XI

136 3 18
                                    

- I jak samopoczucie w nowych włosach? - zapytałem w między czasie robiąc nam płatki z mlekiem na śniadanie.

- Wczoraj po wizycie u Mai, wystylizowane, wyglądały naprawdę bardzo ładnie, chociaż dziwnie się teraz z nimi czuję. Jest ich mniej...

- No ale chyba o to Ci chodziło...? - zapytałem jakby trochę stwierdzeniem.

- Tak, tak, nie myśl że jestem zawiedziony, ani nic w tę stronę! - zamilkł na chwilę. - No... Wiesz. Jestem trochę przewrażliwiony na punkcie gwałtownych zmian. Uhhh...

Na chwilę znowu zapadła cisza, ale była ona inna niż poprzednia. Tord wyglądał jakby kłócił się sam ze sobą wewnątrz swojego umysłu i po paru sekundach:

- Wiesz co! Zachowuję się już w tym momencie jak najgorsza ciamajda... Prawda, nadal nie wiem o co chodzi, nadal się boję, ale! Ale. To przeszłość. Po części...

"Się odpalił" pomyślałem.

- No takiego ciebie to jeszcze w tym domu nie widziałem - powiedziałem zdziwiony. - A ta zmiana tylko po przycięciu włosów - lekko się zaśmiałem. - Fajnie jest widzieć jakąś inną z twoich stron.

Młodszy zastanowił się chwilę nad tym co właśnie wyszło z jego ust.

- Taa... - chciał przeczesać ręką włosy, ale zatrzymała się ona tuż po wbiciu w nie palców zakrywając prawą połowę czoła oraz trochę oka. Przechylił się w lewo i lekko zarumieniony ze wzrokiem wbitym w podłogę powiedział - To brzmiało trochę żenująco. I wyszło ze mnie tak nagle, jak w jakimś najtańszym serialu.

Przejechał ręką z czoła na tył głowy drapiąc go przez chwilę i już patrząc się na mnie dodał:

- Mogłem to ująć odrobinę inaczej. Może wtedy nie wyszło by tak niezręcznie, haha - śmiech trochę ze stresu, trochę ze swojej głupoty.

Szczere uśmiechy są najpiękniejsze. Mógłby robić tak częściej...

I nagle podszedł do mnie.

- Tom, wylałeś mleko.

Co...?

- A! Sorki! Jakoś nie zauważyłem.

I takim cudem przepadła nam dalsza rozmowa o włosach.

Przechodząc do popołudnia.
Dostałem telefon od jednej z osób z osiedla, z którą poznałem się i z którą rozmawiałem kilka razy w sklepie. W tym czasie zdążyła dowiedzieć się co robię aby się utrzymać i czy mam dziewczynę. Dzisiaj zadzwoniła do mnie w sprawie zdjęć, bo jak już wiecie z opisu książki jestem po studiach fotograficznych. Umówiłem się z nią na sesję na plaży, ponieważ powiedziała że nie ma na swoim profilu żadnego wakacyjnego zdjęcia w tym roku. Wyszedłem z domu o czternastej, a Torda porwała Maja, bo akurat wstała i chciała z nim porozmawiać.

Ja na plaży byłem pół godziny później. Chloe już na mnie czekała, siedziała na ławce w cieniu zaraz przed schodami prowadzącymi na ciepły piasek. Z grubsza opisując jej wygląd: miała długie ciemno brązowe włosy, była bardzo naturalnie opalona i miała na sobie biały ciekawie uszyty strój kąpielowy, na którym na ową chwilę widniała długa, biała, przewiewna spódnica. Ją jak i również białe trampki prawdopodobnie na sesję zdejmie. Wszystko wyglądało tak prosto a jednak przemyślanie. Nie licząc butów to właściwie wyglądała jakby szła na swój własny ślub.

Podszedłem do niej i zapytałem:

- To jak, można już zaczynać?

- Ale tutaj? Mieliśmy iść na plaże.

- Podoba mi się ten kard. Zrobię parę ujęć, a jak nie będą Ci się podobać to je usuniemy. Powiedziałaś, że mi ufasz w tej kwestii, prawda?

- Zatem... Jakieś konkretne ułożenie?

Tak mijał dzisiejszy czas mi. A co się działo w tym czasie z Tordem?

Pov Torda

Zaraz po tym jak Tom wyszedł zostałem zaproszony do mieszkania na przeciwko. Maja akurat się obudziła, a Laura pojechała ze swoimi rodzicami na rodzinne tygodniowe wakacje, więc nie było jej z nami. Myślałem, że zostałem zaproszony, bo Mai się samej nudzi czy coś w tym stylu, ale nic z tych rzeczy.

Na początku był to wspólny obiad. Panierowany kurczak z ryżem i sosem był nawet smaczny.

Później moja głowa została porządnie obpatrzona z każdej strony. Dostałem porady jak mogę układać swoje włosy żeby wyglądały "git". Dowiedziałem się też, że bez czesania ich wygladam jak takie mocne siedem i pół na dziesięć, więc to chyba dobrze. Przy testowaniu różnych fryzur, tych gorszych i lepszych, zostałem na chwilę diabełkiem. Maja prześmiewczo ułożyła z moich włosów dwa rogi, wyglądało to śmiesznie moim zdaniem, ale odziwo trzymały się przez jakiś czas. Mam na myśli przez kilka sekund, bo później zmiotła je jej dłoń i rozpoczęła nowe eksperymenty.

Na samym końcu poszlismy do jej pokoju. Wyglądał on bardzo futurystycznie jak na moje. Biurko na którym stał wielki świecący: komputer, słuchawki, klawiatura i myszka oraz wielki zakrzywiony monitor. Było tam też wielkie łóżko z jakimiś miśkami i innymi poduszkami. Wielka szafa z lustrem oraz półka na której stały jakieś figurki. Było tam również jasno od ledów, a nie od słońca którego promienie zostały zasłonięte przez ciemne rolety.

- To wyjaśnia dlaczego potrafisz spać do czternastej...

- Trochę masz rację, ale to nie tylko dlatego. Mogę Ci pokazać nad czym siedziałam do rana. Miałam to najpierw pokazać Tomusiowi, ale tak wyszło że ty będziesz pierwszy. Mam wrażenie, że się nie pogniewa za to.

- Dobrze... - brzmi trochę podejrzanie, ale z reczy które już o niej wiem wnioskuję, że pewnie zaskoczy mnie czymś miłym.

- Tadaaa~ - powiedziała otwierając plik z obrazkiem. - Tym zajmuję się po nocach.

- Nigdy nie interesowałem się sztuką digitalową, ale to jest naprawdę piękne. To twoja praca czy hobby? Chyba nie robiłabyś tego po nocach gdybyś nie musiała.

- To... Hmmmmm... To coś w stylu pracy. W sensie wiesz, dostaję zamówienie i je realizuję. To trochę jak w maku, tylko ja dostaję za to więcej pieniedzy i mam fun! A praca po nocach jest tylko dlatego, że lubię odkładać wszystko na ostatnią chwilę i najlepiej wszystko mi wychodzi kiedy działam pod presją czasu. A hobby? Hobby mam inne.

- O, jesteś naprawdę ciekawą osobą! Nie wiedziałem tego wszystkiego o tobie wcześniej. A jakie jest to hobby?

- Właściwie to mam dwa. Jedno to jeżdżenie na desce. Widzisz te rany na kolanach? To stało się miesiąc temu jak wywaliłam się skacząc z dość dużej wysokości na mały kamyczek... Well... Deska nie pojechała tam gdzie chciałam. Ale zobacz! Żyję i jest zajebiście!

- A ochraniacze?

- Używałam ich kiedy się uczyłam. Jak jeżdżę po prostej albo skręcam czy inne podstawy to na luzie, co nie. ALE TEN KAMYK UH. No wiesz o co chodzi.

- Ma to sens.

- A drugie hobby... No chyba łatwo zgadnąć, to nawet nie będę rozwijać tego tematu.

Rozejrzałem się po pokoju w pełni rozumiejąc o co jej chodzi.

- Anyway... Toma jeszcze nie ma? Jest już szesnasta.

- Pół godziny drogi w jedną i drugą, sesja zdjęciowa z jakąś instagramerką, a później wybieranie najlepszych zdjęć. Trochę mu to zajmie.

- Jakby tak na to spojrzeć w ten sposób to masz rację. W takim razie co robimy? ...Wiem! Najpierw popcorn- - wybiegła z pokoju.

- Eh, oglądanie filmów, najlepszy zapychacz czasu... - Powiedziałem ironicznie, ale z uśmiechem.

(1092)

″Thank you for taking care of me″Kde žijí příběhy. Začni objevovat