15 - Wycieczka do zoo

4K 72 12
                                    

Dziś po szkole idę z mamusią do zoo! Tak się cieszę! Nigdy w żadnym nie byłam, ale wiem, że jest tam bardzo dużo zwierzątek i niektóre można pogłaskać.

Gdy lekcje dobiegają końca i wszystkie maluszki czekają, aż ich opiekunowie je odbiorą, dostrzegam mamusię. Biegnę do niej. Wskakuję w jej ramiona, a mama w ostatnim momencie mnie łapie.

- Cześć córeczko, jak było?

- Super! Dzisiaj rysowaliśmy laurki dla naszych mam i tatusiów.

Wręczam mamie laurkę.

- Proszę.

- Ojej, jaka śliczna! W przyszłości zostaniesz malarką.

- Naprawdę? - Uśmiecham się z zachwytem.

- Jasne, że tak. To co... gotowa na zoo?

Kiwam energicznie główką.

~

Docieramy do ogromnego zoo. Już z zewnątrz widzę wielkie szyby, a za nimi zwierzątka. Jestem tak podekscytowana, że nie umiem usiedzieć spokojnie w foteliku.

- Mamusiu, a zobaczymy delfina? To moje ulubione zwierzę. - mówię, a mamusia wsadza mnie do wózka.

- Zobaczymy kochanie.

- A jakie jest twoje ulubione?

- Hm... chyba lew. To król dżungli i ma bardzo ładną grzywę. - odpowiada Megan.

- Ale lwy są straszne.

- To prawda, ale są też bardzo pięknymi zwierzętami. A mamusia zawsze cię obroni Alex. Czy to przed lwami, czy czymś innym.

Mama kuca przede mną, żeby mnie zapiąć i dotyka czubek mojego nosa. Śmieję się wesoło.

- Chcesz się czegoś napić malutka?

- Soczek poproszę.

Mamusia wyciąga z torby butelkę ze smoczkiem. W środku jest mój ulubiony soczek jabłkowy. Zaczynam grzecznie pić. Moja pieluszka jest już mokra, bo po szkole od razu pojechałyśmy do zoo i mamusia nie miała czasu mnie przewinąć. Nie przeszkadza mi to. Wiem, że mam pieluszki najlepszej jakości i nic nie przecieknie.

Megan prowadzi wózek do zoo. Kupuje bilety. Wchodzimy do środka. Rozglądam się z zachwytem. Tu jest tyle zwierząt... Wszystko jest tak ładnie zrobione. Cały budynek zaprojektowany jest tak, jakbyśmy byli w dżungli. Ściany to kory drzew. Z sufitu zwisają korony liści. Gdzieniegdzie płynie strumyk wody. Przez ten dźwięk sama robię siusiu, które rozchodzi się po całej pieluszce. Jest mi bardzo ciepło i przyjemnie. Uwielbiam to uczucie.

- Jak ci się podoba Alex?

- Jest super. - odpowiadam z uśmiechem i macham nóżkami z ekscytacji.

- Mamusia się cieszy. Jedziemy zobaczyć zwierzątka!

Wyprawa przez zoo trwa długo. Po kolei i dokładnie oglądamy wszystkie zwierzątka. Lwy, zebry, żyrafy, papugi, nosorożce. Wszystkie!

Jestem zaskoczona faktem, że nie ma tu zwykłych dzieci. Są tylko takie, jak ja. Dziewczynki w moim wieku z grubymi pieluszkami w kroku, ze smoczkami w buzi i z mamusią lub tatusiem za rączkę.

Ale mamusia przecież kiedyś powiedziała, że tu, gdzie mieszkamy, to zamknięta dzielnica tylko dla takich osób. Dla nas. Nie muszę się dziwić.

Przychodzi czas na oceanarium, które również jest w zoo. Zobaczę delfiny! Nie mogę się ich doczekać.

- A jak zobaczysz rekina? To co wtedy? - pyta mamusia.

- To wtedy się do ciebie przytulę i już nie będę się bała, że mnie zje.

