chapter 8.

412 78 28
                                    

Wybaczcie, że teraz tak rzadko dodaję rozdziały, niestety to wina wszystkich nauczycieli, którzy drą się na każdej lekcji: 'Poprawiajcie się!' lub 'Michaał, popraw tą tróję!'. -,- Uwierzcie mi, to nie jest takie proste. :( Następny rozdział miał się ukazać dopiero w następnym tygodniu xD Mimo to dziś znalazłem chwilę wolnego i napisałem ten krótki rozdzialik. Zapraszam. ^^


3:54.. Cholera, prawie czwarta rano, a ja wciąż nie śpię. Co się ze mną dzieje? Wstałem z łóżka, stwierdziłem, że bezczynne leżenie jest bez sensu. Poszedłem do kuchni w celu podgrzania sobie szklanki mleka, to podobno pomaga. Rzecz jasna trzeba się podzielić z Nukką bo od razu strzeli focha. Napełniłem więc niewielki garnek mlekiem, w tym samym momencie doszłem do wniosku, że przydałoby się zostawić cokolwiek na rano.


Wypiłem szklankę ciepłego mleka z nadzieją, że choć trochę mi się polepszy i nareszcie zasnę. Niestety.. nic to nie dało, tyle, że musiałem iść do toalety. Położyłem się więc na łóżku i zacząłem czytać książkę. Usłyszałem jak krople deszczu zaczynają obijać się o uchylone okno. Wstałem i je zamknąłem, nie potrzebne mi dodatkowe sprzątanie. Mówiąc brzydko walnąłem się z powrotem na łóżko i kontynuowałem moją lekturę. Była cholernie ciekawa, uwielbiam fantastykę.


Książka opowiada o pięknej bogini, a na imię jej Nani. Zakochuje się w niej pewien żołnierz imieniem Tetsuka. Był najlepszym wojownikiem całej kompani. Wszyscy więksi władcy wielbili go za wytrwałość, męstwo i liczne opanowane sztuki walki. Cała kompania go wręcz nienawidziła, gdyż był wywyższany, a resztę traktowali jak ostatnie śmieci. Wszyscy uknuli spisek i zaprowadzili Tetsukę na wysoki klif, gdzie okrutnie zrzucają go na sam dół. Tyle jak narazie przeczytałem. Bardzo ciekawa książka, niebywale ciekawa..


Ranek, szary, mokry, bez życia. Trzebaby iść na pocztę zapłacić rachunki. Nagle dostaję sms-a na komórkę:


Od: Tata

Do: Takashi

Spotkajmy się za pół godziny w kafejce obok szkoły.


Od: Takashi

Do: Tata

Jeżeli jesteś trzeźwy to rozważę tę propozycję.


Ubrałem się ciepło, założyłem słuchawki i wyszedłem z domu. Wziąłem ze sobą Nukkę, poranny spacerek. ^w^ Poszedłem na pocztę, zapłaciłem rachunek za światło, gaz i ogrzewanie. Sporo mnie to wszystko kosztowało, więcej niż się spodziewałem. Poszedłem jeszcze do kilku sklepów, m.in. po mleko i takie tam. Stanąłem przed miejscem, gdzie miałem spotkać się z ojcem. Przywiązałem Nukkę do barierki, tak, żeby nie uciekła. Niestety nie mogę wprowadzić jej do środka.

- Ależ ona piękna. - powiedział ktoś, gdy wchodziłem do kafejki. Odwróciłem się, aby zobaczyć kto to. Za mną stał tata głaszczący psa. Wyglądał zupełnie inaczej, był czysty, pachnący uczesany i ogolony, a co najważniejsze - trzeźwy. Wszedłem do środka i zająłem jeden ze stolików, chwilę potem dosiadł się mój tata.

- Jak się trzymasz? - zapytał radosnie.

- Tak jak widzisz, całkiem nie źle. - odrzekłem oschle. Nie warto być dla niego miłym. - Czego chcesz?

- Musimy pogadać Takashi... nie o mnie, ale o Tobie i Yuukim. - powiedział ojciec już odrobinę poważniej.

- Jak to? Skąd znasz Yuukiego? - zapytałem zaskoczony. - Przecież nigdy Ci go nie przedstawiałem..

- Yuuki ostatnio mnie odwiedził, pytał się o Ciebie. Niestety nie wiedziałem co mam mu powiedzieć. Wiesz jakie to dla mnie trudne, gdy nie wiem nawet gdzie jesteś w danej chwili i co robisz? - powiedział ojciec. Oduchowo moje usta delikatnie sie otworzyły, a oczy wypłynęły na wieszch ze zdziwienia.

- Co takiego się stało, że nagle o mnie pamiętasz? Żoneczka Cię rzuciła? - zapytałem ironicznie. Mimo to, w głębi serca cieszyłem się.

- Nie mówmy teraz o tym... - powiedział ojciec klepiąc się w czoło. - Nie przyszedłem tu po to, żeby się kłócić, wiesz? - powiedział spokojnym głosem.

- No dobrze.. - powiedziałem. - W takim razie, o co chodzi? - dodałem opierając się na krześle.

- Yuuki u mnie był, nie wiem skąd ma mój adres, jednak złożył u mnie wizyte.

- I co Ci powiedział? - zapytałem nie zbyt zainteresowany.

- Pytał się o Ciebie. Gdzie jesteś? Czemu nie ma Cię w szkole i tak dalej. - powiedział tata. - Szczerz mówiąc, sam zaczynam się martwić.

- Jak widzisz wszystko ze mną dobrze. - powiedziałem unosząc ramiona na znak obojętności.

- Proszę, zadzwoń do niego, on się o Ciebie martwi. - powiedział mężczyzna.

- Po tym wszystkim nie mam zamiaru tego robić. Nie chcę teraz o tym rozmawiać. - powiedziałem kierując wzrok za okno, gdzie stała Nukka.

- No synu, musze już iść. Zaraz mam spotkanie.

- Spotkanie? Jakie spotkanie? - zapytałem zaskoczony.

- Może dostanę pracę. Yuuki powiedział mi coś, co dało mi dużo do myślenia. Chodzę, na spotkania, na którym inni alkoholicy porozumiewają się, rozmawiają. Mam zamiar z tym skończyć, Takashi. - powiedział ojciec. - Sayonara. - pomachał sympatycznie ręką, w odpowiedzi uśmiechnąłem się. Byłem szczęśliwy. Gdy wyszedł uświadomiłem sobie, że opłatę za zamówioną kawę ponoszę ja... achh ten tata. - zasmiałem się w myślach.


Udałem się w stronę domu. Zobaczyłem, że na schodach przed moimi drzwiami siedział Ichiro. Ignorując go wszedłem do domu, już miałem zamykać drzwi, gdy chłopak mi w tym przeszkodził.

- No to jak? - zapytał dziwnie się uśmiechając.

- Jak z czym? - zapytałem patrząc na niego. - Nie rozumiem, po co tu przychodzisz? - zapytałem niepewnie.

- Bo chcę Ciebie. - powiedział i puścił do mnie oczko.

- What?! - krzyknąłem zaskoczony. - O nie nie.. coś Ci się pomyliło. - powiedziałem. - Ty masz Yuukiego, a ja mam Nukke. - dodał.

- Ale ja nie chcę Yuukiego, już Ci mówiłem, że chce Ciebie. - powiedział próbując wejść do środka.

- Nukka, broń. - powiedziałem, wtedy Nukka zaczęła warczeć na Ichiro. - Wynoś się stąd. - powiedziałem i zatrzasnąłem drzwi. Poglaskałem psa. - Dobra Nukka, chodź, dostaniesz nagrodę. Poszedłem wraz z suczką do kuchni, gdzie dostała kiełbaskę i miskę mleka. Uwielbiała kiełbaski.


Usłyszałem pukanie do drzwi. Podszedłem bliżej i wydarłem się:

- Ichiro, idź sobie, nie mam ochoty z Tobą rozmawiać! - pomyślałem, że przyjmie to do wiadomości.

- Tu Yuuki, nie Ichiro. - powiedział głos z za drzwi. Byłem ogromnie zaskoczony tym co właśnie usłyszłem. Otworzyłem drzwi, a za nimi stał przewodniczący.

- Yuuki..chan.. - wykrztusiłem.

Kodokuna shōnenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz