chapter 10. (happy or unhappy end..)

519 90 55
                                    

No i kunieeec! :D Mam nadzieję, że mnie nie zabijecie. :p Życzę miłego czytania! ^^


Lekki wstrząs mózgu, uszkodzenie głowy. Oczywiście trafiłem do szpitala. Poleżałem tam ok. 2 tygodni, m.in. na obserwacji. Lekarz powiedział mi, że mam się oszczędzać. Ale czy da się oszczędzać przy przeprowadzce? Tak, postanowiłem tym razem zadbać o siebie, a nie o innych i się przeprowadzić. Mam dość bólu, smutku i przede wszystkim szpitali. Wszyscy wpieprzą się w jakiś bigos, a ja potem obrywam..


Tata codziennie odwiedzał mnie w szpitalu wraz ze swoją prowadzącą, która pomaga mu wyjść z nałogu. Yuko chce, żebym rzucił palenie, tak się dziewczyna stara, a i tak wie, że nie przestanę palić.

Tata i Yuko są parą, wyglądają razem cudownie, tata jest przy niej spokojniejszy, bardziej opanowany. Nawet mnie przeprosił. Wtedy gdy tak na niego spojrzałem, wyglądał tak jak kiedyś, gdy mama jeszcze żyła. Powiedziałem mu, że to już przeszłość. Ojciec zerwał kontakty z tamtą dziwką i zamieszkał w domu jednorodzinnym wraz z Yuko. Jest to gdzieśpoza miastem, bliżej mojej babci.


- Takashi, mamy do Ciebie poważne pytanie. - powiedziała Yuko pakując moje ciuchy.

- Co się stało? - zapytałem zdziwiony. - Tylko nie mówcie mi, że chcecie się rozstać.

- Nie nie, syynku. - zaśmiał się tata. - To sprawa większej wagi.

- Przerażacie mnie coraz bardziej. - powiedziałem wykonując jednocześnie tzw. facepalm. - Tak więc o co chodzi?

- Bo wiesz, wraz z Twoim tatą mamy spory domek, a Ty masz zamiar się przeprowadzić. Tak z Twoim tatą myśleliśmy... - powiedziała Yuko nieśmiało.

- Czy nie byłbyś zainteresowany zamieszkaniem z nami? - dokończył tata. Byłem tak zaskoczony, że zupełnie nie miałem pojęcia co odrzec. Łzy napłynęły mi do oczu, w głowie mi się zakręciło, aż usiadłem na szpitalnym łóżku.

- Chcecie, żebym z Wami zamieszkał? A co z Nukką? - zapytałem po dłuższej chwili milczenia.

- Jeżeli zdecydujesz się z nami zamieszkać razem znajdziemy jej jakiś kącik w domu. - powiedziała Yuko.

- Cóż.. - powiedziałem. - Myślę, że to całkiem nie zły pomysł. Jednakże, chciałbym to jeszcze przemyśleć. - dodałem.

- Oczywiście Takashi. Powiadom nas gdy podejmiesz decyzję. Pamiętaj jednak, że nie musisz nic robić na siłę. - odrzekł tata.


Wyszliśmy ze szpitala, poszedłem prosto do domu, w którym jeszcze mieszkałem. Tata przywiózł mi Nukkę, po czym poszedł do kawiarni z Yuko. Usiadłem przy stole, na którym wciąż stał kosz z kiślem. Wziąłem go na ręce i wyszedłem. Poszedłem do sklepu Aiko.

- Mam coś dla Ciebie. - powiedziałem podając jej kosz pełen kisielków.

- Co to jest? - zapytała uśmiechając się.

- Kosz kisielu. - zaśmiałem się. - Nie jest mi potrzebny, a pomyślałem, że może Ci się przyda. Twoje dzieciaki zapewne lubia kisiel.

- Uwielbiają. - powiedziała zadowolona. - Jednak nie moge tego przyjąć tak za nic. - dodała i podała mi małą karteczkę.

- Co to jest? - zapytałem spoglądając na kartkę.

- Przepis na naleśniki. Skoro już nie chcesz jeść kislu to spróbuj czegoś nowego. - powiedziała radośnie dziewczyna.

Kodokuna shōnenWhere stories live. Discover now