ℜ𝔬𝔷𝔡𝔷𝔦𝔞𝔩 𝔱𝔯𝔷𝔶𝔡𝔷𝔦𝔢𝔰𝔱𝔶 𝔬𝔰𝔪𝔶

149 15 2
                                    

Wooyoung leżał swobodnie, wtulony w ciepłą, szeroką pierś swojego partnera, delikatnie muskając opuszkami swoich palców pojedynczą z licznych, wypukłych blizn, zwykle odpoczywając w spokoju swojego serca, starając się poukładać w głowie wszystko, co właśnie się stało. Oddech mężczyzny był arkadyjski wraz z delikatnym biciem w jego piersi, powoli unosząc rytmicznie malca w górę i w dół.

San był delikatny, powoli wycierając go, zanim pomógł mu ułożyć się wygodniej, uwzględniając wszelką wątłość młodego ciała Syreny, aby delikatnie przytulić mniejszego w swoim bezpiecznym objęciu. I chłopiec był niezwykle wdzięczny za wszelką troskę i delikatność, kiedy nie miał już sił, aby uczynić cokolwiek więcej, niżeli niemrawy ruch swej dłoni. Jego ciało przechodziło bowiem przez zmiany, a błysk z lewej strony jego niewielkiej klatki piersiowej zelżał, niemal zupełnie zanikając i chłopiec wiedział, iż to kwestia godzin, zanim zupełnie zniknie, nie musząc już ogłaszać tak intensywnie przybycie swojej bratniej duszy... nie, kiedy Wooyoung fizycznie zaczął należeć do swego mężczyzny. Nie mógł już teraz go opuścić. Wiedział bowiem, iż kiedy to zrobi już nigdy, nie odzyska swojego szczęścia.

-Wszystko dobrze? - Spytał starszy, delikatnie i czule drapiąc skórę skroni malca, który rozpływał się pod słodką pieszczotą dłoni, powoli kiwając głową, zanim mruknął ciche potwierdzenie, zupełnie bełkocząc, niechętny, aby użyć prawdziwych słów. San jedynie zaśmiał się za to, nieco mocniej przyciskając go do swej piersi, zanim ucałował lekko fioletowe pasma gęstych włosów swego chłopca, rozkoszując się jego obecnością... gdy jest w pełni bezpieczny - Co tera będzie?

-Nic, po prostu się mnie nie pozbędziesz - Zachichotał Wooyoung, zadowalając się przyjemnym ciepłem.

-Nie chciałby' tego nigdy, Syrenko. Ale co z tobą? Mówiłeś...

-Tak, jestem z tobą związany, jeśli o to pytasz - Szepnął chłopiec, zanim ciepły, słodki uśmiech rozpromienił na jego ustach - Ale wierz mi, nigdy nie będę tego żałował. Kiedy byłem młodszy zawsze marzyłem żeby... - Nagle oczy Syreny otworzyły się szeroko, a usta paradoksalnie zamknęły gwałtownie, kiedy nagle dotarło do niego to, co zamierzał powiedzieć... Prawie wyznał mężczyźnie, iż ten jest jego bratnią duszą, choć... choć dawno temu powinien był to przyznać. Ale nie chciał już psuć tego, co razem zbudowali... nie chciał też przyznać się przed samym sobą, iż boi się, iż jego Pirat nagle zirytuje się, lub – co gorsza – zezłości, iż nie wyznał tego, zanim się złączyli tak cieleśnie... fizycznie. Przełknął boleśnie, czując, jak jego serce boli na kolejne kłamstwo, choć jeszcze go nie wypowiedział - żeby poznać miłość swojego życia.

Zadrżał. Nie wiedział dlaczego, nagle poczuł, jak boleśnie zimno stało się wokół jego ciała... choć może to on? Może wcale nie było tu tak lodowato, jak sądził pierwotnie.

