chapter 7.

383 81 12
                                    

Witajcie! :DPo tej krótkiej (wg. mniexd) przerwie powracam do Was z tym krótkim rozdzialikiem. W prawdzie napisałem go tuż po poprzednim. Ale musiałem wprowadzić niewielkie poprawki, gdyż wszystko było napisane na kartce (podczas lekcji fizyki ^^) i było kilka błędów. Teraz myślę, że wszystko jest okej. Zapraszam do czytania. :3

Ciągłe telefony od Yuukiego. Dzisiaj nie poszedłem do szkoły. Wydzwania do mnie na każdej przerwie, schowałem telefon pod poduszką żeby ciągły dzwonek mnie nie drażnił. I tak to niewiele dawało.

Co jakiś czas miałem ochotę zrobić coś głupiego, jednak powstrzymywałem się. Wiedziałem, że nic mi to nie da. Dzień mijał mi na wielu przemyśleniach i śnie. W końcu wstałem, podszedłem do drzwi. Nigdy nich nie zamykałem, tym bardziej teraz, żeby Yuuki mógł wejść bez pukania. Wyjąłem klucz z kieszeni, wsunąłem go do zamka i przekręciłem. Drzwi zamknięte, już nie ma odwrotu.

Zrobiłem sobie kolejną kawę, usiadłem przy stole i paląc papierosa znowu rozmyślałem. Bardzo mnie boli to, że tak po prostu mnie zostawił, bez słowa odszedł. Z każdą chwilą miałem wrażenie, że znów zamykam się w sobie. Powolo tracę wszystko, nie mam matki, ojca też nie... mam tylko mojego psa. Spojrzałem na Nukkę, lekko pogłaskałem ją po głowie, jak zawsze delikatnie zamruczała. Dziękuję Bogu, że chociaż tyle mam.

Udałem się na popołudniowy spacer z psem. Poszedłem do parku, tam gdzie wszystko się stało. Przykre wspomnienia, jeden dzień zmienił tak wiele. Szedłem z wolna wzdłuż parku, dookoła mnie kręciło się wielu ludzi. Przystanąłem gdy zobaczyłem parę, siedzieli na ławce przytulając się i rozmawiając. Łzy napłynęły mi do oczu.

- Niesamowity widok, nieprawdaż? - usłyszałem głos za mną. Odwróciłem się i dostrzegłem stojącego za mną Ichiro.

- Hai... - odpowiedziałem nieśmiało.

- Sam wiem jakie to cudowne uczucie mieć kogoś u boku. Yuuki od dawna był moim ideałem.

- Kim Ty w ogóle jesteś? - zapytałem siadając na ławce. - Wszystko tak dobrze mi się układało, a teraz pojawił się taki TY i wszystko mi odbiera.. dlaczego?

- Posłuchaj... - rzekł siadając obok mnie. - Yuuki był kiedyś moim chłopakiem, spędzaliśmy razem bardzo dużo czasu. Nocami oglądalismy filmy, wspólnie odrabialiśmy lekcje i się uczyliśmy. W końcu przejąłem inicjatywę w naszym związku, mimo to zaczęło mnie to nudzić. Wtedy Yuuki to zauważył, stał się upierdlwy, czasem nawet nie do zniesienia. Ranił mnie słowami, po pewnym czasie zaczął olewać. Wtedy pojawiła się Lena, pokochałem ją mimo, że była kobietą. Jednak to nie było to samo uczucie. Zostawiłem partnera i związałem się z Leną, jednak ona chciała tylko seksu. Nie wiedziałem co robić, mój były kierował ku mnie tylko okrucieństwo, zatrul moje serce. Czuję do niego coś więcej niż przyjaźń, ale ta miłość jest fałszywa. Najgorsze jest to, że nie potrafię uwolnić się od tego bólu. Postanowiłem go zniszczyć.

- Nie pomyślałeś o innych, wiesz? Jesteś egoistą.

- Widziałem jak Yuuki na Ciebie patrzy, raczej nie jesteś mu obojętny. Ładnie razem wyglądacie.

- Teraz jest on i ja, nie ma 'nas'.

- Wczoraj uważnie Ci się przyglądałem, wyglądałeś jak mały chłopczyk, któremu ktoś odebrał zabawkę. Od razu poczułem, że chcę Cię mieć, na własność.

- Co? - spojrzałem na chłopaka wstając z ławki. - Wybacz, jestem już spóźniony, muszę iść.

- Takashi! - powiedział zatrzymując mnie. - Mógłbym dać Ci wszystko, zastanów się nad tym.

- Wybacz, ja... - wyrwałem rękę z uścisku rozmówcy. Szybkim krokiem udałem się do domu. Nukka szłaposłuszniie koło mnie. Kolejna dziwna sytuacja... czy oni uważają mnie za przedmiot?

***

Późnym wieczorem siedziałem w pokoju słuchając muzyki, kiedy nagle dostałem sms-a:

"Przyjdź do parku, tata".

Wziąłem więc kurtkę i wyszedłem. Zauważyłem ojca na jednej z ławek, siedział rozglądając się po okolicy. Stanąłem kilka metrów od niego, nie ufałem mu, w ogóle...

- Czego chcesz ode mnie? - zapytałem.

- Synu, mam prośbę. - odrzekł zbliżając się do mnie.

- Nie podchodź! - krzyknąłem. - Zapewne chcesz, żebym dał Ci pieniądze na uleczenie kaca? Nie zasłużyłeś.

- Synu...

- Nie! - przerwałem mu. - Nie mów tak do mnie! Jak chcesz to zdychaj! Wody się napij, a nie wódki! Jesteś okropny... Znęcasz się nade mną, a gdy nie masz pieniędzy na piwo to przychodzisz skruszony. Poproś tą swoją dziwkę, żeby dała Ci pieniądze. Nie chcę Cię widzieć.

- Takashi...

- Do widzenia... - powiedziałem i odszedłem.

Czemu mam aż tak przesrane? Teraz wszystko mi się wali. Dobrze, że nie spotkałem Jchiro, albo jeszcze gorzej - Yuukiego.

Dałem Nuce kolację, jak zawsze miska mleka towarzyszyła posiłkowi. Sam postanowiłem coś zjeść. Zrobiłem sobie kisiel, nawet on przypominał mi tę całą historię. Dużo myślałem też o tym, co powiedział mi Ichiro. Czy Yuuki jest aż tak zły? Może on kłamał? Może chciał tylko mnie zniechęcić, żebym dał im spokój? Najbardziej dobijające z tego wszystkiego jest to, że Yuuki odszedł tak po prostu, bez słowa sprzeciwu. Wynika z tego, że to była tylko zabawa, głupia nic nie znacząca gierka.

Kodokuna shōnenWhere stories live. Discover now