Rozdział 21

324 24 0
                                    

Madison rozpuściła dwa warkocze, w których spała, żeby powstały jej drobne fale. Zrobiła delikatny makijaż i ubrała się. Postawiła na białą koszulę i czarne spodnie garniturowe. Wyszła z łazienki. Bill siedział na kanapie i przeglądał listy. Był ubrany tak jak zwykle. Koszulkę miał z jakiegoś zespołu rockowego i czarne spodnie. Włosy miał spięte w luźnego koczka z tyłu.

- Możemy iść - powiedziała Madison, a Bill wstał z kanapy.

- Jesteś pewna, że chcesz iść? Mama ostatnio ma zły humor - powiedział Bill.

- Nie mogę tak cały czas unikać twojej mamy - powiedziała zakładając czarną marynarkę i na to czarny płaszcz.

- Ale jakbyś tylko poczuła się źle, jakby coś powiedziała, to powiedz wrócimy do domu - powiedział Bill.

Bill i Madison wyszli z domu i teleportowali się do Nory. Weszli do środka.

- Nie spodziewałam się was tak szybko - powiedziała Molly.

Taty Billa jeszcze nie było. Madison i Bill od razu dali się do pomocy Molly w kuchni. Molly od samego wejścia nie traktowała miło Madison. Bill wspominał, że jego mama jest ostatnio w okropnych humorze.

- Artur chyba został dłużej w pracy - powiedziała bardziej do siebie niż do nich - Zjemy bez niego.

Usiedli do stołu i Molly od razu zaczęła temat pracy Madison.

- Artur mówił, że masz ostatnio dużo pracy - powiedziała - Pewnie wracasz późno.

- Nie jest tak źle - powiedziała - Ja i Bill dzielimy się wszystkimi obowiązkami.

- Chyba się nie przemęczasz - powiedziała do Billa.

- Wszystko w porządku, mamo. Praca jest ciężka, ale daje radę - powiedział.

- Nawet nie przyszedłeś w urodziny - oburzyła się.

- Mamo, już ci mówiłem. Byłem po pracy. Nie spędzałem sam urodzin. Madison wszystko zaplanowała - powiedział spokojnie - Specjalnie wyszła szybciej z pracy, żeby wszystko przygotować.

- Mogłeś przynajmniej na chwilę wejść - powiedziała.

- Byłem zmęczony - powiedział wciąż spokojnie, kiedy Madison powoli wychodziła z siebie.

Po kolacji Madison zabrała się do pomocy Molly, która nie wygadała na zadowoloną. Artur wrócił z pracy chwilę po tym jak skończyły sprzątać.

- Masz nowego szefa departamentu - powiedział Artur - Amore Williams. Astrid powiedziała, że jest bardzo wymagająca.

Po obiedzie zjedzonym przez Artura Molly ponownie ruszyła do kuchni, tym razem po ciasto. Madison od razu wstała, by pomóc, jednak gdy tylko wzięła talerz z ciastem usłyszała westchnięcie.

- Czemu pani mnie tak nie lubi? - zapytała Madison zupełnie tracąc cierpliwość - Od kilku miesięcy staram się jak mogę. Starał się być miła i olewać pani zachowanie, ale nie mogę. Wiem, że wolałabyś, żeby Bill mieszkał z kimś porządniejszym, ale ja naprawdę kocham pani syna i chce dla niego dobrze. Dla Billa starałam się nie zauważać tych zachowanie, ale już nie potrafię. Nie mogę być tak traktowana.

Molly starała jak wryta, a Bill i Artur jednie gapili się na Molly. Madison wzięła głęboki oddech.

- Arturze, pozwolisz, żeby tak do mnie mówiła? - zapytała Molly.

- Wiesz, Molly...

- Muszę już iść. Dziękuję za obiad.

Madison wyszła z Nory, a Bill tuż za nią. Teleportowali się do mieszkania. Madison nie żałowała swoich słów. Przez kilka miesięcy źle się czuła przez teksty, którymi rzucała Molly w jej stronę i cieszyła się, że w końcu mogła powiedzieć to na głos.

- Przepraszam, Bill. Nie tak to miało wyjść - powiedziała Madison opierając się o blat w kuchni.

- Nie przepraszaj - powiedział podchodząc bliżej Madison. Blondynka oparła głowę na jego klatce piersiowej - Musiałaś to w końcu z siebie wyrzucić.

- Nie jesteś zły? - zapytała.

- Oczywiście, że nie - powiedział gładząc Madison po głowie - Ja też cię kocham, Madi.

- Co?

- W trakcie jak mówiłaś to wszystko mojej mamie, powiedziałaś, że mnie kochasz - powiedział  - Mówiłaś to na serio?

- Tak, tak. Oczywiście, że tak! - powiedziała - Oczywiście, że cię kocham.

Bill uśmiechnął się szeroko i złączył ich usta w pocałunku.

- Zrobię ci kąpiel. Musisz trochę odreagować od wszystkiego - powiedziała Bill idąc do łazienki.

Madison spędziła w wannie pół godziny i poszła do łóżka, w którym już leżał Bill. Położyła się obok niego, a on ponownie złączył ich usta w pocałunku.

- Pewnie teraz mama nie będzie się odzywać jakiś czas - powiedział Bill.

- Przepraszam, Billy, naprawdę. Nie chciałam nic zepsuć - powiedziała chwytając go za rękę.

- Nic nie zepsułaś, Madi. Mama już tak ma - powiedział - To nie twoja wina.

- Wygłupiłam się - wymamrotała przejeżdżającym dłońmi po twarzy.

- Wcale nie, Madi - powiedział - Byłaś zła. Czułaś się źle z tym co mówiła moja mama i cieszę się, że w końcu to powiedziałaś. Nie przejmuj się mamą. Nie będzie się długo gniewać.

Madison chciała wierzyć Billowi, ale mimo wszystko czuła wyrzuty sumienia. Wiedziała, że nie powinna wybuchać złością przy rodzicach Billa i było jej wstyd. Nie chciała skłócić Billa z mamą.

Złote Warkocze | Bill Weasley Where stories live. Discover now