II

782 50 57
                                    

     Wstałem z łóżka i pierwszą rzeczą, którą zrobiłem było pójście do łazienki. "Zgaduję, że mam teraz strasznie rozczochrane włosy"  pomyślałem żartobliwie. Nie myliłem się. Uczesałem się i ubrałem po czym poszedłem do kuchni.  Na kanapie zobaczyłem śpiącego chłopaka. "Co on tu robi? Kto to jest?" Po chwili wszystko mi się rozjaśniło. Przypomniałem sobie wczorajszą noc.

     — J- Ja jestem Tord. Mów mi Tordpowiedział lekko się jąkając.

     — Dobrze, Tord. Wolisz porozmawiać o tym jutro? — zapytałem z nadzieją.

     — Myślę, że tak... — zamilkł.

     Zabrałem się za opatrywanie jego ran. Największe rany widać było na nogach, plecach i rękach.

     — Gdyby to Cię bolało, szczypało lub coś w ten deseń, mów śmiałouśmiechnąłem się w jego stronę.

     — Mhm...

     Odkręciłem buteleczkę z wodą utlenioną. "Nie wiem, czy taka ilość wystarczy."

     Po opatrzeniu Torda wszystko pochowałem do apteczki, a odłożyłem na swoje miejsce. Nogi i ręce były całe w plastrach, a jego klatka piersiowa owinięta bandażem. Wszystko to zajęło mi około godziny czasu.

     Pójdę się wykąpać. Możesz zajrzeć do lodówki i wziąć sobie z niej coś, jeśli jesteś głodny. Nie ma w niej za wiele jedzenia, bo kiedy na mnie wpadłeś wracałem ze sklepu. Chyba wiesz co stało się z tym co kupiłem... W każdym razie nie krępuj się, ale zostaw coś dla mniepowiedziałem po czym wszedłem do łazienki.

     Wziąłem szybki prysznic, ubrałem się i wyszedłem. Skierowałem się w stronę kuchni. Widziałem, że Tord zagląda do lodówki, ale nic z niej nie wyjmuje. Podszedłem do niego:

     — Naprawdę nie chcesz nic więcej?

     — N- Nie. Dziękuje, ze w ogóle mogę coś zjeść...

″Thank you for taking care of me″Where stories live. Discover now