~ 11 ~

648 60 15
                                    


•••

Cecilly nie zdążyła nawet zamknąć za sobą drzwi od swojej sypialni, kiedy rozległ się za nią głos, na którego dźwięk aż podskoczyła.

– Cześć, Cece.

Był to Sebastian, który akurat przechodził obok sypialni dziewcząt. Na jego widok dziewczyna unosiła brwi i zapytała:

– A co ty tutaj robisz?

– Idę na śniadanie. – Oznajmił beztrosko Sebastian.

– Wyjście z dormitorium jest w tamtą stronę, jakbyś nie wiedział.

Chłopak podrapał się po głowie i odparł:

– Uznałem, że samemu nie chce mi się iść więc czekałem aż łaskawie wstaniesz.

– A Ominis?

– Jest w Pokoju Wspólnym. Rozmawia z Yvette.

Owe słowa nieco zaskoczyły Cecilly. Zastanawiało ją o czym ta dwójka może rozmawiać.

– W takim razie pójdźmy po nich. – Zaproponowała i ruszyła przed siebie. Sebastian szybko dogonił przyjaciółkę i zastapił jej drogę, mówiąc:

– Może lepiej im nie przeszkadzajmy. Chodźmy do Wielkiej Sali. – Chłopak wydawał się być nieco zaniepokojony. – Jestem głodny.

Zachowanie Sebastiana świadczyło o tym, że doskonale wie o czym rozmawiają Ominis i Yvette. Nie chciał jednak, by Cecilly się o tym dowiedziała.

– Ominis i tak mi o wszystkim powie. – Oznajmiła nagle Cecilly, krzyżując ręce na piersi.

– Wiem. – Przyznał Sebastian po czym chwycił dziewczynę za rękę i pociągnął w kierunku wyjścia z dormitorium Slytherinu.

– Nie podoba mi się to...

– Jak było na wczorajszej randce?– Przerwał jej chłopak.

– To nie była randka. – Oznajmiła Cecilly. – I nie zmieniaj tematu.

– Ten Prewett zachowywał się tak, jakby to była randka. – Sebastian udał, że nie usłyszał drugiego zdania. – Co ty w nim widzisz? Ten chłopak nie ma w sobie za grosz charyzmy.

– Jest uprzejmy.

Sebastian wywrócił ostentacyjnie oczami.

– Uprzejmy. – Powtórzył owe słowo niczym przekleństwo.

Cecilly posłała mu rozeźlone spojrzenie po czym zmieniła temat:

– Jakie mamy plany na jutrzejszy wieczór?

Sebastian objął przyjaciółkę ramieniem i oznajmił półszeptem:

– Przekonasz się jutro, Cece. Będziesz zachwycona.

•••

– To najgłupszy pomysł jaki w życiu słyszałam. – Rzekła Cecilly następnego dnia, kiedy wieczorem spotkali się we czwórkę w na korytarzu, w lochach.

– Zgadzam się z Cece. – Odezwał się Ominis, który stał oparty o ścianę.

Sebastian posłał mu rozżalone spojrzenie, mówiąc:

– Przecież już się zgodziłeś.

– Owszem. – Przyznał Gaunt. – Nie zmienia to jednak faktu, że ten pomysł jest głupi...

– I niebezpieczny! – Dodała Cecilly z pretensją w głosie. Spojrzała na Yvette i dodała: – To o tym wczoraj rozmawialiście. I dlatego Sebastian nie chciał abym uczestniczyła w waszej rozmowie. Wiedział, że stanę po stronie Ominisa i wasz misterny plan, przekonania go do waszych lekkomyślnych zamiarów, by nie wypalił. Gratuluję sprytu, Sebastianie.

– Taka cecha Ślizgona. Nic na to nie poradzę. – Rzekł Sebastian posyłając czarujący uśmiech ku Cecilly. Ta jednak zbyła go machnięciem ręki.

Przechadzała się po korytarzu, głęboko nad czymś rozmyślając. Ominis milczał, a Sebastian i Yvette wymienili między sobą zaniepokojone spojrzenia.

