•5

20 3 1
                                    

Robin;

Powitanie obozowiczów i przedstawienie zasad trwało aż dwie godziny. Całe szczęście, że pzred sceną, na której wszystko się działo, były krzesła dla widowni. Jeśli ktokolwiek pomyślał, że ja słuchałam ich przez ten cały czas, jest w błędzie. W pewnym momencie uświadomiłam sobie, że ten obóz daje mi klimat filmu mojego dzieciństwa. Gdy byłam nastolatką oglądałam w kółko film 'camp rock'. Szczerze marzyłam, że mogę stać się kiedyś jak Mitchie i poznać swojego  Shanea. Gdy powstało bts, o czym dowiedziałam się odrazu, wyobrażałam sobie, że to właśnie Yoongi może być moim Shanem. A teraz? Nie dosyć, że zaczęliśmy źle, to jeszcze wiem, że nie bierze mnie na poważnie.

Gdy Namjoon oficjalnie rozpoczął obóz, włączyła się muzyka, każdy chwycił do ręki alkohol i zaczęła się zabawa. Było dopiero parę minut po dziewiętnastej więc słońce widniało jeszcze w miarę wysoko, jednak była to kwesta godziny czy dwóch zanim zacznie chować się za gęstym lasem.
Nie pozostało mi nic innego jak upicie się do upadłego. Lan zniknęła mi z pola widzenia chwilę po wyłączeniu muzyki. Nie miałam zamiaru jej powstrzymywać przed dobrą zabawą.
Bez problemu znalazłam stoisko z alkoholem, zahaczając o nie zabrałam parę piw i zmyłam się w najbardziej odludniony fragmenty dziedzinca.
Oparłam się o drzewo i otworzyłam puszkę chłodnego piwa, które natychmiast zaczęłam sączyć. Czułam się tak niekomfortowo i niezręcznie, świadomość płatała mi figle sugerując, że każdy wie, że nie mam majtek jak jakaś dziwka. Wystarczył mi fakt, że nie mogłam mieć na sobie stanika przez ciansy, skórzany materiał i widać mi było prześwitujące sutki.
Aby nie wyjść na tą co ma kija w dupie, postawiłam dać sobie z dwie godziny na imprezie a później zwiać do domku i iść spać. Byłam nieco znudzona oglądaniem szczedlwych ludzi wokół. Wycięłam telefon i się w nim zatopiłam licząc na szybki upływ czasu.

-O cholera, niezłe ciało- Usłyszałam głos osoby stojącej przede mną.

-Co ty do mnie masz?- Spytałam wpatrując się w zdziwioną twarz Yoongiego.

-Może i miałaś rację, że masz większe- Zaśmiał się - Tylko się z tobą drażnię-

-I tak nie będą twoje - Odparłam wsuwając prawie pustą puszkę po piwie w jego dłonie. Odchodząc czułam jak jego wzrok się na mnie utrzymywał, dlatego też ukazałam mu najpiękniejszego fuck'a w całym swoim życiu. Pouczyłam wreszcie, że mam wsztko pod kontrolą.

Głowa zaczęła mi pękać od głośnej muzyki i możliwe, że też od ilość alkoholu, który zdążyłam już spożyć. Zdecydowałam się na spacer, nie miałam zamiaru zapuszczać się głęboko w las tylko pochodzić sobie na obrzeżach. Pogoda była cudna, wciąż było ciepło, czułam jak przy większym wysiłku odrazu moje ciało pokrywa pot. Zachodzące już słońce pięknie wyglądało przebijając się przez wysokie korony drzew.
Z moich gęstych wyobrażeń wyciągnął mnie nagły szelest tuż za mną. Obróciłam się gwałtownie.

-Czy ty możesz za mną nie chodzić- Nerwowo skomentowałam jego chodzenie za mną od punktu do punktu. Nie będę kłamać, trochę mnie to zaczęło denerwować.

-Chciałem tylko pogadać, tym razem bez podtekstów!- Yoongi odpowiedział bardziej przekonująco niż to sobie wyobrażałam. -Grasz na gitarze, co nie?-

-Nawet jeśli, to co?-

-Czy ty musisz być taka zadziorna? Założę się, że to ja jestem twoim biasem- Nadrobił szybko moje tępo, które wcale się nie zmieniło od momentu jak do mnie dołączył, no może nieco przyspieszyłam.

-Ty? Haha- Zaczęłam się śmiać. Ale z własnej głupoty. Ponieważ trafił w punk ale przecież nie mogą mieć ulec, prawda? -Ty?!- Tak, debilko. On.

Aż stanęłam dla u wiarygodnienia mojego zaskoczenia jak i rozbawienia jego słowami.
Mierząc jego osobę od stóp do głów, zatrzymałam się na ciemnych oczach. Vansy, czarne szorty, biały t-shirt i czapka jak jakiegoś rozwydrzonego nastolatka. Jego wzrok był tak hipnotyzujący, że zaczęłam wątpić w moją asertywność. Czułam się jakby zwykłym spojrzeniem był w stanie mną manipulować, po prostu miał nade mną kontrolę. Całe szczęście temperatura sięgała tak wysoko, że moje zarumienione policzki stopiły się z czerwienią na mojej twarzy, wywołają gorącem. Poczułam się dziwnie zdominowana. Nie przestawał mierzyć mnie wzrokiem, wciąż zmieniał punkt U na punkt C. U jak usta, C jak jebane cycki. Ten pieprzony uśmieszek na jego twarzy, był tak wkurwiający, że aż pociągający. Chciałam go zamordować ale też oddać się w jego ręce aby zrobił ze mną co tylko zechce.
Było mi za gorąco, musiałam zorbic conajmniej trzy kroki w tył, które Yoongi nadrobił w mgnieniu oka. Znów chciałam wykonać ten sam ruch lecz powstrzymało mnie drzewo znajdujące się tuż za moimi plecami. Nie mogłam uciec, wyszła bym na tchurza a co najgorsze, Min miał by świadomość, że jestem kolejną fanką, którą bez problemu rozpuści w swoich ramionach po czym pozostawi samą, zmarnowaną.
Chłopak przysunął się gwałtownie do mojej szyi, dokładnie słyszałam każdy najcichszy dźwięk pochodzący od niego.
Moje dłonie przylgnęły do drzewa gdy Yoongi dotknął mojej talii wąchając ostry, kobiecy perfum. Długie i szczupłe palce chłopaka zsunęły się po śliskim materiale nieco niżej. Zahaczając o nacięcie, wsunął palec pod spód. Z moich ust wydobyło się wzdychnięcie, czułam się otoczona. I...podniecona.

***

K-camp | BTSWhere stories live. Discover now