Rozdział 15

260 25 0
                                    

Bill zaczął pracę już od poniedziałku, a Madison wciąż szukała czegoś dla siebie. Było jej trochę trudno odnaleźć się w Anglii. Nigdy tu nie mieszkała, a na połowę dnia zostawała sama. Nie wiedziała już co ze sobą zrobić i powoli zaczynało jej się nudzić. Bill wracał późno zmęczony i pragnący tylko położyć się do łóżka. Chociaż nie mógł narzekać, bo podobało mu się wracanie do domu, kiedy od razu po wejściu widział Madison.

- Masz jakieś plany na jutro? - zapytał Bill pochłaniając jedzenie jak jakiś zwierzak.

- Mama prosiła bym do niej przyszła. Powiedziała, że to ważne, ale nie mam pojęcia o co jej chodzi - powiedziała zgodnie z prawdą.

Jej mama dzwoniła jak Bill był w pracy i była bardzo tajemnicza co nie było do niej podobne. Madison zaczynała się martwić, że to coś poważnego i w głowie miała tylko czarne myśli.

- Niczym się nie przejmuj, Medi - powiedział wkładając naczynia do zlewu. Madison podwinęła rękawy za dużej bluzy, żeby pozmywać, ale Bill ją wyprzedził - Idź już się położyć. Jesteś zestresowana i zmęczona. I od kilku dni robiłaś to tylko ty i głupio się z tym czuje.

- Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało - powiedziała, a chłopak się zaśmiał.

- Dobranoc - powiedział całując ją w czubek głowy.

Madison położyła się w łóżku. Billowi umycie naczyń nie zajęło długo, bo zrobił to za pomocą zaklęcia. Wziął szybki prysznic i położył się obok Madison. Musiał przyznać, że spanie w łóżku i to obok Madison, było znacznie wygodnie niż spanie na kanapie sama.

Bill obudził się pierwszy. Był zmęczony tak jakby w ogóle nie spał w nocy. Madison jeszcze spała. Ich kołdra leżała na ziemi, a ona sama była leżała zwinięta jak kot. Bill spojrzał na zegarek i poderwał się z łóżka, budząc przy tym Madison.

- Co się stało? - zapytała wychodząc z łóżka.

- Spóźnię się - powiedział szybko szukając jakiś ubrań do pracy.

Bill wyszedł na ostatnią chwilę z domu. Madison znowu została sama. Zjadła śniadanie i wzięła szybki prysznic, bo przed południem miała już iść do mamy. Madison ubrała na siebie brązowe spodnie lekko rozszerzane na dole, białą koszule i marynarkę w kolorze spodni. Założyła czarne buty na niewysokim obcasie. Włosy zostawiła rozpuszczone.

Pandora przywitała córkę z uśmiechem na twarzy i zaprosiła do środka. Zdziwił ją fakt, że nie będzie sama z rodzicami. Na fotelu siedział mężczyzna z długą siwą brodą, którego Madison widziała pierwszy raz w życiu, ale oczywiście rozpoznała.

- Ty na pewno jesteś Madison - powiedział wstając i wyciągając dłoń do blondynki - Albus Dumbledore.

- Miło pana poznać, ale o co chodzi? - zapytała.

- Jestem pewny, że pan Weasley już powiedział pani co się dzieje w świecie czarodziejów - zaczęła, a Madison kiwnęła głową - Chciałbym, żebyście dołączyli do Zakonu Feniksa.

Dumbledore wszystko im wytłumaczył, a Madison nie ukrywała swojego zdziwienia. W końcu Dumbledore wyszedł, a Madison wszystko przedyskutowała z rodzicami.

Madison wróciła do domu jeszcze przed Billem. Przed jego przyjściem zdążyła zrobić kolację. Bill wszedł do środka, a pod jego oczami ciągnęły się sińce. Madison pocałowała chłopaka w policzek, a on opadł na krzesło.

- Nawet nie wiesz jaki jestem zmęczony - wymamrotał - Dopiero zacząłem, a już jestem zmęczony. Mnóstwo papierkowej roboty. To jest takie nudne! Dość o mnie. Jak było u rodziców?

- W porządku. Przyszedł Dumbledore i zaproponował mnie i moim rodzicą dołączenie do Zakonu Feniksa - na te słowa Bill poderwał się z krzesła.

- Zgodziłaś się?

- Tak, zgodziłam - powiedziała - Wiem, że też jesteś w Zakonie.

- Przepraszam, że ci nie powiedziałem. Nie widziałem czy mogę - powidział.

- Rozumiem Bill, nie jestem zła na ciebie - powidziała łapiąc go za rękę.

- Powinienem ci powiedzieć - powiedział.

- Billy, to nie jest twój obowiązek - powiedziała, a Bill objął ją w talii.

- Jesteś cudowna - powiedział opierając czoło na jej czole.

Madison uśmiechnęła się pod nosem. Bill złączył ich usta razem w krótkim pocałunku i zniknął w łazience, by wziąć prysznic. Madison posprzątała po obiedzie i usiadła na kanapie z książką w ręce. Bill wyszedł z łazienki bez koszulki i mokrych włosach. Już miał zająć miejsce obok Madison, ale zadzwonił telefon.

Blondynka nie odrywała spojrzenia od Billa. Chłopak rozmawiał przez dobre piętnaście minut z swoją mamą. Usiadł na kanapie obok Madison i wyciągnął nogi na jej kolana.

- Mama zaprasza nas na obiad jutro - powiedział Bill, a Madison spojrzała na niego z lekkim przerażeniem - Nie przyjmuj się niczym. Mama na pewno cię polubi.

Złote Warkocze | Bill Weasley Where stories live. Discover now