Rozdział I

1K 33 11
                                    

Juliette

cztery lata wcześniej

Impreza u Bena przedłużyła się do trzeciej nad ranem. Wiem, że rodziców nie obchodzi gdzie jestem, więc nie martwię się ich reakcją na powrót o późnej godzinie, mandat za jazdę pod wpływem używek to co innego. Zapewne będą mi kazali znaleźć pracę żeby opłacić mandat i zrezygnować z cotygodniowych imprez z przyjaciółmi za karę.

Jakoś przeżyję.

Wchodzę do domu poprzez kuchenne drzwi. Poprosiłam siostrę żeby zostawiła je uchylone, żebym mogła wejść do domu nie budząc rodziców.

Z pokoju Rebeki, mojej siostry, dochodzi dość głośna muzyka.Wygląda na to, że rodziców nie ma. Rebeka pewnie zaprosiła swoich znajomych na noc. Nie obchodzi mnie to. Już dawno przestało mnie to obchodzić. Modliłam się tylko, żeby nie wyszła z sypialni i nie zaczęła prawić mi kazania jak to nie powinnam pić i brać w wieku szesnastu lat. Ona jest ukochaną córeczką rodziców i ona może podbierać alkohol z barku i nie być za to karaną, bo przecież nic jej nie będzie, ale bój się boga jeżeli ja napiję się 4 shoty na imprezie. Ale ona dobrze się uczy i nie dba o swoje życie społeczne z wyjątkiem kolegi i najlepszej przyjaciółki. Mnie za to nie obchodzą oceny i moi znajomi zapraszają mnie na imprezy przynajmniej raz w tygodniu.

Podchodzę do blatu kuchennego. Nie zapalam światła żeby nikt nie zauważył, że jestem w domu. Śmierdzę wódką, trawką i fajkami więc konfrontacja z moją siostrą nie jest najlepszym pomysłem. Otwieram lodówkę i wyciągam z niej plastikowe opakowanie malin. Nie myję ich żeby nie wydawać odgłosów.

Słyszę za sobą otwierające się drzwi, ale nie odwracam się. Udaję, że wszystko jest w porządku a ja nie jestem pijana. Czuję czyjeś ciało za sobą napierające na mnie i przyciskające moje biodra delikatnie do blatu. Wyczuwam ręce na mojej talii przesuwające się w dół mojego brzucha i zatrzymujące się na wysokości pępka, ale zaraz znikają. Znowu czuję je, jak odgarniają moje włosy z szyi. Czuję w tym miejscu ciepło czyjś ust, całujących mnie delikatnie. Ashley, najlepsza przyjaciółka mojej siostry. Po jej oddechu wyczuwam, że też piła chociaż nie tak dużo jak ja.

-Mogę jedną- pyta uwodzicielskim głosem z lekkim uśmiechem na twarzy. Podaję jej owoc, ale ona zamiast wziąć go dłonią ujmuję malinę ustami muskając przy tym moje palce. Nie mogę powiedzieć, że nie podoba mi się to co robi. Od dawna wiem, że podobają mi się dziewczyny. Oczywiście nikomu o tym nie powiedziałam oprócz Bena, jemu mogę ufać, to mój najlepszy przyjaciel, ale moja rodzina by mnie chyba wydziedziczyła gdyby się dowiedzieli. Jebana banda homofobów.

Ashley zrobiła się o wiele bardziej seksowna odkąd widziałyśmy się poraz ostatni. Jest wysoka, jej włosy są długie, delikatnie pofalowane i ciemno brązowe, jak ziarna kawy. Na jej brzuchu zarysowane są mięśnie od treningów koszykówki a jej oczy mają fioletowo- niebieski odcień.

Jest ciemno. Za wyjątkiem wąskiego przesmyku światła podającego z niedomkniętej lodówki pokój jest zupełnie ciemny. Słysze głos mojej siostry dobiegający z jej pokoju, wołający Ash by wróciłado zabawy.

-Do zobaczenia - szepcze do mojego ucha po czym przesuwa delikatnie palcem moją twarz w jej stronę i mocno całuje mnie w usta po czym odchodzi bez słowa.

Czy to się wydarzyło naprawdę? Nie. To nie mogło być prawdziwe.Rebeka jest takim samym nie tolerancyjnym śmieciem jak moi rodzicewięc jej najlepsza przyjaciółka na pewno nie jest osobą, któralubi dziewczyny. Jestem pijana i zjarałam tyle zioła, że nie umiem myśleć normalnie i mam zwidy.

Stoję przy blacie ze śladami po błyszczyku na ustach i szyi, zastanawiam się jak malina którą jadła Asley znalazła się w moich ustach.
























Old Love, New FeelingsWhere stories live. Discover now