9. Powrót do wspomnień

9.8K 252 104
                                    


***

Za każdym razem gdy leżę w łóżku z samego rana to mam wielkie rozmyślenia po co znowu wstawać. Kto wymyślił prace i po co się pracuje. Tak samo myślałam gdy chodziłam do podstawówki, później do liceum, a na końcu na studia. Teraz mam takie rozmyślenia gdy chodzę do pracy.

We wtorek męczyłam się w pracy z bólem głowy i jedyne co miałam w swoim żołądku to kofeinę. Nie zjadłam nic. Miałam odruchy wymiotne na samą myśl o jedzeniu, a co dopiero by przytknąć jakieś jedzenie do ust. Męczyłam się cholernie, a Nathan to zauważył i odwiózł mnie do domu tuż po dwunastej. Resztę dnia leżałam.

Dawno nie czułam się tak źle jak czuje się od poniedziałku gdy prawie znowu odpłynęłam w pracy.

Sięgnęłam niezdarnie po telefon leżący na szafce nocnej i włączyłam ekran, który odrazu mnie oślepił swoją jasnością.

Przymknęłam lekko oczy po czym je rozchyliłam i stuknęłam w przychodzącą wiadomość.

Nathan: Dzisiaj masz wolne.

Uśmiech sam wpełznął mi na twarz gdy odczytałam treść wiadomości.

Nathan Wilson się nade mną zlitował.

Już niedługo miał minąć miesiąc od mojej pracy w jego kancelarii i nie szło mi tak tragicznie. Kilkukrotnie miałam załamanie nerwowe z powodu jego dziwnych uwag, tyczących się mojej pracy ale jakoś z tego wybrnęłam w jednym kawałku.

Britney: :)

Odesłałam mu miły uśmieszek i opadłam głową na poduszkę.

Zabierałam się za powrót do mojego cudownego snu o jednorożcach i pieniądzach rosnących na drzewach ale Lucy Miller - cudowna współlokatorka i najszczersza przyjaciółka, która dba o mój sen - postanowiła z hukiem wejść do mojego pokoju.

— O, nie wstajesz do pracy — powiedziała, odsłaniając rolety w moim oknie.

Automatycznie zamknęłam oczy i przykryłam buzie poduszką.

— Britney, wstawaj — dodała, targając za poduszkę, którą szczelnie trzymałam przy twarzy. — Oddawaj tą poduszkę!

I wtedy się poddałam. Mój brak sił fizycznych i psychicznych zwyciężył.

— Ja zdaje sobie sprawę, że ty pracujesz ale nie musisz budzić wszystkich dookoła — odparłam wściekle.

Lucy przewróciła oczami, zajmując miejsce przy moich udach i poprawiła swoje roztrzepane rude włosy.

— Skarbie, tak się składa, że olewam dzisiaj pracę i zostaje z tobą — oznajmiła. — Zrobimy sobie seans filmowy, zamówimy śmieciowe żarcie i pojedziemy do lekarza.

Pokiwałam bezwładnie głową i obróciłam się w stronę mojej przyjaciółki. Wzrok jej zielonych tęczówek spoczywał na mojej zmęczonej twarzy.

— Wyglądasz jak siedem nieszczęść — dodała.

— Lucy Miller jak zawsze szczera — wychrypiałam.

Lucy prychnęła cichym śmiechem i wstała z mojego — najwygodniejszego — łóżka.

— Ubierz się, weź prysznic i przyjdź na śniadanie.

The Lawyer #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz