•4

28 5 1
                                    

Robin;

-Przestań ryczeć jak ostatnia pizda! Nic nie zjebałaś!!!!- Lan nerwowo odłożyła zalotke na stolik. - Może serio jest gejem i po prostu nie wie jak się obchodzić z kobietami ughh-

-Nie pomagasz - Mruknęłam rzucając się na łóżko. Nie mogło mi wyjść z głowy, że tak wyglądało nasze pierwsze spotkanie. Wiem, że mam zbyt bujną wyobraźnię i zazwyczaj kończy się tak, że muszę się zawieść przez swoje zbyt wysokie oczekiwania. Totalnie nie miałam ochoty iść na to otwarcie obozu o siedemnastej. Lan od dobrych dwóch godzin robiła się na bustwo, a ja? Leżałam na łóżku i ryczałam przez tekst o cyckach. Ale ja na prawdę mam większe od Lan...

-Chodź no tu, młoda- Głos Lan rozległ się po domku. Niechętnie wstałam i ruszyłam w stronę jej pokoju. Były dwie opcje. Albo była zbyt leniwa aby coś zrobić i ja będę zmuszona jej pomóc albo chce mi coś przekazać ale również jest zbyt leniwa aby ruszyć dupe. Aż ciężko uwierzyć jak ona wytrzymuję tyle rundek w seksie jak ma problem podejść do pomieszczenia obok.

-Ta?- Wchodząc do pokoju ujrzałam masę rzuconych ubrań i kosmetyków. A no i nie zabrakło by najpiękniejszej przyjaciółki w świecie. Aby się zamknąć i nie skomentować syfu jaki zrobiła, chwyciłam za wodę leżącą na biurku i zaczęłam ją pić.

-Zrobię z ciebie niezłą zdzire - Woda wyleciała mi nosem a ja zaczęłam się krztusić. Lan powiedziała to zbyt spokojnie, ale musiała bym jej nie znać aby się z tego zaśmiać. Jak ona coś mówi, to na poważnie.
Uniosłam juz nerwowo palec w górę aby zacząć monolog wypełniony argumentami przeciwko jej pomysłowi jednak ta nie dała mi nawet na to szansy. Wpatrując mi się wścibsko w oczy, rozkręciła muzykę tak głośno, że choćbym chciała to nie dała bym rady jej powiedzieć co o tym myślę. Będąc szczerym nawet gdyby była cisza to do niej by te słowa nie dotarły.

Nie miałam siły się jej sprzeciwiać więc oddałam się jej całkowicie. Czułam się jak lalka, poprawka, jak klaun. Na codzień się nie maluję a Lan zaoferowała mi pełną tapetę. Sądziłam, że dam radę i wytrzymam, jednak nerwy mi puściły gdy kazała mi ubrać sukienkę. I to na dodatek tak krótką jak moje długie koszulki. Ironiczne, co nie? Ta, nie mogłam juz znieść faktu jak skąpa jest ta sukienka. Zapomniałam dodać, że od bocznego strony uda aż do pośladka ciągnie się nacięcie. Miałam szczerą nadzieję, że ktoś mnie teraz zabije. Nawet nie mogłam się jej sprzeciwić. Gdybym chciała to zrobić oberwała bum patelnią w głowę albo została przywiązana sznurem do krzesła (opcjonalnie obezwładniona kajdankami).
Dziewczyna usunęła mną na drugi koniec pokoju gdzie wisiało ogromne lustro.

-Czy ja musze na siebie patrzeć?- Mruknęłam z niechęcią w głosie.

-Doceń moja pracę- Wyczułam wkurzenie w jej głosie więc wolałam nie protestować. Być może i byłam od niej silniejsza ale niższa, z resztą Lan posiadała długie i ostre szpony, których wolicie nie poczuć na skórze.
Niechętnie stanęłam przed lustrem większym ode mnie. Wpatrując się z ponadprzeciętnym zainteresowaniem w swoje różowe skarpety w jednorożce, bałam się podnieść z głowę.
Jednak gdy poczułam dłoń Lan na ramieniu przeszły mnie dreszcze z czym i przyszedł zdrowym rozum, nie chciałam zostać jej ofiarą. Powoli zaczęłam kierowca wzrok ku górze. Miałam na sobie kabaretki, super się zapowiadało, nie mogłam znieść faktu, że widać mi połowę tyłka. Dekolt był równie wyzywający. Na szyji miałam czarną obrożę, no dobra, naszyjnik ale bez podtekstu przypominał mi jebaną obrożę.

-O kurwa - Parsknęłam widząc makijaż, który Lan robiła dobrą godzinę. Ciemno brązowe usta, czarne kreski i cień. Aż zgarnęłam włosy za ucho co zdarzało się rzadko.

-Podoba się?- Lan dumna z siebie powiedziała. -Teraz to cie każdy przeleci. Tylko jest jeszcze jedna sprawa. Musisz założyć wyższe majtki bo masz nacięcie i nie może być ich widać -

-Skąd ja mam do chuja wziąć takie majtki!?- Warknęłam.

-Ups... Chyba musisz spasować kochanie - Lan uśmiechnęła się diabelsko po czym zostawiła mnie samą w pokoju.
Pojebało ją, ostro.
Nie ma szans, że tak wyjdę z domku.

I co, jak zawsze moje zdanie nie ma prawa istnieć a to co zechciała Lan musi się stać.
Zdążyłam przejść jeszcze trzy załamana nerwowe zanim odpuściłam siłą domek. Śmiesznie to musiało wyglądać gdy ja trzymałam się kurczowo ramy drzwi, a Lan trzymając mnie w talii wyciągała z domu.

-Zajebie cie kiedyś - Mruknęłam mocno wkurzona.

***

K-camp | BTSWhere stories live. Discover now