👼 Rozdział 15 👼

156 18 2
                                    

Seungmin

– Minie? Minie! Obudź się w końcu! – usłyszałem nad głową. Starałem się otworzyć oczy, ale było to ciężkie. Byłem zbyt słaby.

– Hej, hej. Już prawie. Seungmin, dawaj! – szturchnięcie, dotyk i w końcu uniosłem powieki. Nade mną stał Chan z Changbinem. Patrzyli na mnie przygnębieni, ale kiedy zauważyli, że otworzyłem oczy, uśmiechnęli się. – No w końcu.

– Gdzie reszta?

– Zniknęli. – na te słowa poczułem jak zimny dreszcz przebiegł mi po plecach. – Jestem za tym, żebyśmy się stąd wydostali i wezwali pomoc.

Changbin pomógł mi wstać i pozostało jedynie znaleźć właściwą drogę. To było dużo trudniejsze, ale całe szczęście mogłem polegać na przyjaciołach. Postanowiłem pozwolić im się prowadzić.

Szliśmy w ciszy, a ta cisza zaczynała mnie przytłaczać.  Przybliżyłem się do chłopaków, aby na pewno ich nie zgubić. Już teraz się bałem, a co dopiero, gdybym został sam.

– Chłopcy. Mam wrażenie, że idziemy coraz głębiej. – powiedziałem swoje obawy na głos, a Chan i Changbin się odwrócili. Razem, jednocześnie.

– Przesadzasz. Kojarzę to miejsce. Wyjdziemy stąd tak jak weszliśmy. – powiedział Bang, a jego głos był bardzo pewny siebie. Brzmiało przekonująco, ale nie tak jak Chan.

On wchodząc do tego lasu, bał się, że się zgubimy. Nie było cienia po tamtym Chanie, a to przestało mi się podobać. To było niemożliwe, żeby tak szybko zmienił nastawienie. Nie ważne jak długo bym leżał nieprzytomny.

– Seungmin! – krzyk za mną sprawił, że zamarłem. To był głos Changbina. Chciałem się odwrócić, ale postacie przede mną mnie powstrzymały.

– Minie, to nie jestem ja. Stoję tutaj, nie tam. – powiedział Changbin, a ja nie byłem pewny czy mówi prawdę. Co jeżeli to Las tak na mnie wpływa i widzę podstęp tam gdzie go nie ma. Co jeżeli tamten głos należy do demonów z tego miejsca. – Wierzysz mi?

– Ja… – krzyk powtórzył się, a ja jeszcze bardziej zgłupiałem. Changbin wystawił przede mnie swoją dłoń. Chciałem ją chwycić i w końcu poczuć się bezpiecznie. – Boję się.

– Złap mnie za rękę i pójdziemy stąd. Z daleka od tego czegoś. – obiecał, a ja wystawiłem przed siebie dłoń. Już miałem ją połączyć z tą należąca do chłopaka, kiedy poczułem jak prąd przepływa przez moje ciało.

"Nie rób tego"

Zabrałem dłoń. Cofnąłem się o parę kroków do tyłu. To nie byli oni. A głos, który mnie wołał należał do prawdziwego Changbina.

– Minie?

– Nie nazywaj mnie tak. Czymkolwiek jesteś, nie nazywaj mnie tak. – powiedziałem i poczułem jak moje plecy stykają się z drzewem. Czy teraz zginę?

– Minie. – teraz głos ani trochę nie przypominał Changbina. Kreatura zaczynała się do mnie zbliżać, a ja nie miałem gdzie uciec. – Chodź ze mną. Dobrze ci radzę.

– Odejdź. Obaj stąd odejdźcie. – rozkazałem, a wtedy demony się zatrzymały. Przez chwilę patrzyły na mnie, ale w końcu zaczęły się wycofywać. Po chwili obaj zniknęli w cieniu, a ja odetchnąłem z ulgą.

Oglądając się za siebie, zacząłem okrążać drzewo, aby dostać się do prawdziwego Changbina. Nie wiedziałem co zatrzymało te demony (a raczej wątpiłem, że wystraszyły się mnie), ale nie zamierzałem czekać, aż moja ochrona zniknie.

– Seungmin! – Changbin pojawił się koło mnie, ale ja go zatrzymałem. Nie wiedziałem czy to on.

– Powiedz coś co tylko ja wiem.

Remember Me |ChanLix| ✓Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt