8

1.1K 61 8
                                    

- Przepraszam bardzo, czy ty znowu zostałeś postrzelony? - usłyszałam głos, prawdopodobnie, Tonyego.

- Jasne, że nie - powiedziałam i się nerwowo zaśmiałem. - Tak jak mówiłem, chodzi tylko o projekt szkolny. Dostaliśmy dany temat, a mi się akurat trafił ten.

- Nie wierze mu - Tony mruknął pod nosem, ale usłyszałem go przez mój wyostrzony słuch.

- Wykrwawisz się jak szybko nie zatamujesz krwawienia - Karen, kurwa, zły moment.

- No wiec, jak wyciągnąć kule z rany? - powtórzyłem pytanie.

- Potrzeba ci pęseta i oczywiście specjalna nić z igła do zszycia - mruknąłem cicho pod nosem i zorientowałem się, że nie mam niczego z tych rzeczy.

- A jakby jakimś cudem osoba postrzelona nie miałaby tych rzeczy ze sobą - przekrzywiłem głowę i rozdarłem trochę kostium, żeby mieć lepszy dostęp do rany.

- W takim razie najlepsza opcja jest udanie się do szpitala, bądź zadzwonienie po karetkę.

- A jeśli taka opcja nie jest możliwa? - spytałem i pajęczyna obwiązałem udo powyżej rany, żeby dalej mieć do niej dostęp.

- W takim przypadku kule trzeba wyciągnąć palcami, co swoją droga będzie bardzo niehigieniczne - cudownie.

- Wielkie dzięki, Czarodzieju - powiedziałem i od razu się rozłączyłem.

No to teraz tylko niczego nie pogorszyć.

To będzie cholernie bolało.

Włożyłem powoli dwa palce w ranę i syknąłem cicho z bólu. No tak mogłem się tego spodziewać. Odszukałem palcami kule i powoli zacząłem ja wyciągać. Na całe szczęście nie była głęboko wiec mogłem bez problemu to zrobić. Gdy w końcu wyciągnąłem kule poczułem ulgę, że już nie muszę mieć jej w ranie.

Odrzuciłem kule na bok, a ranę zakleiłem siecią. Mam tylko nadzieje, że sieć pod wpływem wodnistej cieczy się szybko nie rozpuści. Wstałem powoli na nogi, biorąc przy tym telefon i rozejrzałem się dookoła.

- Jak rana, Karen? - spytałem, wypuszczając z wyrzutni sieć i od razu uniosłem się w powietrze.

- Krwawienie zatrzymane, ale musisz ją poprawnie zabandażować po powrocie do domu - super, Karen. Powiedz mi coś czego nie wiem.

Po kilku minutowej podróży na sieci znalazłem się w swojej okolicy. Przyczepiłem się do ściany blisko swojego okna i po cichu wślizgnąłem się do środka. Ciocia May na całe szczęście już spała wiec nie będę miał problemów.

Dzięki podwójnemu kliknięciu na pająka mój kostium stał się luźniejszy, przez co było mi łatwiej go zdjąć. Znalazłem gdzieś na biurku bandaż i od razu wziąłem się za opatrywanie rany.

Rano wstałem z bólem w nodze. Ból nie był aż taki ostry, ale jednak wciąż wyczuwalny. Jakoś przeżyje dzisiejszy dzień w szkole.

Wstałem z łóżka i od razu dostrzegłem kopertę na biurku. Dziwne, że wczoraj jej nie zauważyłem. Pokuśtykałem do biurka i wziąłem ją do ręki. Stark Industries. Kompletnie zapomniałem o wynikach.

Szybko otworzyłem list i wyciągnąłem ten ważny kawałek papieru.

- Szanowny Panie Parker. Ja nie mogę dłuższe ten wstępy róbcie - mruknąłem pod nosem. - Serdecznie informujemy, że dostał się Pan na staż w Stark Industries. O kurwa. Dostałem się.

Staż tam da mi na pewno dużo możliwości. Będę mógł się dostać na lepsze studia i będę miał odpowiednie miejsce, żeby dyskretnie ulepszyć kostium.

Zły numer dzieciakuWhere stories live. Discover now