🍭9🍭

479 24 5
                                    

- To jak wyjaśnisz mi w końcu, tajemniczy stalkerze, skąd wiesz kim jesteś i dlaczego mnie nękasz? - Spytałem chłopaka, który jakby nigdy nic, stanął sobie pomiędzy moimi nogami i zaczął sprawdzać czy nie doznałem żadnych widocznych obrażeń głowy. - No odezwij się w końcu psycholu!

- Po pierwsze nie jestem żadnym psycholem, po drugie nie wrzeszcz na mnie, bo przypominam, że to ja cię obroniłem, a po trzecie jesteś, kompletnym idiota. - Że co kurwa, co on sobie wyobraża? Stanął przed dziećmi i uciekły, bo jest wyższy i tyle. Nie będę za to przed nim klękać, a już na pewno nie dam się obrażać. - Na prawdę mnie nie poznajesz? - Spytał, a ja jeszcze dokładniej mu się przyjrzałem. Wysoki, ładny, ale nic mi to nie mówi. Uniosłem pytająco brew, żeby pokazać mu, że kompletnie nie wiem o czym mówi, na co ten westchnął. - Przyjaźniliśmy się od początku do podstawówki do piątej klasy, rodzice dostali lepszą ofertę pracy i kontakt się uciął, ale nie wierzę, że ani trochę mnie nie pamiętasz.

Co?
Jasne, że pamiętam Eryka. Ale to co przede mną stoi na pewno nim nie jest! Mój Eryk miał gigantyczne, zabawne okularki i był małym pulpecikiem. No ale w sumie reszta się zgadza...

- Nie uwierzę ci póki nie odpowiesz mi na kilka moich pytań - powiedziałem odsuwając go od siebie i patrząc na niego podejrzliwie - Kiedy mam urodziny?

- Dziewiąty sierpień, godzina druga trzydzieści cztery. Zawsze chciałeś dmuchać świeczki o tej dokładnej godzinie, wiec robiliśmy wspólne nocowanie, które zazwyczaj przedłużało się na kilka, dni bo zawsze potrafiłeś przekabacić moich rodziców na swoją stronę.

- Kto mi się podobał? - Uznałem, że zadam mu podchwytliwe pytanie. Jeśli powie Kuba, to znaczy, że strzela w ciemno. Połowa polskich chłopaków nazywa się Kuba.

- Nikt, byłeś zbyt narcystyczny żeby chociaż pomyśleć o kimś w ten sposób.

Skubany, dobry jest.

- Okej... ostatnie pytanie. Czy miałem jakiegoś zwierzaka?

- Świętej pamięci chomika, który użarł cię w palca, więc pochowałeś go żywcem. Był to ulubiony gryzoń twojej mamy i tak się jej bałeś kiedy się dowiedziała, że przez prawie tydzień mieszkałeś u mnie.

... czyli to faktycznie jest on?

Ze łzami w oczach rzuciłem się na niego bijąc go w pierś.

- Ty chuju, czemu nie powiedziałeś mi, że wyjeżdżasz?! Tak po prostu sobie pojechałeś! Zostawiłeś mnie samego, a cholernie dobrze wiedziałeś, że w tej szkole nikt mnie nie lubi! Przez ciebie był to najgorszy okres mojego życia, nienawidzę cię! - Wrzeszczałem na niego dalej, nawet nie zauważając jakiejś matki z dzieckiem, która przeszłą obok patrząc na mnie krzywo.

- Przepraszam, Gwiazdko. - Szepnął przytulając mnie delikatnie. - O wyprowadzce dowiedziałem się jak już dojechaliśmy do nowego domu, cały czas byłem pewien, że jedziemy w odwiedziny do ciotki. Przysięgam, kiedy się dowiedziałem, że nas rozdzielili nie odzywałem się przez sześć miesięcy i zacząłem swój okres buntu, który mocno dał im w kość. Nie chcieli nas rozdzielać, po prostu wiedzieli, że nie wyjechałbym bez ciebie. Twoja mama też uznała, że tak będzie dla nas lepiej. Prosilibyśmy o częste spotkanie, co zważywszy na kilometry do przejechania, byłyby mocno problematyczne. Z jednej strony rozumiem, ale z drugiej dalej im nie wybaczyłem. - Westchnął. - Chociaż może teraz, kiedy już cię odzyskałem nie ma co chować urazy? Teraz już cię nie zostawię.

- Brakowało mi cię - szepnąłem wtulajac się w niego mocniej. Co prawda nie widziałem go kilka lat, ale przez ten czas nikt nie zajął jego miejsca. Niewiele osób było w stanie zdzierżyć mój charakter.

