59-Przesada.

349 31 17
                                    

ANGEL:
Obudziłem się po przyjemnej nocy, wypełnionej snami o pewnym Overlordzie. Po raz pierwszy od dawna spałem tak spokojnie.
Wstałem i wykonałem poranną rutynę, nawet sobie podśpiewując. Długo nie miałem dobrego humoru. Przynajmniej aż tak.
Pogłaskałem Nuggets'a i chwilę patrzyłem jak je.
Po tym zebrałem się i opuściłem pokój.
Idąc korytarzem usłyszałem pianino.
To pewnie Al grał.
Pomyślałem że mógłbym go trochę popodglądać, więc ruszyłem w kierunku z którego dobiegała muzyka.
Wysunąłem się zza rogu, ale zamiast zastać Jeleniowatego przy instrumencie, zobaczyłem na ławce telefon z nagraną melodią.
-Co jest?-Podszedłem do komórki, gdy nagle za mną pojawiła się Estella.
-Cześć, robaczku.-Usłyszałem, więc obróciłem się do niej twarzą.
Trzymała nóż i nie wyglądała na zadowoloną, ale mimo wszystko starała się naśladować Śmieszka i uśmiechać się.
-Czego chcesz?-Uniosłem brew.
-Próbowałeś go pocałować.-Wysyczała.
-Nieprawda!
-Masz w dupie moje ostrzeżenia więc może czas rozszerzyć ofertę?
-Co masz na myśli?
-Jeśli jeszcze raz choćby spojrzysz na Alastora zrobię grilla, a głównym daniem będzie karkówka z tego czegoś co nazywasz zwierzakiem.
Moje źrenice zwężyły się ze wściekłości.
-I tutaj, kurwo, PRZESADZIŁAŚ!-Wrzasnąłem i rzuciłem się na szmacisko.
Ta była zaskoczona, a nóż wyleciał jej z ręki,w czasie upadku, i upadł parę metrów od nas.
Zacząłem okładać ją pięściami, aż udało jej się przytrzymać moją rękę i ugryźć.
-Kurwa!-Zakląłem i puściłem ją.


Jak bardzo nienawidzicie Estelli?

|RADIODUST| Umowa, która zmieniła wszystko...Where stories live. Discover now