🍒16🍒

263 16 9
                                    

- Na prawdę!? I teraz mi o tym mówisz? - No co za debil, idiota, pustak! Przecież tak nie wypada!

- O jezu, no nie wściekaj się. Przecież to tylko urodziny. - Odburknął nadymając policzki.

Sytuacja prezentuje się tak. Kaśka i Alicja mają dzisiaj urodziny, na które zostałem zaproszony niestety nie osobiście. Po sytuacji na imprezie dziewczyny nie chciały mnie osaczać i powiadomienie mnie o wypadzie zleciły Erykowi.

- No nie możemy przyjść tak bez niczego! - Chłopak już zacząć otwierać usta więc przerwałem mu agresywnym ruchem ręki. - Nie masz prawa głosu w tym momencie. I nie interesuje mnie, że to urodziny w wesołym miasteczku. Nie przyjdę bez niczego, koniec kropka. A ty jako winowajca masz mi pomóc. - Zarządziłem patrząc na niego groźnie. Mama mnie nauczyła, że nie pasuje przyjść z pustymi rękoma.

- I co masz niby zamiar zrobić? Za dużo czasu to my nie mamy. - Mruknął rzucając do góry jedną z wiśni, które wedle życzenia kupił mi Alek. Owoc wpadł mu prosto do ust, a kiedy jego ręka sięgała już po następny, klepnąłem go w nią, na co ten spojrzał na mnie ze zmrużonymi oczami. - Ja wiem, że nie lubisz dzielić się jedzeniem, ale Ariel bez przesady. Po pierwsze to wiem, że Alek przywozi ci codzienną dostawę, a po drugie jestem twoim przyjacielem. Uważam, że powinienem mieć za to specjalne traktowanie. - Wygłosił składając ręce w koszyczek.

- Specjalny to ty jesteś debilu, a owoców użyjemy do tortu. O tak, dokładnie. Delikatny śmietankowy tort, przekładany musem wiśniowym, który nada mu idealne zrównoważenie słodkiego i kwaśnego smaku. O ile się nie mylę, to mam gdzieś w pokoju bezy, tak więc zrobimy moją kultową wiśniową wersję malinowej chmurki. - Powiedziałem rozmarzony, oczami wyobraźni już widząc efekt końcowy, ten cudowny smak oraz masę pochwał jakie dostanę. Uzależnię ich od mojego jedzenia, będą mi posłuszni za dostanie chociażby okruszków moich wypieków!

- Słodki - Mruknął oparty o blat Eryk, wpatrujac się we mnie z lekkim uśmiechem.

- Nie słodki, tylko słodko kwaśny głąbie. Po to są wiśnie. Nikt by tego nie dojadł, gdyby go zasłodziło po kilku łyżeczkach. A teraz pomóż mi szukać składników i módl się, żebym nie musiał wysyłać cię po nic do sklepu.

🍭🍭🍭

Ku mojemu zdziwieniu, wszystkie najważniejsze składniki uchowały się gdzieś po szafkach, więc po piętnastu minutach mogłem rozsiąść się wygodnie na blacie i obserwować jak Eryk z rozszalałą szybkością miesza krem.

Taki żywy mikser, wiecie o co chodzi.

- No, szybciej! Mięśnie sobie zrobisz! Dawaj, wierzę w twoje możliwości, możesz przenosić góry! - Wciąż dopingowałem nastolatka, mimo że masa wydawała mi się dużo gęstsza niż zalecano w przepisie. Jak nie wyjdzie, to będę improwizować. Z resztą to byłby kłopot przyszłego mnie.

- Myślisz, że się wyrobimy? Bo jeśli masz zamiar zbierać się tyle co zwykle, to wątpię, że uda nam się być na czas. Księżniczka musi się idealnie ubrać, idealnie pomalować, zrobić idealne włoski. - Próbował udawać mój głos oraz robić jakieś dziwne pozy.

- Dlatego, kiedy ty zajmujesz się mieszaniem, ja tworzę sobie ficik w głowie. - Uśmiechnąłem się do niego perliście. Mam dzisiaj dziwną ochotę na założenie czegoś czarnego... chociaż nie, to byłoby pogwałcenie mojej osobowości. Nie mogę tego zrobić w tak ważny dzień jak urodziny.

W przeciągu kolejnych piętnastu minut ciasto było prawie gotowe, więc wraz z Erykiem poszliśmy do mojego pokoju, by w końcu zająć się swoim wyglądem.
Szukanie ubrań pozostawiłem jemu, gdyż moje przetrzepywanie szafy mogłoby skończyć się jednym wielkim burdelem, a mi z pewnością nie chciałoby się tego potem sprzątać.

🍭 Your Baby Boy 🍭Where stories live. Discover now