12. Broken

16 2 1
                                    

Gwałtowny rozbłysk światła i kły przebijające gardło wyrywają mnie z głębokiego transu. Duszę się, ból staje się nie do zniesienia.

- Max! Gdzie jesteś?

Max? Max... Skąd kojarzę to imię?

- Max!!! Błagam, odezwij się!

- Słyszysz? - Powracam natychmiast do tu i teraz, gdy zachrypnięty głos świdruje echem moje myśli. - Szukają cię żywego, ale znajdą tylko...

Wypowiedź przerywa szczeknięcie i nienawistny warkot. Uścisk na mojej szyi zwalnia, padam na pokrytą gruzem ziemię i resztkami sił próbuję otworzyć powieki.

- Max!!!

Widzę cień czyjejś sylwetki. Rozmywa się w żarze buchających dokoła płomieni i dymu. Biegnie w moją stronę, krzyczy coś jeszcze, ale nie potrafię rozróżnić słów. Przenoszę wzrok na źródło straszliwych ujadań. Dwa wilki - jeden ogromny, drugi biały. Tylko tyle udaje mi się ustalić, zanim ciemność zasnuwa moje oczy.

- Wybacz mi, ale resztę tej drogi pokonasz beze mnie. - Słyszę czyjś łagodny szept. - Bądź dzielna. Od teraz wszystko leży w twoich rękach. - Ciepłe futro łaskocze mój policzek, w wyobraźni miga sylwetka czarnego wilczura. - Zaszczytem było chronić takiego człowieka jak ty, Natalio Wilczak. Żegnaj.

Biorę rozpaczliwy wdech, gdy coś przeszywa na wylot moje serce. To nie pocisk, nie strzała, lecz coś na kształt astralnych nożyc, przecinających nić łączącą mnie i mojego Opiekuna. W tej samej chwili wrzask walczących wilków oddala się, a zastępuje go chrzęst czyichś kroków.

- Natalie...? Boże, boże, boże... To ty, to wreszcie ty...

Nie potrafię rozpoznać tego głosu. Trudno mi w ogóle zachować świadomość, wszystko tak bardzo boli...

- Co on ci zrobił... Co on ci zrobił... Proszę, zostań ze mną...

Nieznajomy unosi delikatnie moją głowę, przewiązuje szyję gładkim materiałem i bierze mnie w ramiona.

- Zostań ze mną, dobrze? Zostań, Wilczku...

***

Szczęk drzwi auta. Odpalenie silnika. Ktoś przypina mnie pasami na tylnym siedzeniu.

- Zajmij się nią. Zabierz ją stąd jak najdalej.

- Ale ja...

- Dasz radę! Nie ma czasu! On nie może znaleźć jej w takim stanie!

- Ale ja nie mam pojęcia, co robić!

- Po prostu nie daj się złapać. Ruszaj!

***

Silnik rzęzi, gdy auto podskakuje na wybojach i zmaga się z ostrymi zakrętami. Nie ma już ognia, dymu i gruzu. Jest spokój... Cisza i spokój... I czerń. Ale to pewnie przez to, że nie mogę otworzyć oczu. Pośpię sobie jeszcze trochę... Jest ciepło, bezpiecznie i...

***

Ile czasu minęło? Chyba znów zemdlałam...

- Anderson? Jak się czujesz?

Wzdrygam się. Drzwi po lewej trzaskają, ktoś potrząsa mną ostrożnie.

- Hej? Hej! Nie zasypiaj mi teraz! Już wystarczająco się naspałaś. Spójrz na mnie.

- Barton... - szepczę, próbując rozchylić powieki.

Jeszcze przed chwilą ogarniał mnie spokój. Teraz wzrasta we mnie przerażenie...

Marvelous DreamsWhere stories live. Discover now