~ 29 ~

560 55 7
                                    


•••

Cecilly biegła przed siebie ile sił w nogach, dzierżąc różdżkę w dłoni. Nękało ją złe przeczucie. Biegnąc, słyszała jedynie swój płytki oddech i głośne bicie własnego serca.

Ten dzień rozpoczął się zwyczajnie. Wstała dopiero przed południem, toteż nie zdążyła załapać się na śniadanie. Poprzedniego wieczora Sebastian zaproponował aby udali się do Hogsmeade, toteż trójka przyjaciół do późna siedziała w pubie śmiejąc się, wspominając minione lata nauki i popijając przy tym ognistą whisky. Następnie zaś, pokłócili się ponownie, wracając do tematu reliktu po czym rozeszli się w niezgodzie.

Cecilly podniosła się z łóżka, odczuwając lekki ból głowy. Skierowała się do łazienki, by wziąć szybką kąpiel, a następnie zamierzała udać się do Wielkiej Sali.

Przemierzała korytarze Hogwartu, spoglądając przez okna, za którymi kłębiły się ciemne chmury. Zapowiadało się na deszcz.

Weszła do Wielkiej Sali i usiadła na swoim miejscu. Burczało jej w brzuchu, toteż miała nadzieję, że niebawem na stołach pojawi się jedzenie.

Zastanawiała się, gdzie podziewają się Ominis i Sebastian, kiedy nagle do pomieszczenia wleciało wiele sów. Jedna z nich zrzuciła list tuż przed nos Cecilly. Dziewczyna była przekonana, że będzie to list od matki. Odwróciła kopertę i zmarszczyła brwi. Owy list wysłał Ominis. Szybko otworzyła kopertę.

Anne się niepokoi. Sebastian poprosił ją, by spotkała się z nim w katakumbach i aby przyszła sama. Anne twierdzi, że Sebastian nie jest sobą. Spotkajmy się w katakumbach tak szybko, jak to możliwe. Ominis."

Cecilly nagle zapomniała o głodzie. Zgarnęła list ze stołu i szybko ruszyła ku wyjściu z Wielkiej Sali, w międzyczasie paląc list zaklęciem. Wybiegła z zamku i ruszyła biegiem ku katakumbom.

•••

Cecilly dostrzegła Anne i Ominisa, którzy stali przed wejściem do katakumb i zaciekle o czym dyskutowali.

Cece! – Zawołała zrozpaczona Anne na widok przyjaciółki. – Sebastian... Mówił, że mnie uleczy. Miał ze sobą jakiś podejrzany przedmiot. On, on... – Zaczęła łkać. – On naraża swoje życie, by mnie uleczyć uzdrowić. To nierozsądne!

– Spokojnie, Anne. – Cecilly łapczywie łapała oddech. Spojrzała na Ominisa i zapytała: – Gdzie jest Sebastian?

– W katakumbach. Ma kłopoty. – Ominis wyglądał na zatroskanego i przerażonego zarazem. – Wewnątrz roi się od Inferiusów.

Cecilly poczuła jak przeszły ją dreszcze. Wzdrygnęła się i bez zastanowienia zwróciła się ku wejściu do katakumb.

– Nie ma czasu do stracenia.

– Muszę powiadomić wuja. – Oznajmiła Anne, bliska płaczu.

– Nie. – Zaprotestował szybko Ominis. – Poczekaj tutaj. Przeprowadzimy Sebastiana.

Cecilly uścisnęła dłoń przyjaciółki, mówiąc:

– Nie martw się, Anne. Obiecuję, że nic mu się nie stanie.

Krótko po tym wkroczyli do katakumb.

– Trzymaj się blisko mnie, Cece. – Rzekł Ominis półszeptem.

Wewnątrz roiło się od Inferiusów. Jako stworzenia ciemności, Inferiusy bały się światła i ciepła, toteż Cecilly i Ominis posyłali ku nim ogniste zaklęcia.

Confringo!

Incendio!

Ich krzyki niosły się echem po katakumbach. Po uporaniu się z nimi, ruszyli w dalszą drogę w poszukiwaniu Sebastiana.

– Skąd one się tutaj wzięły? – Zapytała dziewczyna, ocierając strużkę potu spływającego z jej czoła.

– Anne powiedziała, że Sebastian stworzył je za pomocą tego przeklętego reliktu. On je kontroluje.

– To... – Cecilly była przerażona tym co właśnie usłyszała. – To potężna magia. Czarna magia. Stworzenie i kontrola tych stworzeń jest niezwykle trudna. Co on uczynił?

Za zakrętem natknęli się na kolejne Inferiusy. Pokonanie ich zajęło im sporo czasu. Cecilly zaczęła obawiać się, że nie zdążą dotrzeć do Sebastiana na czas. Miała również nadzieję, że Anne pozostała przy wejściu do katakumb i nie pobiegła po pomoc.

Wbiegli na schody, za którymi znajdowało się przestronne pomieszczenie, na środku którego stał Sebastian.

•••

Zaklęcie niewybaczalne • Sebastian Sallow Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz