Rozdział 209

1.1K 58 0
                                    

- Czy pokłóciła się z którymś z nich?

- Czy ja ci wyglądam na Sybillę?!

- Wiesz… Macie sporo wspólnego. Kochacie Hala, zamykacie się- ty w lochach, ona w
wieży- i nie wychodzicie stamtąd, macie niesamowicie optymistyczne podejście do życia i wzbudzacie… eee… żywiołową reakcję wśród wszystkich ludzi, z którymi się spotykacie. Do tego…

- Dość!

- Chyba nie wolno ci krzyczeć, co?

- Będę robił, jak mi się podoba.

- Ale dostałeś chrypki i… o, atak kaszlu. Widzisz? Merlin pokarał cię za podnoszenie
głosu na mnie.

- Granger, ty się ciesz, że podniosłem tylko głos.

- Jasne, bo w tej chwili byłbyś zdolny podnieść cokolwiek innego, panie profesorze.

- Mówiłem ci, żebyś się tak do mnie nie zwracała!

- Skoro ty mówisz do mnie po nazwisku…

- To co innego!

- Niby w jaki sposób?

- Uznaj, że po prostu wolę zwracać się do ciebie po nazwisku. Sprawia mi to większą
przyjemność.

- A skąd wiesz, że mnie nazywanie ciebie profesorem się nie podoba?

- To całkowicie nie na miejscu!

- No, na tym miejscu faktycznie nie. Ale są inne miejsca, gdzie może to zabrzmieć jak
najbardziej… odpowiednio.

Przy ostatnim słowie postarała się, by jej głos zabrzmiał, jak mruczenie i najwidoczniej udało jej się, bo na policzki wpłynął mu lekki rumieniec.

- Grrrrrangerrrr!

- Jesteś monotonny, wiesz?
Przewrócił oczami i zmienił nieco swój standardowy tekst, co bardzo jej się spodobało.

- Herrrrrrrmiono! Lepiej?

- Oczywiście. Przy okazji- wiesz, że Ginny naprawdę nieźle idzie z eliksirem? Widziałam go wczoraj wieczorem i wygląda dokładnie tak, jak w książce było napisane!

- To logiczne, że idzie jej nieźle. Nie powierzyłbym czegoś tak ważnego jakiemuś idiocie.

- No patrz… A ja myślałam, że dla ciebie „Gryfon” to nowy synonim słowa „idiota”.

- To swoją drogą. Jednakże przynajmniej jedna panna Weasley wychodzi nieco poza
ramy klasycznej idiotki. Z naciskiem na słowo nieco.

- Przepraszam bardzo, ale dlaczego powiedziałeś „jedna panna Weasley”? Sugerujesz, że jestem idiotką?

- Ty to powiedziałaś.

- Ty…!- chciała dodać odpowiednio mocny epitet, ale przerwał jej nonszalanckim tonem, którego tak nie znosiła.

- Nie. Ty.

- Jesteś niemożliwy, wiesz o tym?

- I jestem z tego dumny.

- Nie pusz się tak, bo ci wszystkie piórka wylecą.

- Tam zaraz piórka. Łuski, jeśli już. To bardziej odpowiednie porównanie dla Ślizgona.

Piórka pasują do Krukonów i ich przeklętego orła w godle.

- Ale futro pasuje i do Gryfonów i do Puchonów.

- Bo to tacy sami idioci, więc nie ma sensu robić rozróżnienia.

- A czemu Ginny jest nieco?

- Bawi się Draconem przez co on nie może się skupić na swoim zadaniu.

Szach Mat! cz. 2 by mroczna88Where stories live. Discover now