 15 1
                                    

Dziesięć lat później..

Niebo z pięknej pomarańczy wymieszanej z fioletem zrobiło się w jasny błękit. Mimo tego, że za oknami zbierały się nieliczne chmury nic nie zmieni nastawienia do pierwszego dnia w szkole!

Tak! Dziś idę pierwszy dzień do szkoły, w której nie miałam żadnej okazji zawitać przez ostatnie siedem lat.

Wstałam wcześniej niż zawsze, od razu ubrałam się w mundurek podobny do takiego jaki nosili Tom i Will, który kończy ostatni rok collegu.

Czarna marynarka do czarnej plisowanej spódnicy. Do tego biała koszula z kołnierzykiem i logiem szkoły lekko wygnieciona. Nie zapominając o mojej czarnej opasce na włosy.

Już na schodach było czuć zapach śniadania ugotowanego przez Dava, usiadłam przy wyspie kuchennej na moim ulubionym beżowym krzesełku gdzie przedemną był już talerz, a na nim dwa jajka sadzone i kanapka z małą ilością masła.

Zaraz po tym kiedy skończyłam pierwsze jajko obok mnie zawitał Dave, który trzymał w ręce małą paczuszkę, a bardziej torebkę ozdobną.

-Będzie pasować do mundurku -mówiąc to ja zajęłam się otwieraniem.

-I jak? Will pomagał mi wybierać -zaśmiał się, a ja od razu ją rozwinęłam.

Była na chusta na głowę, podczas mojej operacji kiedy likwidowali guza mózgu. Wypadły zaraz po operacji kiedy po niej brałam chemioterapię. Może nie byłam cała łysa, moje włosy na głowie miały może z pięć-cztery centymetry, które bądź co bądź sprawiały, że były moim kompleksem. Chusta koloru granatu, jak dla mnie ślicznie podkreślały moje niebieskie oczy.

-Dziękuję, jest śliczna.. Założysz? -rzuciłam po chwili namysłu, kiedy to przyglądałam się jej.

-Oczywiście

Po schodach zszedł Tommy zaraz po tem dołączając do nas, jak zawsze uśmiechnięty, pełen energii. Jednak pierwsze co zrobił to pobiegł do espresso, które z automatu wypił nie czekając aż się nawet zaparzy.

-Stresik? -zapytał z lekko skwaszoną miną.

Może to przez te espresso?

-Jest.. -powiedziałam -Czekałam na to całe życie, to jest moja szansa.. na znalezienie przyjaciela. Mam was już dość -mówiąc to ostatnie zaśmiałam się. -Dave nie jest imponującym nauczycielem

-Nie pozbędziesz się nas tak łatwo -tym razem rzucił Will wchodząc do kuchni już ubrany w mundurek szkolny.

-Chłopcy będą mieli na ciebie oko, a teraz jedz i zbieraj się. Masz dziesięć minut -powiedział Dave robiąc coś w telefonie.

Czekałam już w Will'a aucie, który jako jedyna z nas jak na razie zdał prawo jazdy. Tommy już próbował trzy razy, za każdym razem je oblał, a ja jeszcze nie ukończyłam szesnastu lat.

Byliśmy pod szkołą śliczny ceglany budynek z dziedzińcem, nie było tutaj dużo dzieci czy jak to woli nastolatków, nie wiem czy to dlatego, że było rano czy dlatego bo była to szkoła prywatna.

Poprawiłam mundurek z niewidzialnego kurzu i wysiadłam z auta łapiąc automatycznie dłoń Tom'a. Poczułam również silną dłoń Will'a na moim drobnym ramieniu.

-Dasz radę -oznajmił -Zaprowadzę cię do sekretariatu

-Okej.. -westchnełąm, idąc wszystkie oczy były skierowana na mnie. Kiedy z kimś nawiązywałam kontakt wzrokowy ten spuszczał głowę w dół.

Może to przez chustę na głowie? Przez chorobę? Nie wiem..

-Jesteśmy na miejscu -powiedział wesoły Will -Jak zobaczysz nas na stołówce to podejdź śmiało będziemy tam na ciebie czekać. Powodzenia -szepnął mi do ucha i poszedł.

Pocałunek na dobranoc ||Ninachuzm||Where stories live. Discover now