•3

22 4 2
                                    

Robin;

- O Boże jaki on jest seksowny z bliska. Ja sądziłam, że jest bogiem piękności już zanim go ujrzałam na żywo! - Lan odparła leżąc na łóżku. Moim łóżku. Naturalnie.

-Tak, tak wiem. Pierdolisz o tym od jakiejś godziny. Mogła byś może ruszyć swoją ciężką dupę z mojego łóżka i się rozpakować? Bo ja już praktycznie skończyłam a ty nic nie zrobiłaś oprócz ślinienia się do Joona. Sądziłam, że biasujesz Kooka.-

-Bo tak jest!!! Kocham kookisiaaa!!!! Ale joonie Ahh- Przyjaciółka wzdychnęła z zauroczenia.

-Ja jebie, a to dopiero pierwszy z siedmiu. Ta to by wszyskich najchętniej do łóżka zaciągnęła- Mruknęłam sama do siebie zamykając szafę.

-Ale wiesz, że dobre geny trzeba utrzymywać!!! -

-Ja pierdole...- Byłam tak załamana moją przyjaciółką, że moja dłoń bez zastanowienia wylądowała na czole. Nawet nie chciałam wiedzieć jak duży ślad po tym zostanie.

Gdy byłam już praktycznie rozpakowana i ogarnęłam pokój postanowiłam przejść się po obozie. Lan musiała się jeszcze ogarnąć wiec postanowiłam pójść sama. Chwyciłam za gitarę, przeciągnęłam ją przez ramię i wyszłam z domku. Gdy Kim nas oprowadzał po terenie, powiedział  nam, że w głąb lasku znajduje się małe jeziorko. Widziałam tylko tabliczkę ze strzałką ale jeszcze tam nie byłam. Postanowiłam się przejść i zobaczyć. Fajny klimat dawało słońce przenikające przez drzewa. Czułam te delikatne promienie rozpraszające się na mojej twarzy.
Idąc cały czas przed siebie, dróżką, ujrzałam jeziorko i długi pomost. Nie zastanawiając się ani chwili dłużej, poszłam usiąść. Przy tym o mało co nie wpadłam do jeziora gdyż potknęłam się o zestarzałe być może i nieco spróchniałe, deski ułożone poziomo w kierunku wody.
Jednak mimo wszytko udało mi się bezpiecznie dotrzeć do celu mej podróży. Siadając na twardej, drewnianej powierzchni, rozpięłam torbę z gitarą po czym jasny instrument ułożył się samoistnie na moich kolanach, gdy ja zakładałam pasek.
W ułamku sekundy z drewnianej konstrukcji zaczął wydobywać się delikatny dźwięk. Dźwięk rozpoczynający piosenkę ,,Butterfly".

"amugeotdo saenggakhaji ma
neon amu maldo kkeonaejido ma
geunyang naege useojwo

nan ajikdo mitgijiga anha
i modeun ge da kkumin geot gata
sarajiryeo hajima

Is it true? Is it true?
You You
neomu areumdawo duryeowo
Untrue Untrue
You You You"

Słowa same zaczęły wypływać z moich ust. Czułam jakby ta piosenka była napisania do właśnie tego momentu mojego życia. Nie wierzyłam, że to wszystko to prawda, nie chciałam o niczym myśleć, tylko się uśmiechać. To wszystko było tak nierealne, jak sen. I bałam się, że się z niego wybudzę. Dosłownie nie chciałam o niczym myśleć ponieważ bez zastanowienia uszczypnęłam się w dłoń. Byłam przynajmniej przekonana, że to wszytko to nie sen.

-Kurwa, ty masz mocne problemy psychiczne człowieku- Mruknęłam pod nosem wpatrując się w ranę, którą sama sobie zrobiłam. Aż zaczęła płynąć mi krew. Rzadka i jasna.

-Przepraszam? Nie mam problemów psychicznych, dziewczyno pff- Usłyszałam znajomy mi głos z za pleców. Rozszerzając oczy powoli się obróciłam. Byłam już na tym stadium odklejenia, że nawet sugerowałam sama sobie schizofrenie. Przyglądając się od stóp do głów chłopakowi z naprzeciwka, zarumieniłem się leciutko. No dobra, mocno.

Czy to? Yoongi. Niee, to ja już oszalałam. To nie jest możliwe aby ktokolwiek był taki piękny. Ciemno włosy wpatrywał się we mnie z założonymi na piersi rękoma. Jego poważna twarz była ponadprzeciętnie przystojna, lecz delikatnie uniesiona brew w zdziwieniu mnie rozbawiła.

-To nie było do ciebie! To było do mnie, jestem debilem!- Spanikowałam, okej? Obydwoje trwalismy w niezręcznej ciszy.

-Jesteś dziewczyną czy chłopakiem?- Mruknął.

-Aż tak ciężko stwierdzić? Mam kurwa cycki, nie próbuj nawet udawać, że nie, są większe on tych mojej przyjaciółki! - W nerwach skomentowałam. Sądziłam, że to co powiedziałam było mądre jednak zrobiłam z siebie debila. Znów.
Chłopak nagle zaczął się śmiać sam do siebie oglądając widoki wokół, kiwając głową ułożył dwa palce u nasady nosa.

-Hah...przearszam, rozbawiłaś mnie - Yoongi parsknął próbując uspokoić śmiech. - Dzięki za info jak wyglądają cycki twojej przyjaciółki, może się przydać - Rzucił z podtekstem. Miałam szczerą nadzieję, że na mojej twarzy nie była widoczna zazdrość i gniew. Ponieważ to były jedyne emocje jakie w tym momencie czułam. Nawet nie poznał Lan a bliżej mu do barwnej przyszłości z nią niż ze mną.

-Pewnie Hobi ma większego niż ty, tak słyszałam bynajmniej - Zasugerowałam. - Tak w ogóle, Robin jestem-

Nie czekałam na jego odpowiedź. Po prostu wstałam i poszłam, popchnęłam go ramieniem przy okazji. Zostawiłam go samotnie aby topił się we własnych myślach bez odpowiedzi. Na moich ustach pojawił się delikatny uśmiech, wyszłam z tej sytuacji z klasą. Lub inaczej mówiąc, jego sposobem.

***

K-camp | BTSWhere stories live. Discover now