-Dlaczego tak przerwałeś?  - Spytał zdziwiony San, lecz Wooyoung nie mógł jednak wypowiedzieć kolejnego słowa, czując, jak coś pęta jego gardło, boleśnie... tak, jakby wbijało swe kolce głęboko w jego ciało. Poczuł sie niemal uwięziony pomiędzy cierniami, zupełnie osowiały na świat - Wooyoung? - Czuł, jak ciało jego kochanka napina się w bolesnym niepokoju, chłopiec nie mógł jednak wykrzesać z siebie na tyle siły, aby wyznać drugiemu swe wszelkie lęki - Kochanie?

-P-przepraszam - Jęknął mniejszy, niezdolny, aby powstrzymać swe złote łzy, nim te wypłynęły iskrzącym strumykiem płynnego złota w dół bladych policzków, zbyt wyczerpane i obolałe, aby się zatrzymać. San zareagował niemal natychmiast, szybko unosząc swe ciało, aby delikatnie objąć malca w swych ramionach i zmusić, aby łzawe oczka skierowały się wprost ku niemu.

-Nie masz za co przepraszać, Wooyoungie, cokolwiek s'e stanie, już zawsze będę po twej stronie - Mruknął cicho, pozwalając chłopcu skulić się w jego objęciu, lecz Syrena miała swój umysł odległy w myśli, iż nie zasłużył na tę troskę. Nie był tak czysty. Wręcz przeciwnie, został skażony grzechem okrutnego kłamstwa... kłamstwa swej bratniej duszy.

Wooyoung otworzył swe usta gotów na swą spowiedź, nawet jeśli miało to oznaczać ich rozstanie, jednak nim zdołał wykrzesać słowo, nagły huk zupełnie ogłuszył go brutalnie. Pisnął przerażony, czując, jak San porusza się szybko, zasłaniając go własnym ciałem i nim zdołał zrozumieć, co się dzieje, chłodny, niemal lodowaty podmuch przebrnął przez jego ciało.

-Działo! Wooyoung ubierz s'e w tej chwili - Warknął Pirat głosem ochrypłym i zupełnie pozbawiony czułości, kiedy szybko posadził malca tuż obok siebie, zanim pospiesznie sięgnął po ich ubrania, szarpiąc desperacko tkaniny, aby jak najszybciej odziać surowo nagie ciało Syreny.

-Poradzę sobie - Zawołał chłopiec, spotykając się z lekkim uśmiechem smutku swego partnera, zanim chwycił białą koszulę, nasuwając ją na swe ciało, znacznie wolniej i uważniej, niż robił to San, znów piszcząc w przerażeniu, kiedy kolejny huk rozległ się gwałtownie, a wrzask wielu ludzi zupełnie przejął ciszę dookoła ich ciał.

-Wooyoung - Dłonie Pirata osiadły na jego drżących policzkach, szybko ocierając liczne, złote łzy - Wooyoung skup się, proszę - Prosił mężczyzna, starając się skupić na sobie dwukolorowe oczęta przerażonej Syreny - Trzymaj s'ę mnie. Cokolwiek s'ę stanie, będę przy tobie i będę c'ę bronić, ale musisz być blisko i słuchaj mnie nie ważne, co bym mówił, dobrze?

-T-tak... - Zaskamlał maluch, drżąc w przerażeniu, kiedy kolejny donośny huk rozbrzmiał okrutnie w otoczeniu, a krzyki i tupoty obcych stup jedynie wzmogły się znacząco.

-Wyciągnę nas stąd, jednak musisz s'ę postarać i użyć swoich nóg, dobra? Przynajmniej, aż nie wyjdziemy na pokład - Mruczał dalej Pirat, upewniając się, czy chłopiec odział się odpowiednio, zanim pomógł mu wstać, upewniając się, iż jest do tego w pełni zdolny. Kiedy tak było, a Syrena stała już o własnych siłach, wystarczająco pewnie, wyciągnął ostrze sztyletu za swego pasa, ruszając do drzwi, zanim wyciągnął dłoń w kierunku Wooyounga - Ochronię c'ę.

Beyond The Oceans // WooSanOù les histoires vivent. Découvrez maintenant