- Mi ciebie też... - Powiedział, po czym delikatnie się odsunął i przykleił mi plaster na policzek, w miejscu delikatnego rozcięcia - To teraz musimy nadrobić straty, prawda?

- Możemy iść do mnie o ile to dla ciebie nie problem.

- Jasne, że nie, chętnie przywitam się z twoją mamą po tylu latach. - powiedział z uśmiechem wstając i łapiąc mnie za rękę, na co poczułem jak robi mi się gorąco. Po chwili ogarnąłem jednak pewną niezgodność.

- Em, nie mieszkam z mamą.

- Jak to nie? - Spytał zdziwiony. - Przecież nie wyrzuciła cię z domu, prawda?

- Mieszkam z ojcem. Przyjechałem tu dopiero w sobotę i tak naprawdę w sobotę go poznałem. Ma dużo pieniędzy i nie jest w sumie jakiś zły. Oczywiście moją misją jest wyżebrać od niego jak najwięcej pieniędzy i wyjechać stąd jak najszybciej to możliwe - wyjaśniłem po czym zacząłem się zastanawiać jak to teraz będzie wyglądać. Dopiero odzyskałem Eryka i już myślę o wyjeździe? Nie, nie chce go zostawiać... Ale nie zostawię mamki samej. Cholera, wszystkie opcje są złe. Dojeżdżanie tutaj, nawet jeśli nie jesteśmy już dziećmi nadal byłoby straszne i pewnie dużo by nas kosztowało. Co prawda ojciec mógłby mi płacić na dojazd, w końcu mógłbym mu mówić, że to dla niego tu przyjeżdżał, więc raczej nie pożałowałby mi pieniędzy. Ale tyle godzin jazdy? Jak miałoby to wyglądać w ciągu roku szkolnego?
Z transu wybiło mnie westchnięcie Eryka.

- Rozumiem - Powiedział miło, a jednak zobaczyłem w jego oczach coś na kształt bólu pomieszanego z zawodem. - Jaki jest, nie czepia się ciebie za bardzo? Byłoby to męczące gdyby miał problem do twojego stylu bycia.

Zacząłem opowiadać o tym jaki jest Alek i jak mi się z nim póki co żyje. Zdążyliśmy przeleciec wiele tematów takich jak szkoła, zainteresowania, a nawet opowiedziałem mu kilka nie do końca przyjemnych sytuacji, które przydarzyły mi się w szkole, po tym jak wyjechał. W końcu doszliśmy do domu, a Eryk kiedy stanął przy ogrodzeniu zatrzymał się nagle.

- Co jest? - Spytałem widząc, że patrzy na dom z szeroko otwartymi oczami.

- Twój ojciec to Aleksander? - Zdziwił się.

- A to co, on jest jakiś znany, że wiesz gdzie mieszka? - Spytałem zaciekawiony. W sumie nic o Alku nie wiem. Nic oprócz tego, że ma pieniądze i to, że stworzył mnie jego plemnik.

- Ma jedną z najbardziej znanych firm architektonicznych w kraju. Dostaje zlecenia z wielu państw i kompletnie się nie dziwię. Jest mistrzem w swojej robocie.

- Oh - Mruknąłem zdziwiony - To jeszcze lepiej dla mnie. Myślisz, że powinienem wybłagać go o samochód?

- A na chuj ci teraz samochód skoro nawet nie masz prawka? - Spytał rozbawiony.

- Dla wyglądu - Odburknąłem z założonymi rękami.

W domu zaprezentowałem mu swoje możliwości kulinarne, zapoznałem z Bestią i wspólnie wybraliśmy film.

No prawie wspólnie.
Ja chciałam bajkę, a Eryk horror.
Poszliśmy na kompromis i koniec końców puściliśmy bajkę.
Po jakimś czasie oczy zaczęły mi się kleić. Leżąc obok ciepłego ciała, pod kołdra i po wypiciu ciepłego kakao, co zawsze mnie usypia było to nielada wyzwaniem.
Oczywiście mimo swoich starań, już po kilku minutach poczułem, że moje ciało się rozluźnia.
Świat kolorowych kucyków, waty i słodyczy stanął przed moimi oczami.

~ Strasznie mi cię brakowało. - Powiedział piękny jednorożec o dziwnie znajomym głosie, a następnie poczułem lekki pocałunek składany na moim czole.

🍭🍭🍭

Popierdalam, co nie?

Miłego dnia kochani ❤️

~2taurus2

🍭 Your Baby Boy 🍭Where stories live. Discover now