Rozdział IX

398 32 2
                                    

Juliette

dzisiaj

-Ashley?- zapytałam z dużym zdziwieniem- Miałam mieć rozmowę z prezesem.
-Dobrze trafiłaś- odpowiedziała z uśmiechem na ustach.
W tym momencie zaczęłam się zastanawiać czy naprawdę szuka doradcy czy zaoferowała mi pracę bo zrobiło jej się mnie żal.
-Czyli "Mój szef cię napewno przyjmie" to "ja cię przyjmę"?
-Zawsze możesz wrócić do pracy w kawiarnii- powiedziała ironiczne- Dobra, porozmawiajmy o twoim stanowisku.
Z początku wydawało mi się że, branie tej posady wyglądało jak desperackje szukanie roboty, niczym tonąca osoba chwytająca się koła ratunkowego. Po czasie to uczucie minęło.
-Co powiesz na własne biuro, kartę do windy i 4000 dolarów?- powiedziała przebierając papiery w szufladzie jej biurka.
-Rocznie?
-Żartjesz, tak?
-Ile godzin na dzień?- odpowiedziałam- Pamiętaj, że mam muszę też chodzić na uczelnię.
-30 tygodniowo z wolną niedzielą-oznajmiła.
Potrzebowałam chwili.
-A co do wypłaty- zaczęłam powoli i niepewnie.
-Tak?
-Weź pod uwagę to, że jestem dopiero na drugim roku prawa.
-Nie martw się, nie masz ustalonych konkretnych godzin pracy więc możesz chodzić na wykłady. 4000 to dla tej firmy nic.
Wyciągnęła kartkę papieru i położyła ją na wprost do mnie, po czym to samo zrobiła ze zdobionym, złotym piórem wiecznym.
Serce biło mi mocno w piersiach. Wpisując swoje imię na dole ręką mi drżała, nie wiem czy Ash to zauważyła.
Teraz moje imię widniało u dołu papieru, błyszcząc na niebiesko, bo atrament jeszcze nie wysechł.

Old Love, New FeelingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz