chapter 4.

471 84 12
                                    

- TAKASHI, UWAŻAAJ! - usłyszałem krzyk i w ostatniej chwili udało mi się uniknąć ciosu. Jeden z przeciwnej drużyny za mocno zaserwował, przez co piłka poleciała aż na trybuny hali. Nigdy nie lubiłem siatkówki... głupia gra.

Hem.. wróciłem do szkoły. Yuuki pomógł mi w nadrobieniu zaległości, było ich sporo. Nukka też już wydobrzała, normalnie się odrzywia, chodzi na spacery. Teraz często wychodzę z Yuukim, lub siedzimy w domu. Raz u niego, raz u mnie, jest bardzo miła atmosfera. Często wygląda to tak, że on mówi, a ja słucham. Miał tyle cudownych prxygód, tak wiele śmiesznych sytuacji widział.. a ja? O czym mam mu opowiadać? O tym, że ojciec mnie bije? Nie chcę, żeby musiał tego słuchać.
Ostatnio Yuukij stwierdził, że się przed nim trochę otworzyłem. Gdy rozmawiamy coraz częściej się odzywam, jednak nadal co chwila zaliczam buraka. To robik się męczące. To co ostatnio powiedział... że wyglądam słodko. Strasznie się speszyłem. Mam nadzieję, że powiedział to bezinteresownie żeby mnie dobić.

Na dziś umówiliśmy się, że będziemy oglądać filmy u Yuukiego. Jego mama bardzo mnie polubiła, zawsze jak przychodzę daje mi coś słodkiego. Czasem biorę tam ze sobą Nukkę, pani Meyong tak ją pokochała, że cały czas siedzi z nią w kuchni i ją głaszcze. Nukka jest rasy Husky, a ona kocha tą rasę.

- Tak więc, co oglądamy najpierw Takashi? - zapytał Yuuki gdy szliśmy w stronę jego domu.
- Nie wieem, mooże... - wtedy zamilkłem. Stanąłem na środku chodnika w bezruchu. Dostrzegłem w oddali czarnego forda, poznałem po rejestracji, że to samochód mojego ojca. Zatrzymał się tuż koło mnie. Szyba z wolna się odsunęła, a za nią dostrzegłem ojca. Jak zawsze, jeździł podpity.
- Wsiadaj. - powiedział stanowczo.
- Nie chcę. - odrzekłem odsuwając się od samochodu.
- Wsiadaj, chyba coś mówię do chuja! - krzyknął na całą ulicę.
- Odpieprz się ode mnie wreszcie! - odrzekłem i zacząłem uciekać. Biegłem w stronę bloków, chciałem się gdzieś schować.
- Wracaj tu gówniarzu! Jestem Twoim ojcem do cholery! Masz się mnie słuchać! - usłyszałem jeszcze, odwróciłem się lekko i zobaczyłem, że Yuuki biegnie za mną. Nie zatrzymałem się... popadłem w histerię. Schowałem się w jednej z ciasnych uliczek między blokami. Usiadłem i zacząłem płakać. Nie potrafiłem się opanować, nie wiedziałem co się dzieje, walczyłem o każdy oddech, dusiłem się jakbym miał wodę w płucach. Cheilę potem usłyszałem zdyszanego chłopaka biegnącego w moją stronę.
- Takashi! Co się dzieje? - podbiegł do mnie i mnie przytulił. Minęła zaledwie chwila, a ja już byłem spokojniejszy. - Spokojnie, jestem przy Tobie. On tu nie przyjdzie... odjechał sobie. Spokojnie...
Wtuliłem się w chłopaka. Tego właśnie potrzebowałem, bliskości. Od Yuukiego zawsze biło przyjemne ciepło. To chyba dlatego lubiłem z nim przebywać, dawał mi nadzieję na lepsze jutro. Wiedziałem, że jest ktoś, kto mnie lubi. Po prostu dzięki niemu czułem, że komuś na mnie jeszcze zależy.
- Przepraszam Yuuki... - wyszeptałem. - Nie chciałem, żebyś był tego świadkiem. Nie chciałem, żebyś o tym wiedział... pewnie teraz myślisz, że jestem patologiczny...
- Wcale tak nie myślę. Nie wiem co myśleć, nigdy mi nic nie mówisz. Ciągle gadamy albo o mnie albo o czymś innym. Tak naprawdę ja nic o Tobie nie wiem. Czemu nie powiedziałeś mi o tym od razu? Gdybym tylko wiedział... pomógłbym Ci.. - głos Yuukiego się załamał. Spojrzałem na niego ze zdziwieniem, jednak nic nie powiedziałem. Otarłem jedynie jego łzy. To dla niego aż nazbyt.
- Pójdę już do domu.. - powiedziałem cicho wstając.
- Co? Przecież to niebezpieczne! On zapewne tam będzie. - odrzekł stając na przeciwko mnie. Poczułem się obezwładniony, chłopak lekko przycisnął mnie do ściany. Nie miałem szans na ucieczkę.
- Wiem.. ale nie mam wyboru. - uśmiechnąłem się lekko.
- Dzisiaj śpisz u mnie.
- C...co? To żart? - zapytałem, jednak wiedziałem, że mówi na poważnie. Ten wyraz twarzy... - słuchaj ja nie mogę, hehe... to nie było zbyt zabawne.
- Nie miało takie być. - powiedział z powagą.
- Yuuki, ja nie mogę. Ostatnio cały czas u Ciebie przesiaduję. To nie w porządku.
- Przesiadujesz u mnie bo Cię o to proszę, a wiem, że mi nie odmówisz. - powiedział jeszcze bardziej się do mnie przybliżając. Nasze ciała niemalże się stykały. Zrobiło mi się gorąco, na moich policzkach pojawiły się rumieńce, a w oczach łzy.
- Czyli.. to znaczy... ja myślałem, że się do Ciebie wpraszam... - odrzekłem kierując swój wzrok ku ziemi.
- Nigdy tak nie było. - odrzekł, po czym pociągnął mnie delikatnie za rękę. - Chodź, idziemy.

W domu przewodniczącego ogrzaliśmy się, wypiliśmy ciepłą herbatę. Yuuki chiał dowiedzieć się czemu ojciec się nade mną znęca. Powiedziałem mu... jak miałem 6 lat rodzice się pokłócili o to, że brakuje nam pieniędzy. Oczywiścio oboje byli pijani, mama zdenerwowana wzięła mnie do samochodu. Tata prosił ją, żeby nie jechała bo jest pijana, ale ona nie chciała go słuchać. Oboje jechaliśmy do babci, mama straciła kontrolę nad samochodem i... wiadomo co się stało. Zderzyliśmy się z innym samochodem. Mama nie przeżyła, a ja ledwie uszłem z życiem. Teraz ojciec obwinia mnie za to, że mama nie żyje. Dlatego mnie bije, on mnie po prostu nienawidzi. Babcia kupiła mi mieszkanie, opłaca rachunki. Doskonale wie, co się tutaj dzieje. Jednakże mieszka 200 km stąd. Niestety nie może mi pomóc w żaden inny sposób.
- Takashi.., ja chyba nie powinienembył...
- Dziękuję.
- Co? - na jego twarzy wymalowało się zdziwienie.
- Wreszcie mogłem to komuś powiedzieć. - po moich policzkach popłynęły łzy.

Przez resztę dnia Yuuki umilał mi czas, abym mógł o wszystkim zapomnieć. Graliśmy w różne gry, oglądaliśmy filmy, a nawet pomagaliśmy mamie chłopaka w ogrodzie. Trzeba było poocieplać rośliny. Najlepsza frajda była wtedy gdy piekliśmy ciasto. Dosłownie cała kuchnia była opsypana mąką i oblana miodem. Gorszą częścią całej zabawy było czyszczenie podłogi i mebli z klejącego pszczelego wyrobu. Jednak w ich domu wszystko, nawet najcięższa praca, zamieniała się w wspaniałą zabawę.
Tego samego dnia rodzice Yuukiego mięli rocznicę ślubu. Wraz z jego tatą obmyśliliśmy plan idealny. Ja i Yuuki z ukrycia obsypaliśmy panią Meyong brokatem, powstała z tego piękna zasłona zza której wyłonił się tata Yuukiego z wielkim bukietem róż. To wszystko cudownie wyglądało. Niestety u mnie w domu nigdy tak nie było...

Późnym wieczorem leżeliśmy z Yuukim na łóżku oglądając film przyrodniczy. Oczy mi się zamykały, na chwilę je przymknąłem. Poczułem jak brązowowłosy składa na moim policzku krótki pocaunek, po czym powiedział:
- Dobranoc Takashi.
Nie wiem co działo się potem...

***
Tak wiem, powinniście mnie opieprzyć za to, że tak często piszę. Jednak nie chcę zmarnować tej cudownej weny. T.T A teraz takie pytanko... chcielibyście rozdział od Yuukiego? ;) Dajcie znać. ^^
A! Jeszcze jedno! Dzisiaj (jakąś godzinę temu) wstawiłem oneshota mojej siostry (Amissy) Jeżeli lubicie hard yaoi zachęcam do przeczytania. ^^

Kodokuna shōnenWhere stories live. Discover now