XIV

218 16 2
                                    

Dojechałam do hotelu, zabrałam swoje rzeczy i oddałam kartę do pokoju. Uznałam, że nie będzie mi już potrzebna, skoro Ney zaoferował nocleg u siebie.

Z ostrożnością wjechałam na posesję. Ochroniarz odebrał ode mnie kluczyki i wjechał do garażu. Dzięki Bogu.

Weszłam do domu i poszłam do góry, gdzie myślałam, że zastam brazylijczyka. Jednak w salonie, w którym widzieliśmy się ostatni raz, go nie było. Zaczęłam więc szukać. Biuro - pusto. Łazienka nr 1 - pusto. Siłownia - pusto. Zostało mi jeszcze chyba 10 pomieszczeń do sprawdzenia, ale na swoje szczęście znalazłam go w sypialni. Po cichu przekroczyłam próg i ukazało mi się ogromne łóżko, na którym słodko spał mężczyzna. Uśmiechnęłam się do siebie i podeszłam do niego. Pocałowałam w czoło i postanowiłam mu nie przeszkadzać. Nie chciałam mu niespodziewanie znaleźć się w łóżku, dlatego wybrałam jeden z pokoi gościnnych i tam się ogarnęłam. Musiałam wziąć chociaż szybki prysznic, żeby się odświeżyć. Zaraz po tym położyłam się. Odleciałam, mimo tego, że bardzo dużo się działo i pewnie normalnie leżałabym i o tym wszystkim myślała. Byłam jednak zbyt zmęczona.

Nagle poczułam, że ktoś mnie podnosi. Przebudziłam się z twardego snu i zobaczyłam sprawcę. Neymar niósł mnie do swojej sypialni, tam delikatnie ułożył mnie na miękki materac. Chwilę później poczułam jak zajmuje miejsce obok mnie i ręką przyciąga do siebie. Leżałam do niego plecami. Uśmiechnęłam się i znów zasnęłam.

Nie spodziewałam się jednak takiego budzika. Ney rozmawiał przez telefon, po cichu wyszłam z sypialni i podążyłam za jego głosem. Dotarłam do kuchni, gdzie zdenerwowany, a raczej wściekły, chodził w tę i we w tę.
- Wszystko okej? - spytałam szeptem, by mu nie przeszkodzić. Nie odpowiedział, jedynie podniósł rękę tak by dać mi do zrozumienia, że mam siedzieć cicho.
- Żartujesz sobie kurwa.. Nie, nie będę tego słuchać!.. Jakim prawem to robi?!.. Zaczekajcie tam, japierdole.. - krzyczał do słuchawki. Bez żadnego komentarza szybkim krokiem poszedł do, jeżeli się nie mylę, garderoby. Stwierdziłam, że nie będę za nim szła i po prostu poczekam. Wybiegł ubrany w dres i opuścił dom. Słyszałam tylko zatrzaskujące się drzwi i silnik jednego ze sportowych aut.

Zrobiło mi się przykro. Siedziałam przy wyspie kuchennej i popijałam szklankę wody. Nagle usłyszałam kroki, spojrzałam w prawo i dostrzegłam kucharkę, która dnia poprzedniego robiła nam kolację.
- Dzień dobry - powiedziałam. Kobieta uśmiechnęła się i schyliła głowę.
- Ma na coś pani ochotę? - spytała, ubierając fartuch.
- Spokojnie, mogę sobie zrobić sama śniadanie.
- Proszę, to moja praca.

Ostatecznie wybrałam jajecznicę, bo nie była zbyt skomplikowana i wiedziałam, że dużo się pracownica nie narobi. Po zjedzonym posiłku poszłam na taras. Zawinięta w satynowy szlafrok obserwowałam okolicję, popijając kawę. Dużo myślałam. Co się takiego stało, że piłkarz w takim stanie wybiegł z domu? Tworzyłam milion teorii. Nie chcąc być ciężarem, czy jakimś nieprzyjemnym gościem, wyszłam na spacer. Szłam chodnikiem w okolicy najbardziej luksusowych willi. Podziwiałam architekturę i wszystkie dopracowane szczegóły. Muzyka w słuchawkach wyciszała wszelkie hałasy z zewnątrz. Przeszłam naprawdę duży kawałek, dlatego stwierdziłam, że czas wracać. Przechodziłam przez ulicę i właśnie wtedy coś z ogromną prędkością mnie uderzyło.





Obudziłam się w szpitalu. Lekko otworzyłam powieki, które przyćmiło jasne światło. Jak przez mgłę słyszałam dźwięki typowe dla tego miejsca. Próbowałam się delikatnie podnieść, ale nie dałam rady.
- Auć - syknęłam.
- Nie podnoś się - nagle przy moim boku stał Ney. Pomógł mi delikatnie się ułożyć.
- Co się stało? - spytałam, gdy on usiadł przy moim boku.
- Tak bardzo Cię przepraszam... - zaczął płakać. Nie wiedziałam dalej o co chodzi. Nie przypominałam sobie, co się wydarzyło. Niestety nie było mi dane wysłuchać mężczyzny, bo do sali wbiegła pielęgniarka.
- Proszę wyjść - zwróciła się do mojego gościa. Zrobił to, o co go poprosiła. - Jak się czujesz?
- Dziwnie, cała.. obolała. Jak tu trafiłam?
- Nie pamiętasz nic z wypadku?
- Miałam wypadek?! - poruszyłam się, co spowodowało ból.
- Leki już przestają działać. Podamy ci nowe. Wczoraj trafiłaś tu po godzinie 11. Przywiózł cię Neymar i przyznał się do tego co się stało.
- Czy może on tu przyjść?
- Oczywiście, już wołam, ale najpierw zobaczy cię lekarz.

Chwilę później musiałam przejść przez szereg pytań o poziom bólu w miejscu, w którym byłam dotykana. Najbardziej odczuwalny był w nodze i brzuchu. Po tym, poprawili mi kroplówkę i mógł wejść piłkarz.
- Wytłumacz mi, co się stało.
- Co pamiętasz? - spytał się jakby przerażony. Chodził w kółko.
- Byłam na spacerze i słuchałam muzyki.. a później.. nie wiem, już dalej nie wiem.
- Przysięgnij mi, że mi to wybaczysz. Bianca, przysięgnij.
- Mów o co chodzi.
- Wczoraj rano dostałem telefon. Kylian chce wyrzucić mnie z klubu, robi wszystko, żebym trafił do Barcelony i by wtedy mógł zawładnąć całym PSG. Wkurwiłem się i pojechałem. To chyba widziałaś. Byłem zły na siebie, że znów cię tak zostawiłem. Jechałem bardzo szybko. Zwykle nikt nigdy nie chodzi tam ulicą, to osiedle, gdzie mieszkają same sławne osoby, więc nie spodziewałem się, że tam będziesz. Nie zdążyłem wychamować..
- To przez ciebie tu jestem? Potrąciłeś mnie? - spojrzałam mu w oczy, które były całe spuchnięte.
- Wybacz mi to, błagam cię. Zapłacę za leczenie, dam ci w rekompensacie..
- Żartujesz sobie ze mnie. Dlaczego chcesz to naprawić pieniędzmi?! Wiesz jaki jest twój problem? Nie potrafisz kontrolować złości. Zawsze jeździsz tak szybko? Dziwię się, że jeszcze kogoś nie zabiłeś. Nie wiem co powiedzieć. Jestem w takim szoku. Żałuję, że chciałam się z tobą zobaczyć. Przyjechałam tu specjalnie dla Ciebie, ułożyłam plan, który naprawdę miał prawo wyjść. Jak ja teraz wyglądam? Jak mam wrócić do normalnego funkcjonowania w twojej obecności, gdy wiem, że wjechałeś we mnie rozpędzonym autem? Zejdź mi z oczu, niesamowicie boli mnie głowa.

Co ja mam zrobić? Co z nim? Wybaczyć mu? Zrównać z ziemią?

Te pytania nie opuszczały mojego umysłu. Czy naprawdę rozważałam wybaczenie? Tak. Dlaczego? Nie wiem.

Zasnęłam i obudziłam się jeszcze tego samego dnia.
- Przyszłam zmienić kroplówkę, nie obrażaj się, że cię obudziłam - weszła do mojej sali pielęgniarka. Jej uśmiech sprawił, że też delikatnie uniosłam swoje kąciki ust.
- Który jest dzisiaj w ogóle? - spytałam.
- 12-sty września.
Zaśmiałam się.
- Lepszych urodzin nie mogłam sobie wymarzyć co?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 30, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

promise me ney.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz