|6| oczy

132 9 0
                                    

Nie poszłam do szkoły, Tina na zmianę z Karl'em do mnie wydzwaniali. Wyjaśniłam im wszystko i brunetka wyszła z inicjatywą przyjścia po lekcjach do mnie bym sobie je przepisała, a ta mi w tym pomoże.

Byłam chora... leżałam w łóżku z kroplowka, którą przepisała mi pielęgniarka. Płakałam z bezsilności dniami i nocami, nie miałam nawet prywatności bo drzwi miały być otwarte w razie wu. Już się nie krępowałam, poprostu płakałam, a co jakiś czas widziałam jak patrzą na mnie kiedy wybuchałam płaczem z bólu Will czy Dave, którzy stali w drzwiach.

*

-Dziecko drogie wstań chociaż z łóżka -powiedział Dave podchodząc do mojego łóżka -Nie wiem do łazienki, kuchni, salonu cokolwiek. Od tygodnia tylko leżysz, nawet nie zejdziesz do salonu.

-Po co? I tak tu nic ciekawego nie zrobię. Lepiej przespać to wszystko i mieć to już
za sobą, prawda? -milczał -Prawda więc pozwoliłam mi przespać kolejny dzień
-Powiedziałam bardziej przykrywając się kołdrą.

-Wszystko okej? -zapytał "w końcu" siadając na brzeg łóżka. -Może chcesz no nie wiem... pogadać? -to już szło w złą stronę. -Wiesz możesz mi wszystko powie...

-Nie, dzięki.

Wszedł bez słowa, a ja zostałam sama tak jak chciałam. Jednak tą samotnością długo nacieszyć się nie mogłam bo przerwał mi mój dzwonek od telefonu.

-Sophia nie dam rady dzisiaj przyjść -zaczęła odrazu się tłumaczyć.

-Oh.. no dobrze nic się nie stało -już miałam się rozłączać kiedy mnie wyprzedziła.

-Karl za mnie przyjdzie powiedział, że chętnie pomoże ci przepisać notatki strasznie dużo się ich uzbierało -zaśmiała się nerwowo.

-Dzięki -zadzwonił dzwonek od drzwi-Chyba.. Przyszedł!? Szybki -zaśmialiśmy się

-Pa!

-Pa!?

Zeszłam po schodach, a w przedsionku stał Karl z Dave'em, który stał obok niego.

-Cieszę się, że zeszłaś. Miałem już cię wołać, kolega przyniósł ci lekcję.

Karl jak zwykle świeciał optymizmem. Ten zielony sweterek czy pierścionki w żabki, które mają cylindry. Oczy promieniowały radością, a włosy byle we własnym kładzie. W końcu się odezwałam:

-Chodź Karl -wzięłam jak dotychczas cichego szatyna za rękę i skierowałam się w stronę schodów.

-Drzwi otwarte czas do 18! -dokrzyczał Dave, a ja przewróciłam oczami.

Szliśmy korytarzem, a zasadzie do jego końca by trafić do mojego pokoju. Panele były koloru ciemnego brązu. Ściany były w czarnym marmurze, a co jakiś czas na ścianach pojawiały się kinkiety.

-Woahh, ale zajebista biblioteczka -zaśmiał się na stertę książek wokół mojego łóżka.

-HA-HA-HA bardzo śmieszne

-O czytałem to -podszedł do jednej z wielu okładek.

-Uwielbiam ją -powiedziałam odrazu kiedy zobaczyłam jak wyciąga książkę

-To moja ulubiona -powiedzieliśmy jednocześnie, a nasze spojrzenia się zkrzyżowały.

𝑱𝒆𝒈𝒐 𝒔𝒛𝒂𝒓𝒆 𝒐𝒄𝒛𝒚... 𝒑𝒂𝒕𝒓𝒛𝒚𝒍𝒚 𝒏𝒂 𝒎𝒏𝒊𝒆 𝒋𝒂𝒌 𝒏𝒂 𝒏𝒊𝒌𝒐𝒈𝒐 𝒊𝒏𝒏𝒆𝒈𝒐. 𝑵𝒂𝒅𝒛𝒘𝒚𝒄𝒛𝒂𝒋𝒏𝒊𝒆 𝒑𝒊𝒆𝒌𝒏𝒆 𝒍𝒆𝒄𝒛 𝒏𝒊𝒆𝒐𝒔𝒊𝒂𝒈𝒂𝒍𝒏𝒆 𝒅𝒍𝒂 𝒎𝒏𝒊𝒆, 𝒍𝒂𝒑𝒂𝒍𝒚 𝒛𝒂 𝒎𝒐𝒋𝒆 𝒔𝒆𝒓𝒄𝒆 𝒑𝒆𝒍𝒏𝒆 𝒆𝒎𝒐𝒄𝒋𝒊. 𝑩𝒚𝒍 𝒛𝒚𝒘𝒚𝒎 𝒐𝒅𝒛𝒘𝒊𝒆𝒓𝒄𝒊𝒆𝒅𝒍𝒆𝒏𝒊𝒆𝒎 𝒎𝒐𝒋𝒆𝒋 𝒅𝒖𝒔𝒛𝒚, 𝑼𝒃𝒊𝒆𝒓𝒂𝒍 𝒘 𝒛𝒅𝒂𝒏𝒊𝒂 𝒎𝒚𝒔𝒍𝒊, 𝒌𝒕𝒐𝒓𝒚𝒄𝒉 𝒋𝒂 𝒏𝒊𝒆 𝒎𝒊𝒂𝒍𝒂𝒎 𝒏𝒂𝒘𝒆𝒕 𝒔𝒏𝒊𝒄 𝒃𝒚 𝒘𝒚𝒔𝒛𝒍𝒚 𝒏𝒂 𝒔𝒘𝒊𝒂𝒕𝒍𝒐 𝒅𝒛𝒊𝒆𝒏𝒏𝒆 .

Pocałunek na dobranoc ||Ninachuzm||Where stories live. Discover now