3. Strange(r)

64 8 2
                                    

- Ten, co skradnie dusze, serce wyrwie z piersi. Pies naprzeciw... Nie, chwila, wilk...? A może... - krążę po głównym salonie siedziby Avengers, usiłując przypomnieć sobie brzmienie przepowiedni. - Kuurdeee! Dlaczego przeczytałam to tylko raz?! To takie irytujące...

- Mówisz, że gdzie znalazłaś ten tekst?

- Eee... Wyyy... W bibliotece...

- Której?

- Nooo...

- New York Public Library. - Stark odwraca się do mnie i Steva z cheesburgerem w ręku. - W tej starej książce bez okładki. Dział mitologii i innych mistycznych bajeczek. Prawda, Wilczku?

Uśmiecham się do niego ukradkiem. Dzięki, Tony.

- Tak, dokładnie.

- A ty niby skąd o tym wiesz? - rzuca Clint. - Zmieniłeś rocznik zainteresowań?

- Wal się, Barton - śmieje się Stark.

Nie potrafię się powstrzymać i dodaję:

- Na twoim miejscu poszukałabym Natashy, bo chyba znów się gdzieś zgubiła. Z Lokim.

Clinton celuje we mnie cheesburgerem, odcinając:

- Nie bądź taka mądra, bo i tak treningu nie odwołam. Za to dostaniesz jeszcze większy wycisk.

- No nie mogę się doczekać...

- Więc wracając do wiersza...? - wznosi oczy ku niebu Bruce.

Krzyżuję ramiona.

- Więc... Pamiętam tych parę pierwszych słów.

- Może spróbuj jeszcze raz?

Wzdycham. Łatwiej by mi było, gdyby chociaż bliźniaki uczestniczyły w naradzie. Tymczasem miały na dziś wyznaczoną misję, a Petera wciąż obowiązuje szkoła. I tak oto zostałam sama z resztą ekipy. Chyba nie muszę dodawać, że jako najmłodsza z towarzystwa bywam traktowana odrobinę protekcjonalnie...

- Jasne... - kiwam głową do Rogersa, przysiadając na kanapie. - Hm... Od początku... Ten, co skradnie dusze, serce wyrwie z piersi. Wilk naprzeciw wilka... Iiii... No tak! - W bój pójdą najlepsi. Ale dalej nie...

- Jeden wilk ocali lub zginie próbując. Drugi odda serce, pierwszego ratując.

W pomieszczeniu pojawia się Loki z (tak jak myślałam) Natashą u boku. Trzyma w dłoniach pergamin o poszarpanych krawędziach i odczytuje zapisaną na nim przepowiednię.

- Spisałem słowa jednej z wiedźm. Zdaniem innych, babka jest już zdrowo stuknięta, ale według mnie w tym swoim transie mówi więcej niż niejedna młoda wróżka. Pomyślałem, że to właśnie ją spytam o radę. Ta przepowiednia to wszystko, co dostałem. Skąd Natalie o niej wie?

- Cóż, tak, jak mówiłam... - Skręcam spojrzeniem na witającą się bez żadnego skrępowania parę. - Tak jak... Jak mówiłam... Ja...

- Znalazła w bibliotece. Czy to takie ważne? - przejmuje pałeczkę Tony. - Teraz liczy się tylko fakt, że mamy jakąś wskazówkę.

- I przerąbane...

- Cicho tam, Bruce! Zawsze jest jakieś wyjście.

- Jasne...

- O-pty-mizm. Znasz coś takiego?

- Wolę bardziej realistyczne podejście.

- Poddaję się. Kto chce Brandy?

Marvelous DreamsWhere stories live. Discover now