- Jesteś kochana. - Mamusia głaszcze mnie po włosach.

Nagle uderza mnie znajome uczucie drugiej potrzeby. Już wcześniej musiałam zrobić kupkę, w szkole, ale trzymałam. Tam mają bardzo zimne przewijaki. Wolałam, żeby mamusia zmieniła mi pampersa.

- Mamusiu... bo ja chcę wyjść.

- Wyjść? Po co skarbie? Nie lubisz, jak mamusia cię wozi?

- Lubię. Ale muszę kupkę.

- No dobrze. To chodź maluszku.

Mamusia mnie odpina. Wstaję i pochylam się do przodu. Nie muszę kucać. Nauczyłam się, żeby się załatwiać w każdej pozycji. Kupka wydostaje się ze mnie bardzo szybko w dużych ilościach. Na szczęście moje rajstopki i body wszystko podtrzymują.

Do tego zauważam, że mamusia nagrywa mnie telefonem, a niektórzy ludzie przypatrują się mi i się nade mną rozczulają. To sprawia, że jeszcze bardziej czuję się małą, nieporadną dziewczynką. Która jedyne, co potrafi, to załatwić się do pieluszki. Potem czekać, aż mamusia zdecyduje, kiedy ją zmienić.

- Nooo, pięknie Alex! Mamusia jest dumna.

Podchodzę do mamusi i wtulam twarz w jej brzuch.

- Co się stało?

- Za dużo ludzi. - mówię nieśmiało.

- Oni tylko patrzyli, jaką grzeczną i dobrą dziewczynką jesteś. Nie wstydź się - Mamusia mnie całuje w czółko. - Wskakuj do wózka. Musimy zobaczyć twoje delfiny. Chyba, że już nie chcesz?

- Chcę. - odpowiadam szybko, już się tak nie wstydząc. Ci ludzie zajęli się własnymi sprawami.

- No to hop do wózeczka.

Mamusia podnosi mnie pod pachami i sadza do wózka. Wszystko w mojej pieluszce się przesuwa. Poruszam tyłeczkiem w przód i w tył. Jest mi tak przyjemnie, że prawie zapominam o tym, że jesteśmy w zoo. Nie mogę się tu podniecić.

Z drugiej strony... Jestem przecież tylko małym dzidziusiem. Nikt nie będzie miał pretensji o to, że coś mi się za bardzo podoba. Więc nie przestaję sprawiać sobie przyjemności. Mamusia zdaje się tego nie zauważać. Ogląda wszystko, nie patrząc na mnie. Cicho dochodzę. Potem wsadzam do ust smoczek i udaję, że nic nie zaszło.

- Zobacz kochanie! Delfiny!

Mamusia wskazuje na ogromny basen z delfinami pływającymi wśród raf koralowych i innych morskich roślin. Podjeżdżamy pod sama szybę. Dotykam jej rękami. Patrzę na zwierzęta z zachwytem.

- Są piękne mamusiu!

- Wiem kochanie. A wiesz, że delfiny są bardzo społecznymi zwierzętami? Potrafią nawet zaprzyjaźnić się z człowiekiem.

- Wiem mamusiu. Oglądałam kiedyś film o tym. - mówię dumna z siebie.

- Świetnie kochanie. Będziesz mi musiała pokazać kiedyś ten film, dobrze?

- Mhm!

Mamusia wyjmuje mnie z wózka.

- A teraz uśmiech do zdjęcia!

Megan wyciąga telefon. Stojąc plecami do basenu, uśmiecham się i przytulam moją maskotkę. Telefon robi charakterystyczne pstryk. Zdjęcie jest zrobione.

Po delfinach odwiedzamy jeszcze wiele innych zwierzątek. W połowie robię się bardzo śpiąca. Zamykam oczka. Zanim idę spać, mamusia daje mi do wypicia butelkę mleka, ale zmęczenie jest tak silne, że zasypiam z butelką w buzi. Jedyne, co zapamiętuje przed snem to gorące siusiu, które płynie do mojej pieluszki.

Kupiona córeczkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz