UWAGA! No znowu długo mnie nie było na tym ff a rozdział sobie czekał w roboczych... Dlatego wrzucam bez sprawdzania, więc przepraszam za wszystkie błędy itp. Może potem sprawdzę i najwyżej coś poprawię ale wątpię więc... Miłego czytania!♥
--------------------------------------
[Następnego dnia]
Wczorajszy dzień spędziłem albo siedzą na kanapie i patrząc jak Minho sprząta, czasem coś mu pomagając, albo w łóżku. Minho się mną ciągle zajmował, to było takie kochane i miłe, ale nie chciałem by cały czas to robił, wolałem by zajął się też sobą. Jego rodziców do dzisiaj nie ma w domu, nie wiem gdzie są, ale jeszcze Minho o to nie spytałem. Pewnie dlatego też wciąż mogę u niego być, jednak było mi trochę głupio, że tak u niego siedzę, ale jednocześnie nie chciałem wracać do swojego "domu". Jestem chory i może lepiej się czuję, ale wciąż nie mam siły na wracanie do tego miejsca. Matka pewnie znów by komentowała jak wyglądam itp. i kazała sprzątać jej syf. Na pewno miała by gdzieś nawet jakbym zemdlał to by jeszcze na mnie nawrzeszczała. A u Minho mam tak dobrze. Ktoś się mną zajmuje. To takie miłe uczucie.
Teraz siedziałem na kanapie, pod ciepłym kocykiem, pijąc ciepłą i bardzo dobrą herbatkę, którą Minho zrobił mi kilka minut temu. Oglądałem jakąś bajkę w telewizji. Minho siedział obok mnie i tulił mnie jedną ręką. Było tak fajnie, że chciałem by Minho mnie już nigdy nie puszczał, byśmy tutaj tak siedzieli już cały czas, ale wiedziałem, że tak się nie da, zwłaszcza, że jesteśmy tylko przyjaciółmi...i jeszcze rodzice Minho kiedyś w końcu wrócą.
Jednak teraz jest teraz i siedzimy sobie z Minho oglądając jakąś głupią, ale fajną kreskówkę. Po kilkunastu minutach wypiłem już całą herbatkę, która jak mogłem wyczuć była z miodem. Moje gardło już tak nie bolało, a ja czułem się trochę lepiej, niż wczoraj.
Minho: Wypiłeś już Jisungie?
Han: Mhm, bardzo dobra była
Minho: To dobrze, a pomogła na gardełko? i jak się w ogóle czujesz?
Chłopak mówiąc to przyłożył swoją rękę do mojego czoła by sprawdzić czy nie mam gorączki
Han: Lepiej, a czuję się w miarę dobrze. Dzięki tobie *uśmiech*
Minho: O to się cieszę, że pomagam lepiej niż leki *śmiech*
Han: Racja *śmiech*
Sam nie wiem czy to leki czy obecność Minho obok mnie sprawiała, że czułem się coraz lepiej, ale na pewno oba w połączeniu z sobą szybko pomogą mi wyzdrowieć. Nie wiem jak mu się odwdzięczę za to jak się mną opiekuje, ale na pewno będę jakoś musiał. Minho jest naprawdę cudownym przyjacielem i nie chciałbym go stracić...ale wciąż się bałem... w końcu wciąż byłem w nim głupio zakochany... eh...zostało mi chyba mieć tylko nadzieję, że on nigdy tego nie odkryje i to nigdy nie zepsuje naszej przyjaźni...
Minho: Jesteś głody?
Han: Hm?... A. Trochę...
Minho: A o czym myślałeś?
Han: O niczym ważnym...
Minho: No dobrze, to pójdę zrobić coś do jedzenia
Han: Czekaj, chcę iść z tobą
Minho: To chodź *Uśmiech*
Wstałem od razu po Minho, wciąż będąc okryty kocem. Poszliśmy do kuchni w której Minho otwarł lodówkę i wyciągnął z niej jakieś składniki, a następnie ją zamknął i z szafek wyciągnął czyste naczynia. Ja posadziłem swoje 4 litery na krzesło, które się w tej kuchni znajdowało. Obserwowałem każdy ruch chłopaka, a mój brzuch w pewnym momencie zaburczał.
                                      
                                   
                                              
                                           
                                               
                                                  