V

251 15 0
                                    

- Gotowa? - odebrała mój telefon Emily.
- Chyba tak - odpowiedziałam i nie czekając nawet minuty usłyszałam pukanie w drzwi mojego hotelowego pokoju. Otworzyłam je i gdy ciemnoskóra zobaczyła gotowy efekt prawie jej oczy z orbit wypadły.
- Kobieto! Przecież ja nie mogłabym skupić się na niczym innym jak na podziwianiu cię przez całą kolację. Wyglądasz oszałamiająco. Nie mogę nawet znaleźć dobrego określenia. W o w.
- Matko, dziękuje. Nie przesadziłam?
- Absolutnie nie.

Spsikałam się jeszcze perfumem o mocnym, pociągającym zapachu, włożyłam buty na niskim obcasie i wzięłam czarną małą torebkę, do której wrzuciłam wszystko do poprawki ust, telefon i byłam gotowa do wyjścia. W hotelowym lustrze zrobiłam sobie zdjęcie i wstawiłam na instastory z lokalizacją hotelu, w którym się znajdowałyśmy. Wzięłam głęboki oddech, spojrzałam na zegarek, który wskazywał 17:45. W nawigację wbiłam restaurację, do której miałam się udać i okazało się, że jest do niej 13 minut drogi na pieszo.
- Świetnie - uśmiechnęłam się do siebie i postawiłam właśnie na to rozwiązanie.

Idąc, starałam się wyluzować, w ogóle nie myśleć o tym, co może się stać. Telefon pokazywał, że zostało mi 100 metrów do celu i już widziałam miejsce docelowe. Przede mną ukazał się duży budynek. Weszłam do środka i udałam się do kelnerki, która wpuszczała ludzi.
- Dobry wieczór, mogę prosić o nazwisko?
- Oczywiście, Bianca Harlow.
- Proszę za mną - uśmiechnęła się kobieta w moim wieku i wyruszyłyśmy po schodach do góry. W końcu dotarłyśmy na dach, gdzie znajdowały się stoliki pod zadaszeniem, ale szłyśmy jeszcze dalej. Kilka par oczu zawiesiło na mnie swój wzrok.

W końcu dostrzegłam brązowookiego, który był odwrócony, oparty o poręcz, jakby podziwiał panoramę Paryża.
- Proszę pana, - odezwała się kelnerka - pani Bianca Harlow.
- Dziękuje - odpowiedziałam.
Odwrócił się i na sekundę zamarł. Mrugnął parę razy oczami, przełknął ślinę i poluźnił koszulę.
- Wyglądasz.. wow. Nie wiem co powiedzieć - uśmiechnęłam się. Podszedł do mnie, odsunął mi krzesło i pozwolił usiąść.
- Dziękuje. Ty również wyglądasz bardzo dobrze - odwzajemniłam. Usiadł naprzeciwko mnie i spojrzał mi głęboko w oczy.
- Umiesz mówić po francusku? - spytał. Przez chwilę zastanawiałam się, skąd to pytanie, ale później przypomniało mi się, że przecież rozmawiałam z obsługą w ich ojczystym języku.
- Od zawsze marzyła mi się Francja. Gdy miałam 16 lat kupowałam każde wydanie Vogue'a, żeby tam podziwiać zdjęcia stąd. Zaczęłam uczyć się francuskiego dla siebie, jednak później przydało mi się to na studiach i przy wyborze pracy. Dzięki temu firma, w której pracuje ma klientów w Europie.
- Francuski, angielski, portugalski.. Uzdolniona - poruszył brwiami na znak podziwu.
- Języki jakoś mi wchodzą. Nie muszę się ich długo uczyć - zaśmiał się. - Zabrzmiało dwuznacznie.

Przez następną godzinę rozmawialiśmy o sobie nawzajem. On o tym jak trafił tutaj, do Paris Saint-Germain, o karierze, a ja - o swojej pracy, życiu przed przeprowadzką do Stanów. Lała się już druga butelka szampana, jednak czułam się całkiem dobrze. Po zjedzeniu dania głównego, jakim był tatar, postanowiłam pójść do toalety poprawić się. Z gracją podążałam do łazienki, weszłam i stojąc przed lustrem dopiero poczułam, że jestem lekko pod wpływem. Przylizałam niektóre włoski na głowie, których nie utrzymał żel i wyciągnęłam moje lip combo. Nagle jednak zza drzwi wyszedł Neymar.
- Co ty tu.. - nie dokończyłam, bo podszedł do mnie, chwycił za talię i posadził na blacie, na którym znajdowały się umywalki. Stanął pomiędzy moimi nogami. Miał nierówny, szybki oddech, tak samo jak ja, nie wiedział co robi. Spojrzał mi głęboko w oczy, jego ręka powędrowała, przez rozcięcie na nodze, na moje udo, na co wzdrygnęłam się i przyjemne ciepło rozlało się na moim podbrzuszu. - Co jeżeli ktoś wej..
- Zakluczyłem drzwi - znów mi przerwał. Nie wiedziałam co robić, dlatego o tym nie myślałam. Poszłam za jego ruchami i swoje ręce położyłam na jego ramiona, a jedną dłonią dotknęłam jego twarzy, następnie kciukiem jego ust. Delikatnie, lecz szybko przyciągnął mnie do siebie.

Nasze usta złączyły się w gorącym pocałunku. Był na początku powolny, niezgrany, lecz później nabrał tempa i  był idealnie połączony. Moja ręka jeździła po jego tyle głowy i delikatnie bawiła się jego krótkimi włosami. On natomiast przyłożył swoje kolano do mojego miejsca intymnego, co spowodowało mój głęboki oddech. Po kilku minutach przyjemności oderwaliśmy się od siebie.
- Wyjdę pierwszy, żeby się nie skapnęli - powiedział z uśmiechem, po czym puścił mi oczko i dał jeszcze szybkiego buziaka. Poprawił się i wyszedł. Ja, w kompletnym szoku, zeskoczyłam z blatu i obróciłam się z powrotem do lustra. Moje usta były rozmazane, więc szybko je poprawiłam. Żeby nie siedzieć tam długo, szybko wyciągnęłam telefon i wysłałam przyjaciółce emotkę buziaka. Czułam tylko jak wibruje, po tym jak schowałam go z powrotem do torebki. Z uśmiechem kroczyłam do stolika, jednak gdy byłam coraz bliżej zauważyłam, że mężczyzny już nie było. Stanęłam jak wyryta, gdy zobaczyłam, że kelnerzy sprzątają nasz stolik. Musiało być już zapłacone, dlatego odwróciłam się i udałam się do wyjścia.

Poczułam delikatne ukłucie w klatce piersiowej. Nie liczyłam na nic, za radą Emily pozwoliłam, żeby działo się co ma się dziać. Ale zostawił mnie bez pożegnania. Po prostu wyszedł? Nie rozumiałam tego. Minutę wcześniej w łazience.. Szłam do hotelu zmarnowana. Może jednak po cichu liczyłam, że jest coś na rzeczy, że coś we mnie zauważył, tak jak ja w nim i nie były to pieniądze.

Gdy weszłam do środka, poszłam prosto do baru, gdzie poprosiłam o bardzo mocnego drinka. Wypiłam go za jednym razem i poprosiłam o drugiego. Tego zabrałam do siebie do pokoju. Zamykając drzwi, poczułam odcięcie i pojedyncza łza spadła po moim policzku. Szybko jednak się przetrzepałam i ją wytarłam. Dalej pijąc drinka, zmywałam makijaż i rozczesywałam
włosy. Weszłam kolejny raz tego dnia pod prysznic i pozwoliłam, żeby przyjemnie ciepły strumień spadał prosto na moją twarz. Jak czułam się już czysto, wyszłam i dokończyłam drinka. Telefonem hotelowym zadzwoniłam do baru i zamówiłam jeszcze dwa. Nie obchodziło mnie to, że będę pijana. Nikt mnie tu nie zna. Stałam na balkonie w samych majtkach i szlafroku. Ktoś zapukał do drzwi i okazało się, że to zamówiony przeze mnie alkohol. Połączyłam laptopa z telewizorem i puściłam swoją ulubioną playlistę na Spotify. Zatopiłam się w drinkach i muzyce.

You ain't gonna walk free, boy
Not finished with you yet, no
Can you feel the warmth? Yeah
As my kiss goes down you, like some sweet alcohol
Where I'm coming from, yeah
It's the darker side of me that makes you feel so numb
'Cause I'm hot like hell
Does it burn when I'm not there?
And you're by yourself
Am I the answer to your prayers?
I'm giving you that pleasure heaven
And I'll give it to you
Hotter than hell

- Pierdol się, Dua Lipa - powiedziałam do siebie. Tekst piosenki w punkt. Usiadłam bezradnie na łóżku i wpatrywałam się w jeden punkt. Znów łza zakręciła mi się w oku. Tym razem pozwoliłam by spadła. Zaraz po niej kolejna i kolejna. Wzięłam głęboki oddech i zebrałam się do spania. Wyłączyłam wszystko, zasłoniłam zasłony i położyłam się w wielkim łóżku.

Długo nie mogłam zasnąć.

promise me ney.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz