- Ten, co skradnie dusze, serce wyrwie z piersi. Pies naprzeciw... Nie, chwila, wilk...? A może... - krążę po głównym salonie siedziby Avengers, usiłując przypomnieć sobie brzmienie przepowiedni. - Kuurdeee! Dlaczego przeczytałam to tylko raz?! To takie irytujące...
- Mówisz, że gdzie znalazłaś ten tekst?
- Eee... Wyyy... W bibliotece...
- Której?
- Nooo...
- New York Public Library. - Stark odwraca się do mnie i Steva z cheesburgerem w ręku. - W tej starej książce bez okładki. Dział mitologii i innych mistycznych bajeczek. Prawda, Wilczku?
Uśmiecham się do niego ukradkiem. Dzięki, Tony.
- Tak, dokładnie.
- A ty niby skąd o tym wiesz? - rzuca Clint. - Zmieniłeś rocznik zainteresowań?
- Wal się, Barton - śmieje się Stark.
Nie potrafię się powstrzymać i dodaję:
- Na twoim miejscu poszukałabym Natashy, bo chyba znów się gdzieś zgubiła. Z Lokim.
Clinton celuje we mnie cheesburgerem, odcinając:
- Nie bądź taka mądra, bo i tak treningu nie odwołam. Za to dostaniesz jeszcze większy wycisk.
- No nie mogę się doczekać...
- Więc wracając do wiersza...? - wznosi oczy ku niebu Bruce.
Krzyżuję ramiona.
- Więc... Pamiętam tych parę pierwszych słów.
- Może spróbuj jeszcze raz?
Wzdycham. Łatwiej by mi było, gdyby chociaż bliźniaki uczestniczyły w naradzie. Tymczasem miały na dziś wyznaczoną misję, a Petera wciąż obowiązuje szkoła. I tak oto zostałam sama z resztą ekipy. Chyba nie muszę dodawać, że jako najmłodsza z towarzystwa bywam traktowana odrobinę protekcjonalnie...
- Jasne... - kiwam głową do Rogersa, przysiadając na kanapie. - Hm... Od początku... Ten, co skradnie dusze, serce wyrwie z piersi. Wilk naprzeciw wilka... Iiii... No tak! - W bój pójdą najlepsi. Ale dalej nie...
- Jeden wilk ocali lub zginie próbując. Drugi odda serce, pierwszego ratując.
W pomieszczeniu pojawia się Loki z (tak jak myślałam) Natashą u boku. Trzyma w dłoniach pergamin o poszarpanych krawędziach i odczytuje zapisaną na nim przepowiednię.
- Spisałem słowa jednej z wiedźm. Zdaniem innych, babka jest już zdrowo stuknięta, ale według mnie w tym swoim transie mówi więcej niż niejedna młoda wróżka. Pomyślałem, że to właśnie ją spytam o radę. Ta przepowiednia to wszystko, co dostałem. Skąd Natalie o niej wie?
- Cóż, tak, jak mówiłam... - Skręcam spojrzeniem na witającą się bez żadnego skrępowania parę. - Tak jak... Jak mówiłam... Ja...
- Znalazła w bibliotece. Czy to takie ważne? - przejmuje pałeczkę Tony. - Teraz liczy się tylko fakt, że mamy jakąś wskazówkę.
- I przerąbane...
- Cicho tam, Bruce! Zawsze jest jakieś wyjście.
- Jasne...
- O-pty-mizm. Znasz coś takiego?
- Wolę bardziej realistyczne podejście.
- Poddaję się. Kto chce Brandy?
YOU ARE READING
Marvelous Dreams
Fanfiction"- Co dziś nowego? - pytam, zerkając przez ramię na Petera. - W sumie przegapiłaś niezłą kłótnię - odpowiada, puszczając mi oczko. - Kłótnię? Czyją? - No zgadnij. Kiwa głową w stronę Clinta i Natashy. Siedzą razem na kanapie, ale w jakimś pół metro...