27. Bolesne wspomnienia

4.3K 159 54
                                    

Najbardziej wpatrywałam się w jego włosy, które przez letni wiatr rozlatywały się na każdą możliwą stronę. Jego wzrok cały czas był skierowany w dół, a po wyrazie twarzy widziałam, jak bardzo skupiał się na tym, co mówił.

– Poznałem ją jakieś półtora roku temu – zaczął głośno przełykając ślinę. – Przeniosła się do mojej szkoły w połowie roku. Chodziła do innej klasy, ale mieliśmy razem parę lekcji i jakoś wyszło, że zaczęliśmy spędzać ze sobą trochę czasu – zatrzymał się na chwilę patrząc na mnie kątem oka. – Zawsze mówiła, że jestem jej najbliższym znajomym, bo reszta traktuje ją, jak powietrze.

Podobało mi się, że mówił o tym wszystkim ze szczegółami, a nie obojętnie i niedokładnie. Dalej jednak po głowie chodziło mi pytanie, co się z nią stało. Zerwali? A może dalej byli razem i dlatego zdecydował mi się o tym powiedzieć?

– Chyba nie byliśmy parą – kontynuował odciągając mnie od przemyśleń. – W sumie nie wiem.

– Nie wiesz, czy byliście w związku? – uniosłam brwi.

– Raz ją pocałowałem – odpowiedział nieco zmieszany. – I potem wszystko się zjebało, bo nie rozmawialiśmy przez ponad tydzień. Ale kiedy poniekąd trochę to sobie wyjaśniliśmy, widywaliśmy się częściej poza szkołą. Wtedy też parę razy się całowaliśmy – widziałam, że coraz częściej na mnie spogląda, jakby chciał zbadać moją reakcję. – Już nie było tak, jak gdy byliśmy znajomymi. Było inaczej, ale nie potrafię powiedzieć jak.

W mojej głowie narastała coraz większa ilość pytań. Jednocześnie tak bardzo cieszyłam się, że w końcu mówi mi o czymś ważnym, ale jednocześnie nie wiedziałam, dlaczego dał się na to namówić. Nie wyglądał na wylewnego i po takim czasie, przez jaki go znałam, zdecydowanie mogę stwierdzić, że taki nie był. Miał swoje momenty, gdzie potrafił ze mną szczerze rozmawiać, ale zdecydowanie częściej wolał słuchać.

– A po jakimś czasie nie widziałem jej przez trzy tygodnie – powiedział biorąc głębszy oddech. – Pisałem do niej, ale nawet nie odczytywała moich wiadomości. Nikt w szkole nie wiedział, co się z nią stało, a ja...

– Martwiłeś się o nią – dokończyłam za niego, bo widziałam, że chyba nie jest w stanie tego powiedzieć.

– Można tak powiedzieć – lekko pokiwał głową. – Więc w końcu poszedłem do jej domu...

Liam

Nigdy wcześniej nie byłem w jej domu, ale korzystając z uroku osobistego nie trudno było mi zdobyć jej adres. Wystarczyło ładnie poprosić sekretarkę broniąc się argumentem, że zaniosę jej lekcje, czy coś takiego.

Dlatego też niecałe pół godziny po lekcjach pojechałem do niej. Mieszkała w zwykłym domu jednopiętrowym, który jak się okazało, wcale nie był daleko od mojego. Stałem z pięć minut pod drzwiami zastanawiając się, co jej powiedzieć, gdy w końcu otworzy. Chodź wnioskując po samochodzie stojącym na podjeździe, to równie dobrze w domu mogli być jej rodzice. 

I dokładnie tak było, bo kiedy w końcu odważyłem się zapukać, po chwili stanęła przede mną około czterdziestoletnia kobieta. Miała bardzo jasne, blond włosy, podchodzące nawet pod biel. Zupełnie, jak Ava. Ogólnie była do niej bardzo podobna, bo ich rysy twarzy też były prawie że identyczne.

Dzień dobry – przywitałem się od razu spinając na jej widok. – Pani jest matką Avy?

Widziałem, jak rozszerzyły jej się źrenice na dźwięk jej imienia. Patrzyła na mnie nie pewnie, ale w końcu odpowiedziała.

See you againWhere stories live. Discover now