Więc...

4 2 0
                                    

Trochę mnie tu nie było, trochę się zmieniło, trochę skomplikowało...

No wiecie. Standard, kiedy kończysz 18.

Gdy zaczęłam pisać tę książkę, nie myślałam, że będzie początkiem czegoś naprawdę pięknego i ważnego w moim życiu.

Mówiąc szczerze, pierwsze rozdziały powstały w okresie, kiedy nie znałam jeszcze Avengers, ani całego uniwersum Marvela na tyle, żeby dobrze je Wam tu przedstawić. Trochę wstyd. Na samym początku przeszłam typowy fangirling na punkcie Lokiego, potem mi przeszło i zechciałam zwyczajnie zająć się jakimś ff. Dlaczego trafiło akurat na te uniwersum? Nie wiem. Ale wiem, że nie żałuję.

No tak. O co mi w końcu chodzi?

Cóż... Mam dobrą i złą wiadomość.

Zła jest taka, że nie zamierzam już kontynuować tej książki, jednak nie chcę jej też usuwać. Jest, jakby nie patrzeć, początkiem mojej przygody z tą zwariowaną rodzinką.

Dobra jest za to taka, że kontynuuję pisanie o Avengers w innej książce, zachowując wiele rzeczy z tej obecnej.

Wyjaśnienie? Chcę zacząć od nowa i zgodnie z prawdą. Nie zmuszam do czytania, bo pewnie będzie to jednak trochę inna historia i nie pisana regularnie, ze względu na mój bliski wyjazd do pracy. Komu nie pasuje, niech powie swoje "safe word" i wróci do siebie.

Tja... Kto wie, ten wie, o czym właśnie mówię. I tak, udało mi się już parę razy.

Więc bez zbytniego przeciągania - książkę nazwałam "Marvelous Life" i jest już dostępna na moim profilu.

Dziękuję za poświęcenie mi chwili czasu, by przeczytać tę krótką notkę i cóż... Widzimy się w innym uniwersum?

~ Natalie

Marvelous DreamsWhere stories live. Discover now