[26] 1960

864 92 14
                                    

"Nie ufaj nikomu."

-

"Przeszkadzam w czymś?" Spytał Ashton.

Obydwoje odsunęli się od siebie z prędkością światła, a Con obrócił się twarzą do Ashtona. Kompletnie zaniemówili. Nie wiedzieli, ile widział i musieli szybko wymyśleć jakieś kłamstwo.

"Powiedzieliście mi, że jesteście tylko przyjaciółmi od dzieciństwa." Przypomniał im Ashton. "Teraz dwójka ludzi, którym zaufałem, okłamuje mnie?"

"Nie-" Zaczęła Claire.

Ale Con jej przerwał. "Wyluzuj, bracie. Cokolwiek widziałeś, to było tylko nieporozumienie."

"Widziałem, jak zbliżałeś się, żeby ją pocałować." Powiedział Ashton.

Con potrząsnął głową. "Twój widok był przysłonięty. Miała robaka na twarzy i po prostu pomogłem jej się go pozbyć."

"To prawda." Claire przełknęła ślinę. "Mam fobię na punkcie robaków."

"Tak, jak powiedziałem." Con uśmiechnął się szeroko. "Nieporozumienie."

Ashton właściwie nigdy wcześniej nie widział, żeby Con się uśmiechał i nie przypuszczał, że kiedykolwiek będzie tego świadkiem. Odkąd go znał, Con zawsze był zamknięty w sobie i prawie z nikim nie rozmawiał. Zastanawiał się, jak ktoś tak rozmowny i wesoły jak Claire mógł się z nim przyjaźnić. Ale w sumie to samo można było powiedzieć o nim.

Ashton odchrząknął. "Aw, okej. Przepraszam za wywoływanie niepotrzebnej dramy." Zakłopotany podrapał tył swojej głowy, zanim dołączył do nich na trawie, na której jedli lunch.

Przez następne kilka minut patrzył, jak jedli swój lunch, zanim Claire to w końcu zauważyła. "Gdzie twój lunch, Ash?"

"Oh," Spojrzał na swój plecak. "Szukałem was w kafeterii i przez przypadek sprawiłem, że jakiś koleś strącił swój lunch. Więc zostawiłem mu swój, bo czułem się z tym źle."

"Pozwól mi zgadnąć." Westchnęła Claire. "Lucas znowu strącił swoją tackę?"

"Często mu się to zdarza?" Spytał Ashton.

Przytaknęła. "On jest najbardziej niezdarnym, najgłupszym i najdziwniejszym gościem."

"Wydał mi się dość miły." Ashton wzruszył ramionami. "Ale był trochę ostrożny, kiedy próbowałem dać mu mój lunch."

Claire wyjaśniła. "Pewnie dlatego, że poczuł się przez ciebie zastraszony. Jest szkolnym odrzutkiem, nikt z nim nie rozmawia poza tymi jego głupimi przyjaciółmi z samorządu."

"Nie uważasz, że to jest niemiłe?" Spytał Claire.

Zaśmiała się na to pytanie. "Oni są tylko głupkami, Ashton. Nie są tacy jak my."

Zaczynając się denerwować, Ashton westchnął. "Może powinniśmy zmienić temat. Wolałbym porozmawiać o czymś innym."

"Proszę," Powiedziała, podając mu talerz z grillowanym kurczakiem i makaronem. "Możesz wziąć moje jedzenie. Zjem dziś tylko sałatkę."

Ashton potrząsnął głową. "Nie mogę tego przyjąć."

"Zjedz to." Powiedziała. "Niezbyt lubię makaron. On sprawia, że jesteś gruby."

"Więc próbujesz mnie utuczyć?" Zażartował Ashton. Zaśmiał się, kiedy wstała, nic nie mówiąc. "Żartuję, Claire. Zjem twoje jedzenie, bo jestem naprawdę głodny. Ale jestem ci winien lunch i wynagrodzę ci to." Spoglądając na Cona, który był cicho przez cały ten czas, Ashton spytał. "Dlaczego nie włączasz się do rozmowy?"

"Nie mam zbyt dużo do powiedzenia na temat makaronu." Con powiedział raczej obojętnie.

"Nie słuchaj go." Claire poklepała Ashtona po ramieniu. "Con rzadko ma coś komuś do powiedzenia."

Kopiąc widelcem w swoim talerzu makaronu, Ashton powiedział z uśmiechem. "Cóż, wiesz, co mówią o cichych ludziach."

Otrzymał odpowiedź od Cona. "Nie. Co mówią?"

"Mówią, że cisi są najmądrzejsi." Powiedział, podnosząc widelec z jedzeniem do ust.....Gdy skończyli jeść, wstali ze swojego miejsca na trawie. Zostało im jeszcze dziesięć minut przerwy.

Claire szybko otrzepała swój mundurek, a z jej ust wydobyło się sapnięcie. "Oh nie, zapomniałam, że miałam się spotkać z Anne-Sophie podczas lunchu. Miała mi pomóc z zadaniem z francuskiego." Biorąc swoją torbę, pobiegła w kierunku miejsca, w którym rząd drzew się kończył. Zatrzymując się, zawołała do dwójki chłopaków. "Widzimy się później, chłopcy! Oh ragu!"

Zostawiła Ashtona zaskoczonego jej ostatnim zdaniem. "Uh..." Zaczął. "Nie załapałem, co powiedziała na końcu. Czy ona próbowała powiedzieć au revoir?"

Czarnowłosy przytaknął. "Tak. Jest naprawdę kiepska z francuskiego."

Con i Ashton patrzyli, jak biegła do budynku najszybciej, jak mogła.

"Kim jest Anne-Sophie?" Ashton spytał zaciekawiony.

"Uczennicą z francuskiej wymiany. Moi rodzice robią interesy z jej rodziną, więc zdecydowali się ją przysłać tutaj na kilka miesięcy." Wyjaśnił Con.

"Więc ona pomaga Claire z francuskim." Wywnioskował Ashton.

Con przytaknął w odpowiedzi.

Oboje stali przez kilka minut w cieniu grubych drzew, zanim Ashton odezwał się, mając nadzieję uzyskać odpowiedź na temat Cona i Claire. "Kochasz Claire?" Spytał.

Nie odrywając wzroku z miejsca,w którym zniknęła, Con potrząsnął głową. "Nah. Myślałem, że powiedziałem ci już, że jesteśmy tylko przyjaciółmi z dzieciństwa."

Ale Ashton nie całkiem kupił tą odpowiedź. "Bo jeśli ją kochasz," Kontynuował. "Wycofam się teraz i oszczędzę sobie wielu kłopotów. Nie chcę stracić waszej dwójki przez coś głupiego, jesteście jedynymi przyjaciółmi, jakich mam w tym mieście. Poza tym, wy znacie się dłużej."

Con jeszcze raz potrząsnął głową. "Claire i ja jesteśmy tylko przyjaciółmi." Zapewnił Ashtona. "Umów się z nią, jeśli chcesz, nie obchodzi mnie to."

"Dobra," Westchnął Ashton. "Myślę, że nie trzeba mówić, że zamierzam się do niej zalecać, a jeśli ona mnie zaakceptuje, będę się ze wszystkich sił starał zawsze ją uszczęśliwiać. Oczywiście będę potrzebował pozwolenia jej ojca, żeby się do niej zalecać."

"Powodzenia z tym." Con powiedział z rozbawieniem, przewieszając plecak przez ramię. "Ojciec Claire nie pozwoli jej się spotykać z nikim, kogo nie zaakceptuje. I nie akceptuje większości chłopaków, którzy próbują umówić się z jego uroczą córką. I jeszcze jedno, Ashton." Powiedział, robiąc kilka kroków do tyłu, zanim się zatrzymał. "Jesteś zbyt ufny, kolego. Więc mam dla ciebie darmową radę. Nie ufaj nikomu."

Odszedł, zostawiając Ashtona samego, myślącego o radzie, którą dostał."

-

Enjoy xx

Man in the Mirror || Irwin [tłumaczenie]Where stories live. Discover now