gorzkie łzy

72 12 15
                                    

W szkole nigdy nie szło Jisungowi najgorzej, ale ostatnie dwa tygodnie dla wszystkich były przytłaczające. Nauczycielka matematyki, przez swoją nieobecność wywołaną chorobą, chciała w jak najszybszym czasie nadrobić zaległe tematy i szła na lekcjach jak burza, nie zwracając uwagi na ich jakość. Niestety odbiło się to na wszystkich, a zwłaszcza Hyunjinie, który i tak od zawsze miał z nią niemałe problemy. Han tak bardzo przejmował się przedmiotem, że od ponad tygodnia odpuszczał sobie całkiem rozmowy z Minho. Nie chciał tego, ale nie miał innego wyjścia.

Kolejny piątkowy wieczór zamulał nad książką i zeszytem z matematyki przy akompaniamencie youtubowych lekcji, które oglądał z nadzieją, że pomogą. Nie miał już siły, zwłaszcza kiedy Hyunjin i Felix wypisywali na grupie jak bardzo są załamani. W końcu po prostu rzucił wszystko na podłogę, przecierając twarz dłońmi i łapiąc w dłoń telefon. Napisał do Minho, chwile później będąc z nim już na chacie wideo.

— Hej — powiedział starszy, siadając wygodniej na krześle przy stole. — Wszystko dobrze?

— Nie — odpowiedział mu od razu, rozpłakując się. Wszystko mu opowiedział, czując jak złe emocje powoli opuszczając jego ciało i umysł. Minho uważnie go słuchał, obserwując Hana z zatroskaniem. — Już mam dość — dodał na koniec, biorąc głęboki oddech i przecierając twarz dłońmi.

— Wiem. Matematyka jest do kitu.

— Jest bardzo do kitu. Jeszcze ta durna baba ciągle męczy Hyunjina, choć wie jak słabo mu idzie.

— Sam wiesz jaka z niej żmija, najgorsza na świecie.

— Żeby tylko żmija! — jęknął Jisung, przecierając oczy z łez, które znów wypłynęły spod powiek. — Nie wiem jak mam sobie dać z tym radę, za dużo materiału, a w poniedziałek mamy sprawdzian z całego działu, rozumiesz? Nic ją nie obchodzi, kompletnie nic. Prosiliśmy żeby zwolniła, ale mówiła nam, że nie możemy, że mamy się dostosować i tak dalej... a na Hyunjina cały czas krzyczy. Wstawiła mu już cztery minusy, bo nie potrafił rozwiązać zadań przy tablicy, chociaż się starał. Naprawdę, pisał obliczenia, ale zacinał się i kiedy pytał czy dobrze myśli to mówiła mu, że jakby się uczył to sam by wiedział. Jeszcze jeden minus i dostanie jedynkę, a dopiero co udało mu się podnieść na poprzednich kartkówkach i sprawdzianach. Ostatni poprawił na trójkę, ale poniedziałkowego testu na pewno nie zaliczy...

— Może powinniście to komuś zgłosić? Kiedyś z moją klasą mieliśmy podobne kłopoty, ale z koreańskiego, pamiętasz?

— Mhm.

— Chan zmobilizował pół klasy i najpierw powiedzieliśmy naszemu wychowawcy, a potem trafiło to do dyra. Może jak zbierzecie się w sobie i zrobicie to samo, to wszystko się poprawi.

— Boję się, że ona będzie się na nas mścić za to. Dobrze wiesz jaka jest.

— Ciężka sprawa...

Jeszcze długo rozprawiali na ten temat we dwójkę, ale samotne narzekania i żale przerwał im Hyunjin, który również chciał dołączyć. Finalnie skończyli we czwórkę, bo doszedł do nich także Felix. Cała trójka marudziła na to wszystko, płacząc na zmianę i dając się pocieszać brunetowi, który starał się ich również jakoś rozbawić. Minęło kilka długich godzin od rozpoczęcia ich rozmowy, aż w końcu Hwang oznajmił, że jest zmęczony i idzie już spać. Kilka chwil później do tej decyzji dołączył także Felix, zostawiając Jisunga i Minho znów sam na sam.

— Nigdy nie widziałem tak przejętego Hyunjina... — mruknął Lee, układając się wygodniej na łóżku, w którym leżał już od godziny.

— Jest załamany — westchnął ciężko Han, rozkładając się na biurku. — Mój zeszyt to istna bazgranina, nie chcesz go widzieć. Nigdy nie byłem mistrzem w prowadzeniu ładnych notatek, a teraz to już w ogóle...

— Dobrze wiesz, że ja też. Nawet rysować nie potrafię.

— Twoje rysunki to artystyczna abstrakcja.

— Szczególnie te, na których jesteście wy.

— Hej, Chan wyszedł ci całkiem... zabawnie.

— Ubolewał nad tym rysunkiem, ale o dziwo go zachował.

— Ja też zachowałem siebie! — powiedział dumnie młodszy, ustawiając telefon oparty o ścianę i otwierając szufladę, którą zaczął przeszukiwać. W końcu znalazł pognieciona kartkę, na której była krzywa podobizna Hana, choć wcale go nie przypominał. Pokazał go zaraz do kamery, wywołując tym szeroki uśmiech Minho.

— Cudowny. Wow, zrobiłem go dwa lata temu.

— Staruszek.

— Ani trochę cię nie przypomina.

— To fakt, ale jest zabawny, więc nie miałbym serca go wyrzucić. Poza tym, dostałem go od ciebie...

— Zrobię ci nowy jak przyjadę w odwiedziny.

— Nie musisz, ten jest najlepszy.

— Na pewno?

— Oczywiście!

— Ja zabrałem tutaj łapacz snów od ciebie — oznajmił nagle Lee, przesuwając telefon tak, że młodszy mógł zobaczyć przyczepiony na ramie łóżka kolorowy łapacz snów, który kiedyś własnoręcznie sklecił Han.

— Jest okropny.

— Wcale nie!

— Jak to nie? Jakby jednorożec na niego zwymiotował...

— No to co? Mi się podoba, bardzo go lubię.

— Tęczowy chłopak.

— Pasuje idealnie, tobie też by się taki przydał w takim razie.

— Ja nie jestem tęczowy.

— Jesteś.

— No, może trochę... — mruknął Han, wzdychając przy tym pod nosem. Oczywiście, że był, inaczej nie wzdychałby do leżącego po drugiej stronie telefonu Minho.

— Będę musiał kończyć — odezwał się po chwili Lee, posyłając młodszemu smętny uśmiech. — Mam rano zajęcia, zaraz po nich zmianę w pracy. Ciężki dzień mnie czeka.

— Rozumiem. Tylko nie przepracowuj się, dobrze?

— Postaram się. Z czegoś muszę dołożyć do czynszu, chociaż wolałbym mieszkać sam... niestety przy moich możliwościach to odpada całkowicie — mruknął niezadowolony, przecierając zmęczone oczy palcami.

— Nie lubisz tych chłopaków, z którymi mieszkasz?

— Lubię, ale kiedy dzielisz jedną łazienkę z czterema chłopami... — zaczął, wzdychając po tym ciężko. — Dostęp jest wybitnie ograniczony. Przynajmniej mam pokój sam, tamci nie mają tyle szczęścia. Pierwszy się tu znalazłem, więc zaklepałem. Co prawda jest najmniejszy, ale nie muszę znosić cudzego bałaganu — zaśmiał się, przeciągając mocno i układając wygodniej twarz na poduszce. — Nie siedź długo, okej?

— Jasne. Dobranoc, hyung.

— Dobranoc, mały.

Rozłączyli się i w pokoju Jisunga zapadła cisza. Cholera, jak on tęsknił za Minho.

stray hearts || minsungWhere stories live. Discover now