9. Siostry

5K 134 26
                                    

- Ty mała zdziro! - do mojego pokoju weszła rozwścieczona Sophie.

Wróciliśmy od Hendersonów jakieś 5 minut temu, ale było już dawno po północy. Chciałam iść spać, albo nawet jeśli nie, to coś obejrzeć. Na pewno nie wysłuchiwać wkurzonej Soph.

- Czego znowu? - mruknęłam, przewracając się na łóżku w jej stronę.

- Gdzie byłaś, jak nie było cię w ogrodzie, co? - wyglądała jakby miała wybuchnąć.

- I czy to przypadek, że w tym samym czasie nie było nigdzie Liama?!

- Jezu, uspokój się - podniosłam się do pozycji siedzącej patrząc na nią zmęczonymi oczami. - Wiem, że on ci się podoba.

- Co? - chyba trochę ją zabiłam z tropu. - Nie! Znaczy już nie. A może. Nie wiem!

Zmarszczyłam brwi. Myślałam, że ja jestem niezdecydowana, ale kiedy czasami sluchałam mojej siostry, to wychodziłam na najbardziej pewną osobę na świecie.

Najpierw opowiada mi, że Henderson się jej podobał. Potem, że do niego pisała. A jeszcze dwa tygodnie temu, że musi go unikać, bo zrobi z siebie pośmiewisko, gdzie parę dni później poszła na imprezę do jego domu. Albo ja czegoś nie rozumiem, albo ja powaliło.

- Kurwa - mruknęłam przecierając oczy.

- Wyrażaj się, jesteś jeszcze dzieckiem - powiedziała uszczypliwie.

- Co? - przymróżyłam oczy. - Ogarnij się Sophie, i sama zdecyduj, czego właściwie chcesz, a nie wyżywasz się na mnie przy każdej możliwej okazji. I wyjdź stąd - wskazałam jej drzwi.

- To ty łazisz po kątach z Hendersonem! - zarzuciła.

- Rozmawialiśmy przez chwilę! To ty się do niego ślinisz, i aż trudno tego nie zauważyć! - widziałam, jak otwierała buzię, żeby coś mi odpowiedzieć, ale wtedy do mojego pokoju weszła mama.

- Jest prawie pierwsza w nocy - powiedziała pozbawiona jakichkolwiek emocji. - Uciszcie się, bo słychać was na całej ulicy.

- Ale... - zaczęła Soph.

- Żadnych "ale" - przerwała jej mama, która coraz bardziej się denerwowała. - Nie jesteście już dzieciakami, żeby się tak wydzierać. Już do swojego pokoju - wskazała Sophie, a potem mi. - A ty idź spać.

Chyba nie miała siły nic więcej tłumaczyć. Wyglądała na jeszcze bardziej zmęczoną ode mnie i chyba przez to nawet nic nie powiedziała o tym, że rozmawiałyśmy o Hendersonie. A może nawet tego nie słyszała?

Sophie przewróciła oczami, a wychodząc rzuciła mi tylko spojrzenie pełne grozy. Wystawiłam jej środkowy palec zatrzaskując za nią drzwi.

W takich chwilach naprawdę miałam chęć jej coś zrobić, bo jeszcze bardziej utwierdziła mnie w przekonaniu, że ma dwubiegunowość.

Chciałam też za wszelką cenę zrobić jej na złość, więc bez zawahania chwyciłam telefon i weszłam w wiadomości z Hendersonem. Pierwszy raz od kilku dni.

Zobaczyłam trzy usunięte wiadomości z przed dwóch dni. Kurwa. Gdybym podeszła zdrowo do sprawy, to wiedziałabym, co napisał. A tak, to zostały mi tylko domysły. Tylko problem był w tym, że w tych wiadomościach mogło być dosłownie wszystko.

Wtedy zrezygnowałam. Właściwie, to nawet nie chciałam do niego pisać. Chciałam wkurzyć Soph.

Moja relacja z nią wyglądała tak, że przez większość czasu po prostu byłyśmy. Żyłyśmy swoim życiem. Zwracałyśmy na siebie uwagę tylko jak byłyśmy same w domu, czy coś. I to nie zawsze. Tak było, jak rodzice wyjechali. Miałyśmy się w domu, nie licząc kilku dni, w których spędzałyśmy razem jakoś czas.

See you againWhere stories live. Discover now