Od samego rana Madison czuła się wzbierający się w żołądku stres. Sama nie widziała dlaczego tak stresuje ją poznanie mamy Billa. Mówił o niej same miłe rzeczy, ale Madison miała jakieś złe przeczucie. Przed szafą starał dobre parę minut wybierając co siebie włoży.
- Nieważne w co się ubierzesz i tak będziesz wyglądać świetnie - powiedział Bill opierając się o framugę w samych spodniach z dresu.
- Łatwo ci mówić - powidziała pod nosem.
W końcu wyciągnęła z szafy czarne rozszerzane spodnie, białą koszulę i również czarną marynarkę. Włosy zostawiła falowane. Bill nie ubrał się elegancko. Ubrał koszulkę z jakimś zespołem rockowym i czarne spodnie. Do ręki wziął czarną skórzaną kurtkę i wyszli z mieszkania. Teleportowali się przed Grimmauld Place. Bill otworzył drzwi i przepuścił Madison przodem.
Grimmauld Place było mroczne i zakurzone. Unosił się zapach wilgoci i kurzu. Obok nich pojawiła się Ginny.
- Jest w nie humorze - powiedziała, a Madison przełknęła ślinę i spojrzała na Billa, który położył dłoń na jej plecach i lekko popchnął.
- Och, to wy! - powiedziała Molly wychodząc z kuchni.
- Dzień dobry - przywitała się Madison, a mama Billa przeleciała ją wzrokiem - Jestem Madison, przyjaciółka Billa.
- Przyjaciółka - wymamrotała pod nosem Molly - Mama Billa, Molly. Myślałam, że będziecie szybciej. Jedzenie stygnie.
- Przepraszam, mamo - powiedział Bill idąc za mamą do kuchni - Długo się szykowałem.
Weszli do kuchni gdzie poznała a Syriusza, do którego należał ten dom i Konwalie Black wraz z ich dzieci, Kaie i Shawna. Usiedli do stołu. Madison zajęła miejsce obok Billa i Freda, który ciągle wyglądał na niezadowolonego.
- O Madison! Miło cię widzieć! - powiedziała Artur wchodząc do kuchni.
- Dobrze, że już jesteś. Czekaliśmy - powiedziała Molly.
- Pomóc pani? - zapytała Madison.
- Poradzę sobie - powidziała Molly.
- Mówiłam. W nie humorze - szepnęła Ginny - Od rana taka marudna. Już nawrzeszczała na Freda, bo się zbuntował, że nie będzie sprzątać. Tęskni za Audrey. Jest jak mama. Wiecznie marudny.
- Ginny, co tam mamroczesz? - zapytała Molly kładąc zupę na stole.
- Nic, nic - powiedziała Ginny.
- Więc jesteś przyjaciółką Billa - powiedziała Molly, kiedy wszyscy już zaczęli jeść.
- Tak, przyjaźnimy się - powidziała Madison, a Molly mruknęła coś pod nosem.
- Bill mówił, że jesteś z Francji - powiedziała - Masz mocny akcent francuski.
- Wychowałam się w Francji - powiedziała.
- Co będziesz robić w Anglii? - zapytała Molly.
- Molly, może.. - zaczął Artur.
- Na razie szukam pracy. W Egipcie pracowałam w Mugolskiej firmie, ale teraz będę szukać raczej czegoś bardziej w świecie magicznym - powiedział.
- Przyjechałaś tak nie widząc co chcesz robić?
- To była spontaniczna decyzja - powidziała.
Po kolacji Madison pomogła zanieść Molly wszystkie naczynia do kuchni, ale mama Billa nie wyglądała na najszczęśliwszą z tego powodu. Mało co odzywała się do Madison. Bill siedział razem z swoim rodzeństwem w salonie.
- Nie rozumiem o co jej chodzi - żechnęła się Ginny - Przecież Madison jest bardzo miła.
- Mamie może chodzić o to, że... Ja tak jakby nie do końca powiedziałem, że będę z nią mieszkać. Na ostatnią chwilę powiedziałem, że Madi będzie ze mną mieszkać. Mama jej nigdy przed tem na oczy nie widziała. Ma uraz do mnie i wyżywa się na Madi - powiedział Bill.
- A wy na pewno jesteście przyjaciółmi? - zapytał Ron.
- Tak... Tak jakby - powiedział Bill.
- Billy się zakochał - powiedział George z lekka kpiącym uśmiechem.
- Możesz nie tak głośno - powiedział Bill - Być może. To nie rozmowa na teraz.
- Jakby wyjechała to wyglądałbyś tak samo jak Fred? Bo z nim się rozmawiać nie da - powiedział Ron.
- Zamknij się, Ron - powiedział Fred - To obok ciebie kręci się ta dziewczyna.
- Jaka dziewczyna? - zapytał ciekawo Bill, a na jego usta wpłynął uśmiech, który przed chwilą był widoczny u George'a.
- Shara - powiedziała Ginny - Poznałeś ją. Wysoka, rudowłosa, gadatliwa.
- Już wiem która - powiedział.
- Podrywa Rona - powiedział George.
- Ona wcale mnie nie podrywa! - powiedział Ron, którego uszy i policzki przybrały kolor czerwieni. Chciał coś jeszcze dodać, ale do środka weszła Madison.
- Rozmawiałaś z mamą? - zapytał Bill.
- Chciałam zacząć rozmowę, ale tylko mruczała pod nosem, a później stłukłam talerz - powiedziała, a na twarzach bliźniaków, Rona i Ginny pojawiły się grymasy - Wydawała się być zła.
- Nie przemuj się, Madison - powiedziała Ginny - Ja już stłukłam trzy. Nieważne, że może je naprawić zaklęciem, ciągle będzie zła.
***
Madison i Bill wrócili do domu dość późno. Oboje byli zmęczeni. Później w salonie pojawił się Artur, który zaczął opowiadać Madison o rzeczach mugoli, a Madison poczuła ulgę, że chociaż on nie jest do niej złowrogo nastawiony. Madison od razu wzięła prysznic i położyła się w łóżku, a chwilę później Bill położył się obok niej.
- Przepraszam za mamę, Madi - powiedział Bill - Naprawdę myślałem, że nie zareaguje w ten sposób.
- Nie jestem zła, Billy - powidziała Madi - Nie szkodzi, że twoja mama mnie nie lubi. Przekonam ją do siebie - powidziała, a Bill się zaśmiał.
- W to nie wątpię - powiedział całując Madison w usta.
Później trochę za bardzo ich poniosło i Madison leżała na jego klatce piersiowej. Bill zjechał dłońmi lekko w dół.
- Madi, czy...?
- Tak - szepnęła w jego usta.
Bill i Madison zasnęli jeszcze później niż się spodziewali. Bill przyległ do pleców Madison, wciąż obejmując ją w talii.
DU LIEST GERADE
Złote Warkocze | Bill Weasley
FanfictionMadison Beaumont, przepiękna dziewczyna pochodząca z Francji. Nikt by nie pomyślał, że tak spokojna i na codzień cicha dziewczyna wpadnie w oko odważnemu rudzielcowi. Bill Weasley, przystojny i rudowłosy chłopak, nie raz poznawał jakieś dziewczyny i...