– Rozumiem, że planujecie odnaleźć to przeklęte skryptorium. – Odezwała się po chwili Cecilly. – I co dalej?

– Planujemy. – Poprawił ją Sebastian. – Idziesz z nami. Podobnie jak Ominis.

– Wcale nie. – Zaprzeczyła dziewczyna i podeszła do Ominisa, mówiąc: – On również nie idzie. Doskonale wiesz jakie ma zdanie na temat czarnej magii. – Ostatnie słowa wypowiedziała półszeptem.

– Ominis zarzekał się, że skryptorium używano do praktykowania czarnej magii, więc nie chce mieć z nim nic wspólnego... – Wtrąciła Yvette, na co Sebastian dodał:

– Przypomniałem mu, że Anne potrzebuje lekarstwa. W tym miejscu mogą znajdować się potrzebne nam odpowiedzi.

– Niebezpiecznie jest zadzierać z czarną magią. – Warknęła Cecilly.

– Przecież Ominis już nauczył się czarnej magii od rodziców. – Rzekł Sebastian, mierząc przyjaciółkę pretensjonalnym wzrokiem. – Nie udawaj, że tego nie wiesz.

Zarówno Cecilly, jak i Ominis zamarli w bezruchu. Ślizgonka zerknęła ukradkiem na Yvette, która wyglądała na niewzruszoną ową informacją. Cecilly zachłysnęła się powietrzem i celując oskarżycielsko palcem w Sebastiana, wypaliła:

– Powiedziałeś jej!

Sebastian wyglądał na skruszonego. Yvette położyła dłoń na jego ramieniu, mówiąc:

– Powiedział mi tylko, że jego rodzina zmusiła go do rzucenia zaklęcia torturującego, kiedy był dzieckiem.

– A wspomniał, że Ominis odmówił przez co sam został tym zaklęciem potraktowany? – Zapytała ostro Cecilly, na co Yvette pokiwała twierdząco głową.

Ominis w milczeniu przysłuchiwał się owej rozmowie. Cecilly nie kryła swojego oburzenia, kiedy ponownie zwróciła się ku Sebastianowi:

– Dobrze wiesz, że do dziś nie może on sobie wybaczać, że finalnie rzucił to zaklęcie. Jak mogłeś jej to powiedzieć?

– Ominis nie powinien się za to winić. – Yvette ponownie przemówiła. – Był tylko dzieckiem.

– Nie wtrącaj się! – Syknęła Cecilly z wyraźną wrogością.

Sebastian stanął pomiędzy dwoma dziewczynami i zwrócił się ku Ominisowi:

– To wydarzenie poróżniło cię z twoją rodziną. Ale miałeś jeszcze mnie. Przyjąłem cię do swojego domu, niczym członka rodziny. Proszę cię, Ominisie. – Szepnął z wyraźną desperacją w głosie. – Zdradź nam gdzie znajduje się skryptorium.

Ominis wyprostował się i przemówił:

– Sądzisz, że w skryptorium znajdziesz odpowiedzi na pytanie, jak uratować Anne. Ja uważam, że jest tam pełno czarnej magii, której lepiej nie ruszać.

– Nigdy nie byłeś w środku? – Zapytała Yvette.

– Jasne, że nie. – Zaprzeczył natychmiast. – Wiem o tym tylko dzięki mojej kochanej ciotce, Noctui. Jestem do niej podobny. Nie zgadzała się z resztą rodziny w kwestii czarnej magii.

– Co się z nią stało? – Dopytała Yvette.

– Zniknęła. Szukając tego przeklętego skryptorium. Udała się tam z dobrymi intencjami i zapewne straciła życie. Nie chcę by to się powtórzyło.

– Twoja ciotka działała w pojedynkę. Nas jest czwórka. – Wtrącił Sebastian.

Ominis skierował głowę ku Cecilly i zapytał:

– Idziesz z nimi? Bo jeśli tak to ja również.

Cecilly zaklęła cicho pod nosem i oznajmiała:

– A mam jakiś wybór? Ktoś musi pilnować aby nikomu nie stała się krzywda.

•••

Zaklęcie niewybaczalne • Sebastian Sallow Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz